Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marisha27

Czy kobieta potrzebuje komplementów???

Polecane posty

Gość marisha27

Witam. Mam 27 lat. Od 7 lat jestem w związku ze świetnym facetem. Dobrze się dogadujemy, choć wiadomo, że czasami są pewne, nieduże, zgrzyty, ale pomimo tego, jesteśmy szczęśliwi (przynajmniej ja, chociaż jest 1 problem, którego nie potrafię rozwiązać...). Kiedy się poznaliśmy, byłam energiczną i pewną swoich atutów dziewczyną, teraz niestety... tak nie jest. Czuję się niedowartościowana, nieatrakcyjna, brzydka i nieśmiała. Próbowałam wprowadzić w swoim wizerunku i zachowaniu jakieś zmiany, które spowodowałyby powrót do stanu pierwotnego, ale na nic się to zdało. Nie wiem, czy to za sprawą rutyny, mój narzeczony, który początkowo zauważał pozytywne zmiany w moim wyglądzie i potrafił je wyartykułować na głos (skąpo, ale jednak...) w chwili obecnej, pomimo wielu przeprowadzonych rozmów, nie zauważa *NIC*. Co prawda po wielkiej awanturze, pamiętał o tym przez 3-4 dni, (no, max 7), a ja tym bardziej dawałam mu powody, aby mógł wdrożyć rozwiązanie "kłótni", ale po upływie tygodnia, miesiącami nic nie było w stanie zwrócić jego uwagi, o czym powiedziałby cokolwiek pozytywnego. Oczywiście, mogłam liczyć na niepochlebne opinie, typu "nie noś tej bluzki, bo jest brzydka", "ale masz odrosty", czy "umyj włosy, bo masz tłuste" (chociaż takie nie były, tylko poprostu były związane w kucyk). Nie były częste, ale jak nie słyszałam nic pozytywnego, to te niemiłe słowa, zapadały głęboko w pamięć. W ciągu kilku ostatnich 3 lat przeprowadziliśmy na ten temat wiele burzliwych rozmów, które przebiegały podobnie: mówił, że jeśli ze mną jest, to znaczy że mnie kocha i mu się podobam, że oczywiście, jestem ładna i nie mam żadnych powodów do zmartwień i że zmieni swoje zachowanie względem mnie... ale długofalowych efektów nie widzę. Wydaje mnie się, że to właśnie dlatego, że nie czuję wsparcia narzeczonego, zamykam się w sobie, mam POTWORNIE niską samoocenę i jestem nieśmiała (również w sytuacjach intymnych). Chciałabym nadmienić, że w ciągu tego czasu naprawdę starałam się ładnie wyglądać, kiedy się spotykaliśmy. Kiedy to nie skutkowało, specjalnie nie przywiązywałam wagi do wizerunku, kiedy się spotykaliśmy, ale za to stroiłam się do pracy, co skutkowało komplementami od innych, ale kiedy w takim samym "wydaniu" spotykaliśmy się, nie działało. Nie zależy mi na tym, żeby obsypywał mnie komplementami, ale chciałabym czuć się normalną dziewczyną, ale przy nim nie potrafię. Może znajdzie się dla mnie jakaś wskazówka, jak się zachować, co zrobić....???? Czy inne dziewczyny też mają takie problemy??? Czy uważacie że kobiety potrzebują komplementów, szczególnie od swojego ukochanego, by czuć się szczęśliwą, pewną siebie i piękną??? Dziękuję za wszystkie opinie i wskazówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marisha27
Moja mama poradziła mi żebym przestała się myć dopóki mój facet nie zorientuje się że powinien mówić mi komplementy. Sądzicie że to dobry pomysł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marisha27
Post powyżej nie należy do mnie, ale dziękuję za opinię :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubiepicpaliccpacirznac
twój facet to jakiś gbur. Skoro czujesz sie przy nim brzydka ale nie chcesz go rzucać to sama zacznij mu docinać. ze ma poprawić to, że w tym brzydko wygląda itp ale używaj identycznych zwrotów co on wobec ciebie, to może sie skapnie. I nie mów mu nic miłego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milivanilii
to jest typowy przykład kiedy z braku problemow z gówna je się ukręca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marisha27
Przeprowadziłam kiedyś taką próbę: zwróciłam jego uwagę na niefajne rzeczy wlaśnie w taki sposób, jaki on mówił do mnie, to powiedział, że jestem niemiła i widać, że było mu przykro. Efekt - zerowy. Próbowałam również sama zasypywać go komplementami, efekt - wzrost ego. Efekt dla mnie - zerowy, ewentualnie jakieś miłe słówko rzucone od niechcenia, typu, "ty też ładnie wyglądasz".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marisha27
Czuję się brzydka ponieważ mój facet jest pięknym, umięśnionym aktorem występującym w filmach dla dorosłych. Ma wielką blond grzywę niczym lew znad sawanny oraz dysponuje bronią kaliber 22, ma taki wystrzał że potrafi mnie zrzucić kiedy robimy to na jeźdźca. Jak mam żyć u boku takiego supermana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marisha27
hahaha... fajnie się podszywać pod kogoś? Jeśli ktoś ma ochotę popisać, proszę bardzo. Tylko info dla czytających - nie wszystko co jest napisane w poście, jest napisane przez autora wątku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×