Gość nowafryzura Napisano Listopad 21, 2011 pracowałam w saloniku ksero, właściciel powiedział, ze bede pracowac z nim i jego zona, ze wybrał mnie ze 150 osób, które nadesłały CV. Najpierw tydzien próbny, potem jak sie sprawdze praca. Przyszłam 1ego dnia, pokazał mi jak co działa i mi daje książkę co ma 1000 stron do skerowania/ skanowania/ bindowania.. ja zielona w temacie- wiedział o tym .. myslalam, ze tydzien próbny to ja mam się uczyc, szkolic, a potem w razie co pracowac.. a juz 1ego dnia musiałam kserowac książki .. obliczac skalę, ręce mi odpadały od tych ciężkich książek,ale charowałam jak wół.. zrobiłam taka ksiazke w 45 min, a ten ze on robi w 15 !!! mialam z tym problem aby wszystko pojac, całą obsługę, wiele razy zrobiłam tak ze wydrukowałam w złym formacie czy cos, bo jego nie było przy mnie, kazał mi samej sobie radzic, bo przeciez wszystko wiem .. popracowałam 3 dni i mnie zwolnił mówiac, ze ma za duze straty przeze mnie .. zapłacił za to, bo taka była umowa.. ze za tydz probny płaci .. 6 zl / h. nie było czasu aby isc do kibla, który btw był w innej kamienicy, bo sami nie mieli, a kokosy zbijali na tym ksero ... tam był ruch od 8 do 17 cały czas.. bo rzekomo wielce profesjonalni i mam im tego nie psuc ! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach