Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość babor

Kiedyś byłam zdradzana a teraz zdradzam sama

Polecane posty

Gość babor

Co jest cholera? Przecież wiem jak to boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babor
w rzeczy samej :) i co w związku z powyższym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Horacy von Cycek
zemsta jest nektarem bogów, dla ludzi trująca, prędko sie o tym przekonasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babor
Nie wiem czy w kategoriach zemsty to postrzegam. Kiedyś może tek, teraz z pewnością już nie. Wiem, że coś jest ze mną nie tak. Zauroczenie dość szybko mi mija i nawet jeśli dalej kontunuuję związek, to raczej wizja rozstania mnie nie przeraża. Co prawda ukrywam takie skoki w bok, bo tych nie traktuję poważnie, choć bywa że romanse trwają jakiś czas. W początkowej fazie wydaje mi się, że jest cudnie by po czasie stwierdzić, że to nie dla mnie. Czasem myślę, że w życiu codziennym z patrnerem brakuje mi adrenaliny i dreszczyku emocji. Zdaję sobie również sprawę z tego, że z obecnym partnerem wiele mnie łączy i to raczej z Nim wiążę swą przyszłość, ale w romanse (nieczęsto) aczkolwiek się wdaję. Jak robi się zbyt niebezpiecznie, po prostu kończę flirty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babor
To niestety mnie nie przeraża. Właśnie dlatego wiem, że coś jest nie tak. Obawiam się, że jestem już wyzuta z uczuć, a może po prostu już kochać nie potrafię przez to, co w małżeństwie mym się działo. Poza tym charakter mój się zmienił, gdy wyszłam już z "żałoby". Zdecydowanie jestem silniejsza i twardsza. Zauważyłam pewną prawidłowość. Im jestem większą charakterną kurwą, tym lepiej na tym wychodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blebleblesdaasd
no to sobie taka bądź, tylko że są jeszcze zasady, i właśnie dlatego na świecie jest jak jest, przez ludzi Twojego typu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Donek Dywersant
Człowiek zdradzony może przyjąć w sumie 2 postawy: 1) Lepszą (dla świata), po doświadczeniu tego bólu chcemy uchronić przed nim innych ludzi. Nie chcemy zabijać wewnętrznie kogoś kto nam zaufał, być może pokochał. 2) Gorszą (dla świata), cos w stylu "ktoś mnie tak potraktował, teraz ja będe traktowała tak innych". Powiem, że moge Ci tylko współczuć... Kobieto miej szacunek do siebie i do innych ludzi, mnie też kiedyś zdradzono (jeden jedyny raz w długoletnim związku) a mimo to nie chce zafundowac komus takiego bólu. Jeśli chcesz się kurwić to powiedz na wstępie związku a tak jesteś poprostu dziwką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babor
Czy uważasz, że na wstępie związku mam już takie założenia? Otóż zapewniam Cię, że nie. Wcale niefajnie mi z tym co się ze mną dzieje i racjonalnych wytłumaczeń na to zachowanie znaleźć nie potrafię. Niemniej jednak jest jak jest. Tysiące razy obiecuję sobie, że to się zmieni. I lipa. Analizuję potem wszystko i wnioski wysnuwam..a potem znów się w coś ładuję, mimo że obiecywałam sama sobie poprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Donek Dywersant
Ale samo z siebie to się nie bierze... Panuj nad sobą kobito, nie masz obrzydzenia w stosunku do siebie? Mówisz do chłopaka/męża kocham itp. wszystko jest ok a sama dajesz dupy? Coś chyba jest nie tak moja droga. Nie umiesz zapanowac nad tym? Masz mózg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
tylko terapia u kogos naprawde dobrego moze cos zrobic. Inaczej bedziesz puszczalska do momentu , az zdrowie Ci nie pozwoli na seksowanie sie. To jest tragiczne co sie z Toba dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babor
Sęk w tym, że jak się w to zagłębiam to doskonale wiem, że to paskudne i że manipuluję zarówno partnerem jak i kochankiem i że tak na prawdę kochanek już na wstępie jest na przegranej pozycji. Z tym, że tego drugiego zupełnie mi nie żal. Wszak już na wstępie zna mój status. Nie wiem czy to jakaś absurdalna próba sił, czy może ciągle sobie próbuję udowadniać własną atrakcyjność?! Sądzę, że mój problem zaczął się wówczas, gdy otrząsnęłam się z przeżyć po nieudanym małżeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Donek Dywersant
Nie wiem co próbujesz ale to jest chore i przestań oszukiwać partnera. Gardze takimi ludźmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
zrob cos z tym, bo to droga do nikad.Juz nie mowie , ze kazdy czlowiek ze zdrowym kregolupem moralnym, wyda Ci swiadectwo:kurwa!!! Tu chodzi o Ciebie , jako czlowieka. Zeszmacisz sobie wszystkie emocje, za kilka lat nie bedziesz mogla w lusterku na siebie patrzec, znienawidzisz sie. Staniesz sie stara zuzyta szmata . To jest takie niszczace emocje.Ile masz tych motyli, adrenaliny? Szkoda na takie zycie czasu. Idz na terapie .Wybierz dluzsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miej chociaz troche honoru
i chociaz mów na wstepie tym facetom cos w stylu nie jestem gotowa na zwiazki , lubie przygody ,adrenali itp wtedy kazdy srednio inteligentny jez bedzie wiedział ze niema co sie angazowac w zwiazek z tobą bo kij tam cie wie ..za to równie dobrze mozesz potem zmienic zdanie jak po pol roku stierdzisz np ze ten facet jest akurat na tyle ciekawy ze zagwaranduje ci ta adrenalinke. Wiesz wydaje mi sie ze nie natrafiłas po prostu na tyle ciekawego goscia zeby ci tej adrenaliny dostarczał sam non stop oraz ze kazdy z tych facetów ktorych poznajesz za szybko sie angazuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babor
Wiesz co Dywersant jest najgorsze? Ja też gardzę i gdybym stała z boku przypatrując się bez emocji komuś podobnemu sobie to miałabym identyczne zdanie jak Ty. I tak okrąg się zatacza..wąż połknął ogon. Po prostu szukam przyczyny, by pomóc nie tylko sobie lecz i osobie, która z całą pewnością na takie traktowanie nie zasługuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babor
kazdy z tych facetów ktorych poznajesz za szybko sie angazuja. Mnóstwo racji w tym co piszesz..i uwierz mi na słowo, że każdy wiedział w co się pakuje. W tej kwestii byłam aż do bólu szczera.. Z tym, że każdy sądził, że mnie zmieni i to właśnie jego pokocham i on zawładnie moim światem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Donek Dywersant
miej chociaz troche honoru "i chociaz mów na wstepie tym facetom cos w stylu nie jestem gotowa na zwiazki , lubie przygody ,adrenali itp wtedy kazdy srednio inteligentny jez bedzie wiedział ze niema co sie angazowac w zwiazek z tobą bo kij tam cie wie ..za to równie dobrze mozesz potem zmienic zdanie jak po pol roku stierdzisz np ze ten facet jest akurat na tyle ciekawy ze zagwaranduje ci ta adrenalinke. Wiesz wydaje mi sie ze nie natrafiłas po prostu na tyle ciekawego goscia zeby ci tej adrenaliny dostarczał sam non stop oraz ze kazdy z tych facetów ktorych poznajesz za szybko sie angazuja." Ja na jej miejscu bym mówił, że jestem worem na sperme... babor "Wiesz co Dywersant jest najgorsze? Ja też gardzę i gdybym stała z boku przypatrując się bez emocji komuś podobnemu sobie to miałabym identyczne zdanie jak Ty. I tak okrąg się zatacza..wąż połknął ogon. Po prostu szukam przyczyny, by pomóc nie tylko sobie lecz i osobie, która z całą pewnością na takie traktowanie nie zasługuje." Szanuj się, nie wiem może psychoterapeuta jak juz ktoś wcześniej wspominał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miej chociaz troche honoru
ja miałem podobnie z byłą z tym że ona własnie mi mówiła żebym sie nie angazował bo ona potrzebuje sie wyszaleć ...oczywiscie ja głupi sie zakochałem no ale przynajmniej ona szczerze mnie ostrzegała ..no i również stwardniałem po tym ,ale nie zamierzam sie mscic na kobietach tylko jezeli uznam ze dana pani nie nadaje sie dla mnie na żone to jej powiem na poczatku znajomosci cos w stylu ze nie szukam narazie nikogo do zwiazku ,ale nic nie szkodzi na przeszkodze zeby sie spotyka i umilac sobie czas jezeli tego tez chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, może to właśnie o to chodzi. Każdy myślał, że go pokochasz, że "zawładnie Twoim światem" (chociażby to tylko była Twoja percepcja). Może tego właśnie się boisz, a zdrady to jak pokazanie środkowego palca i wyjście awaryjne - nikt Cię nie zrani, bo byłaś pierwsza...no i nie zakochasz się jak od początku będziesz zdradzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
no i co ,ze ego boli.To niczego nie zmienia, bo jest chora .Ma chore emocje.I albo ocknie sie, pomoze sobie albo popadnie w samozaglade. Bo jakie ona ma zycie? Poza sciaganiem majtek dla kolejnych kochankow? Jaki przyklad kiedys dla dziecka? Jaki powod dumy dla matki , jesli wie o karuzeli kochankow. Obled , nic pozytywnego w tym nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babor
Moorland dziękuję, że przynajmniej Ty nie obrzuciłeś mnie stekiem wyzwisk. Wiem na jakie słowa zasługuję i co złego robię. Jestem dorosła i świetnie sobie zdaję sprawę z tego co złe a co dobre. Czy jednak sądzicie, że tak mi świetnie z tym co czynię? I dlatego poruszam ten problem w miejscu, gdzie do przewidzenia była reakcja czytających? Moje Ego z pewnością ucierpiało i nim się podniosłam, to dosłownie pełzałam..Nie byłam w stanie zrozumieć czym sobie zasłużyłam na to wszystko co mnie spotkało. Zdradzana z byle kim i byle gdzie. Pomyśleliście jaką wówczas samoocenę mieć mogłam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem w stanie sobie wyobrazić jak czuje się osoba którą ktoś bardzo zranił, dlatego nie obrzucam błotem. Mimo wszystko myślę, że sobie trochę "odbijasz". Nie mówię, że świadomie, ale wydaje mi się, że w ten sposób wychodzisz z roli ofiary. I, jak dodałam w drugim poście, jednocześnie chronisz się przed kolejną krzywda. z drugiej strony mówisz, że sama się dobrze nie czujesz z tym co robisz. Trochę podreperowałaś ego...a poza tym nadal się źle czujesz. Tylko wydaje mi się, że mimo wszystko lepiej Ci kiedy wyrównując swoją sytuację: mnie zdradzali, ja zdradzam...nie tylko mnie wykorzystano i oszukano. Może o to chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babor
Eleeene bardzo byś się zdziwiła widząc szacunek jakim darzymy się z dzieckiem. Dodam, że prawie dorosłym dzieckiem, które przeszło ze mną bardzo wiele. To fakt, że dzieciństwo mu zafundowałam paskudne, ale grunt że wyszłam z tego. Stanęłam na nogi i "ptasiego mleka" nie zabrakło mej latorośli. Ze wszystkim uporałam się sama nie wziąwszy ni złotówki od tatusia. Jestem stabilna materialnie, ale jak widać bardzo niestabilna emocjonalnie. Jedyna miłość w mym życiu jest stała i niezmienna..właśnie ta do mojego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babor
Moorland wielka mądrość w Twych słowach. Początkowo myślałam, że jesteś mężczyzną bo niewyobrażalnym dla mnie był ton Twych wypowiedzi. Jako jedyna nie podniosłaś kamienia.Dziękuję Ci za to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Staram się trochę patrzeć na sytuację z Twojej strony. Nie chcę usprawiedliwiać tego co robisz, w końcu ktoś na tym cierpi. Z drugiej strony ciężko od Ciebie oczekiwać stabilności emocjonalnej. Poza tym Twoje zachowanie nie jest niczym niezwykłym - właściwie jest jedną z najczęstszych reakcji. Jakoś tak już jest, że ludzie po zdradzie zamykają się na związki i robią wszystko, żeby przypadkiem nie dać się znowu uwikłać w miłosny układ. Jedni zdradzają, inni przestają w ogóle się umawiać na randki, a jeszcze inni piją i w ten sposób się otumaniają na większe emocje. Dla przykładu - mam znajomego którego 6 czy 7 lat temu zostawiła kobieta którą bardzo kochał. Moim zdaniem on ten związek traktował dużo poważniej od niej i praktycznie do końca nie wierzył, że ona go zostawia (do dzisiaj jakoś do niego nie dociera, że najpewniej go zdradzała). To co ten człowiek zrobił ze sobą przez te kilka lat przechodzi ludzkie pojęcie. Więc myślę, że i tak sobie nieźle radzisz. Po pierwsze - wiesz, że coś jest nie tak, a po drugie trzymasz się nieźle dla dziecka. Więc pewnie się jakoś ułoży, musisz tylko usiąść i to sobie przemyśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babor
Od jakiegoś czasu nic innego nie robię, poza rozmyślaniem. Nad przyszłością, nad starością a może nawet i samotnością. Wydaje mi się, że czuję coś w rodzaju miłości do obecnego partnera, a mimo wszystko nie byłam w stosunku do Niego fair. Wiem, że to złe. Jednocześnie nie czuję też tak wielkiej miłości jak niegdyś..Podchodzę do wszystkiego z dystansem i w bardzo wyważony sposób. Nie muszę martwić się o finanse i to zapewne też ma wielki wpływ na to, że nie martwię się o przyszłość. Z mężczyzną czy bez i tak sobie dam radę przynajmniej w tej materii. Tylko jaka ta przyszłość będzie jeśli się nie opamiętam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Im jestem większą charakterną k**wą, tym lepiej na tym wychodzę" czy to "lepsze wychodzenie" to bycie z męską cipą, która nie zauważa przyprawianych rogów? :o dlaczego niby mamy głaskać cię po głowie? bo facet cię zdradzał? ojej! a ja miałam ciężkie dzieciństwo i jakoś się nie puszczam. jak dla mnie możesz dawać dupy na prawo i lewo, nawet za pieniądze. ale nie szukaj sobie usprawiedliwień, bo to żałosne 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babor
A nie bierzesz pod uwagę Droga Żabo, że świetnie się maskuję i za tę rolę pewnie Oskara mogłabym dostać? Jeśli chcesz ubliżać to skup się na mnie, a nie rzucaj błotem w osobę, która z pewnością na to nie zasługuje. Po czym wnosisz, że szukam usprawiedliwienia? Czytaj ze zrozumieniem, a dojdziesz może do innych wniosków. Ja nie szukam rozgrzeszenia lecz poszukuję przyczyny by zwalczyć skutek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×