Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sa..28

Nadszarpnięte zaufanie i problem ze mną

Polecane posty

Gość sa..28

4 lata razem, 3 lata zwiazku na odleglosc. Rok wspolnego mieszkania. Teraz znowu musimy zyc na odleglosc jeszcze prawie rok. Problem jest taki. Wlasciewie to problem jest ze mna. Mimo ze zapewnia o milosci, niedawno sie oswiadczyl, wiaze ze mna cale zycie, to ja nie umiem mu zaufac. Dlaczego? Bo przez prawie rok oszukiwal mnie. Z kilkoma kobietami utrzymywal wirtualna znajomosc oraz telefoniczna (do tego skype, zdjecia bardzo rozne, rowniez nagie itd.). Bolalo i boli nadal. On zerwal wszelkie kontakty jakie mial. Bylo to 2 lata temu. Niby mu wierze, ale zawsze pozostanie jakies "ale". Zwiazek na odleglosc teraz mnie dobija. Ilekroc dostane smsa od niego na dobranoc okolo polnocy, to zastanawiam sie co robil przez iles tam godzin, a wiem ze siedzi duzo w internecie. To mnie bardzo meczy. Nie mowie mu tego, bo pewnie mnie wysmieje, albo powie jak zwykle ze znowu sobie cos do glowy wbijam. On nie rozumie jednak tego, ze zranil mnie i to zawsze bedzie gdzies tam siedziw glowie. Bardzo chcialabym jednak zmienic swoje nastawienie, ale nie bardzo wiem jak. To psuje nasze relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sa..28
No wlasnie, w tej chwili mam takie podejscie ze najchetniej bym go w te dyby zamknela, a przeciez tak nie mozna myslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mjbkhj
otulona ma rację. To będzie powracać a Ty możesz nieustannie się stresować z tego powodu. Jeśli jesteś wrażliwą osobą dla której wzajemnie zaufanie jest podstawą odradzam związek bo będziesz się męczyć, siebie i jego a i tak wszystko się rozpadnie, prędzej czy później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sa..28
Latwo mowic. Jestesmy juz dosc dlugo ze soba, mamy plany, ktore realizujemy. Kochamy sie. Jednak ta wieczna moja podejrzliwosc wyprowadza mnie czasami z rownowagi. To czasami tak glupie sprawy, ze az wstyd pisac. Czy nie ma jakiegos innego sposobu na wyleczenie sie z takich mysli, z takiego zadreczania sie i dolowania? Tylko rozstac sie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapach pomarańczy...
Masz ze sobą problem, przestałaś ufać swojemu ukochanemu. A gdyby nagle twoje uczucie do niego znikło? Co ci się w nim podoba, że chcesz z nim dalej żyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mjbkhj
Plany zawsze można zmienić. Odpowiedz sobie co jest dla Ciebie ważne i tego się trzymaj bo mam wrażenie że chcesz trzymać się kilku srok na raz za ogon. Pytanie w jakim celu? Wyleczenie się z emocji - to brzmi okrutnie. One coś ci ważnego mówią - Ty masz za zadanie zareagować a nie zepchnąć je, ukryć bo np wstydzisz się poruszyć tę kwestię ze swoim facetem. Właśnie po to je mamy by one były dla nas drogowskazem. Chcesz być nieczuła czy ślepa? Pogadaj o tym ze swoim facetem albo udawaj że cię to nie rusza. Wybór należy do Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sa..28
Probowalam kilka razy z nim rozmawiac, ale on juz denerwuje sie jak o tym wspominam i powtarza mi, ze ja znowu to samo walkuje i wracam do przeszlosci i ze sama cos sobie do glowy wbijam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mjbkhj
i nie martwi Cię bądź nie dziwi jego postawa? Nie masz obaw związanych z jego reakcją? Uważasz to ciągle tylko za swój problem? Jesteście parą, planujecie być razem, budujecie związek - tak twierdzisz Ty. Czy aby na pewno? Myśl kochana, analizuj.. Nie lekceważ swoich uczuć, chyba że chcesz być lekceważona nie tylko przez siebie samą ale też tych co aspirują do miana najbliższych Ci osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajkokosz
To on zawinił i powinien się liczyć z tym, że już nigdy nie będziesz mu ufać w 100%. Jego nerwowa reakcja i zwalanie problemu na Ciebie świadczy o tym, że on nadal nie jest w porządku wobec Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
to nie z Toba jest problem.Problemem jest jego postawa . On uruchomil u Ciebie normalna reakcje , brak zaufania . Nie pomaga Tobie w przywroceniu tegoz zaufania. Czlowiek majacy swiadomosc popelnienia nagannych rzeczy, bedzie cierpliwie udawadnial poprawe i bedzie mial poszanowanie dla twego braku zaufania.Czas bylby najlepszym do odbudowy wzajemnych realacji , ale przede wszystkim on musi to robic. Wymowki, nerwowosc z jego strony sa akurat przeciwnoscia do odbudowy zaufania. Nie obwiniaj sie Ty , normalne jest dla mnie postepowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sa..28
Macie racje, ale tez nie jest normalne moje zachowanie, ze np. kiedy dostaję smsy po polnocy na dobranoc od razu pojawiają się mi myśli, co on do tak pozna robil. Wiem ze takie myslenie jest chore. Przeciez nie zapytam co robil, bo zapewne powie ze czytal wiadomosci sportowe, a ja nigdy do konca mu nie uwierze :( Jakie to wszystko jest bez sensu. Nie zakaze mu siedzenia na necie lub nie zmusze do pojscia spac o 22 :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochana nie mecz sie
Ja to wlasnie przerabiam, choc u mnie zawiedzione zaufanie wyszlo po slubie..Nie masz pojecia jakie pieklo na co dzien przezywam:( On zawiodl moje zaufanie,a to ja sie z tym gryze. On wyjasnil-tak mu sie wydaje-czemu zachowal sie tak a nie inaczej i nie docieraja argumenty,ze osoba,ktora zostala zdradzona (w jakikolwiek sposob) jest podejrzliwa. ja wiem,ze gdyby nie to,ze jestesmy malzenstwem to pieprznelabym tym wszystkim,bo to mnie niszczy.Ale jest dziecko, o ktorym w pierwszej kolejnosci musze pomyslec.. Jeszcze trwam w tym zwiazku,ale jak dlugo? Nie wiem.Chyba nalezy mi sie od zycia tez cos.Przede wszystkim ktos kto doceni jakim jestem czlowiekiem.Oddanym i kochajacym.Maz tego nie docenil. Ty jestes w tej lepszej sytuacji,ze nie jestescie malzenstwem. Ciezko bedzie odejsc,ale i tak latwiej niz pozniej. Z papierem,ze jestescie malzenstwem, z dzieckiem/dziecmi i kredytem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może to nie kwestia Twojego nastawienia :) Wyszperałam dziś w gazecie fajne stwierdzenie: "Jeśli nie wiesz, czy miałaś orgazm, to znaczy, że go nie miałaś; jeśli nie wiesz czy to ten facet, to znaczy, że TO NIE ON" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sa..28
Bardzo dobre stwierdzenie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hypershe
Dorzucę swoich parę groszy. Ja też miałam podobne rozterki. I bardzo bardzo kochałam, nerkę bym oddała za niego. Tzn rozterek nie miałam bo kochałam, miał byś ślub i wspólny dom i był. A potem się okazało że rozterki miał chyba mój ukochany. Przed naszym ślubem spotykał się z innymi, ukrywał to przede mną, kiedy wyszło na jaw wypierał się ale ja swoimi drogami doszłam do prawdy. Zabolało, zwaliło mnie to z nóg, nawet już nie próbowałam z nim tego wyjaśniać bo po co. Kiedy przeczytałam jego maile do jakiejś przyjaciółki z młodych lat, którą notabene znałam, która była na naszym ślubie jako jego znajoma a której mój ukochany wyznawał miłość i oddanie będąc ze mną w związku, bez uprzedzenia zmieniłam zamki w drzwiach i robiłam wszystko by wyrzucić go ze swego serca. W ogóle nie walczył o nasz związek co dało mi jasność co do istoty naszego bycia razem. Oczywiście też miałam ogromne wątpliwości jak postąpić, biłam się z myślami, mam maleńkie dziecko, wtedy byłam już w ciąży jak to wyszło na jaw, życie po prostu podkładało mi pewne zdarzenia, ujawniało mi fakty. Ja przez jakieś pół roku obserwowałam go, po czym stwierdziłam że ma kłopot z lojalnością a dla mnie to był ogromny cios. Zaczęłam mieć ogromne wątpliwości i zaczęłam się zastanawiać czy będę umiała go kochać jak dawnej po tym wszystkim. Oczywiście miłość nie przechodzi ot tak, to bardzo trudny i bolesny proces ale strasznie mnie bolało jego postępowanie, zwłaszcza że słodził do innych kobiet a mnie traktował z dystansem. Nie mogłam się z tym pogodzić i odpuściłam sobie ten związek. Jeszcze dochodzę cały czas do siebie ale nie żałuje. Tam gdzie nie miłości jest niewyobrażalny ból i tęsknota. Człowiek ma tylko jedno życie i powinien wybierać z niego to co najlepsze dla niego. I w pełni zgadzam się z wyżej zamieszczonym mottem, jeśli nie jest się czegoś pewnym znaczy że nie tędy droga. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×