Jestem wsciekla, musze to z siebie wyrzucic!!!!!!!!

mialam wczoraj jeschac do miasta rodzinnego do dentysty i rodzicow odwiedzic, a kolezanka mnie namowilam zebym zostala tu gdzie mieszkam obecnie. poszlysmy do klubu na piwo wczoraj, ja zostawilam u niej wszystkie swoje rzeczy wzielam tylko karte i telefon i z klubu wrocilam prosto do vswojego mieszkania. nawet kluczy nie mialam wiec musiala obudzic swoja wspolokatorke. tamta kolezanka miala dzis do mnie rano przyjechac milaymsy sobie pogadac, kupic wspolny prezent dla kolezanki, zrobic prace do szkoły. siedze i czekam jak glupia i od paru godzin slysze "juz jade, zaraz wychodze, bla bla bla". w torebce mialam nawet szczoteczke do zebow, nawet nie mam jak wyjsc z mieszkania bo lokatorka w pracy jeszcze, a przeciez nie zostawie mieszkania otwartego. zmarnowalam caly dzien i nic nie zalatwilam. jestem wsciekla totalnie :O

dzisiaj mialam jechac do tego dentysty, pomylilo mi sie.

oczywiscie to ja do niej wydzwaniam od rana, bo ona sie nie odezwie :O jak ją po[edzalam rpzez tel to sie pytala" acoo ci ii jest potrzebne z tej torebki tak pilnie>?"

powiedz jej wyraznie, ze musisz miec pilnie klucze bo musisz jak najszybciej isc cos tam zalatwic i ze ma NATYCHMIAST sie do ciebie zglosic!

dzwonilam, mowi ze w drodze jest, ale chyba jakas obrazona, nosz kurwa :O

nabijacie sie a postawcie sie w mojej sytuacji...... jeden dzien wolny w tym tyygodniu a ja go zmarnowalam....... bo albo praca 12 godzin dziennie albo szkola...

sorry, ale bez karczemnej awantury by sie u mnie nie obeszlo