Znaleziony temat mojego faceta o naszym związku....

Mamy wspólny komputer , dzisiaj przypadkowo znalazłam temat, który dodał mój facet na pewnym forum. Oto on: „Jestem z nia troche ponad dwa lata. Ja pracuje od kilku lat, ona studiuje. Ze wzgledu, na nia kupilem mieszkanie blisko jej uczelni aby nie musiala tracic czasu na dojazd. Ja probuje zajac sie prowadzeniem mieszkania (oplaty, zakupy) jak mam czas to staram sie posprzatac, ale mam z tym problem bo otwarlem druga firme i staram sie o dodatkowa srodki na nasze zachcianki... Od jakiegos czasu slysze caly czas o zareczynach, ze powinienem sie okreslic. Ja chcialbym z nia byc, ale nie chce na sie sie zareczac. Nie chce aby to bylo wymuszone, chce aby to samo przyszlo i bylo wyjatkowe. Dodatkowo dostalem ultimatum, ze jezeli sie nie oswiadcze do konca roku to koniec z nami bo ona dluzej czekac nie moze... Ja mysle, ze jest to syndrom starej panny 5 roku, gdzie wiekszosc jej kolezanek wychodzi za maz... Co o tym myslicie? Poddac sie i zareczyc bo ona tego pragnie? „ kiedyś wspominałam mu o zaręczynach, małżeństwie, że dojrzałam do tego i wiem ,że jest tym facetem i może powinnyśmy o tym pomyśleć , ale to była raptem 1 taka rozmowa!!! Nie było zadnego ultimatum, kłótni nie wiem co myślec teraz o nim , o naszym związku.

moze to nie jego temat... poza tym sorry ale jak facet ma wszystko na tacy, duspko na kaze zawolanie to po co ma ci sie oswiadczac??? sama ejstes sobie winna

Znajdź sobie pracę i pokaż facetowi, że jesteś niezależna. Też wolałbym nie rozmawiać o ślubie z kimś kto na ten moment siedzi na moim garze i trzeba na taką osobę pracować. Uważam, że gość podświadomie nie chce ryzykować, bo może okazać się, że po ślubie siądziesz na laurach, a on będzie na Ciebie tyrał.

sdfdffdgggghhg to jest na pewno jego temat

odebral to zbyt dosadnie , taka osobowosć boi się czegos i jak ktoś o tym tylko troszku napomknie to juz traktuje jako długa rozmowę i wymuszanie neurotyk

koszałek jestem teraz na ostatnim roku studiów, potem mam staż ,który musze odbyć a potem chciałąm pojsc do pracy i on o tym wie. Wie,ze nie zamierzam siedziec w domu, rodzic na razie dzieci itp. nie wiem co myslec w tej sytuacji, nie wiedzialam ,ze on w ten sposób postrzega nasz zwiazek sam pragnal,zebym sie wprowadzila do niego zastanawiam sie czy sie nie wyprowadzic.....

dżdżena tak w ogóle to wydaje mi sie,ze jak sie z kims chce mieszkac, mówi sie tej osobie,ze ja sie kocha to legalizacja zwiazku nie jest zadnym problemem. nie wiedzialam,ze on tak strasznie boi sie malżeństwa.....moze to nie facet dla mnie skoro odbiera to tak dosadnie????

szkoda,ze nikt wiecej sie nie wypowie, np jakis mezczyzna

po co panikujesz, skoncz studia znajdz prace to wtedy zacznij myslec o rodzinie, rozsadny chlopak, daj Boze kazdej takiego, wie ze malzenstwo to i dzidzia, dzidzia to ty w domu a on sam pewnie nie jestem menadzerem sony zeby to wszystko utrzymac, tyle.

pogadaj z nim czy jesteś ciężarem? Czy może ciałby abyś sie wyprowadziła i tp. z rozmowy dużo wyjdzie, a Ty możesz go z błedu wyprowadzić

juz mówię. daj sobie na luz. po co to rozkminiać ? jasne jest że chce Ciebie i że kiedys bedzie slub. kobieta im więcej rozkminia tym gorsze efekty-to zasada....

ok :) dzieki za rady, koniec z tematem ślubu, zareczyn, koncze studia, szukam pracy i zobaczymy czy zmieni mu sie stosunkek do naszego zwiazku

Ja ci powiem, co myślę. Nie wierzę, że to napisał facet. No, chyba, że do imentu zniewieściały.

dfdfdfdfg ktoś tu chyba przeżył bolesne rozstanie...

a mi to wisi ja tez nie wierzylam,ze moj facet jest tak wylewny jak baba na zwykłym forum, dopóki tego nie przeczytalam.

a co mu radzono na tamtym forum???