Niezdecydowanie- matura. Potrzebuję rad.

Witam Was dziewczyny :) pewnie część z Was stwierdzi, że to nie jest dziedzina, w której powinnam sugerować się zdaniem innych, ale potrzebuje Waszych opinii, może też podzielicie się doświadczeniem. Trwają teraz próbne matury. Ja jestem w klasie humanistyczno-medialnej, jednak pod koniec drugiej klasy LO stwierdziłam, ze chcę wiązać przyszłość z kierunkiem biochem, niestety nie mogłam się już przenieść, nieważne... Będąc w klasie humanistycznej bardzo uwzięła się na mnie nauczycielka biologii przez to, że często chorowałam i nie było mnie w szkole- co mnie zniechęciło, gdyż te lekcje nie były dla mnie przez to szczególnie miłe. Z kolei w gimnazjum miałam problemy z chemią- inaczej poszłabym od razu na biochem, bo biologię uwielbiam i zawsze mnie w jakiś sposób interesowała. Przyszedł czas składania deklaracji maturalnych. Razem z koleżanką z klasy zadecydowałyśmy, że zdajemy chemię. Czekały na nas dodatkowe lekcje i omawianie nieprzerobionego materiału. I choć w liceum dostawałam z chemii dobre oceny, bardzo zwątpiłam w moją wiedzę z tego przedmiotu... Jestem pewna, że nie zdam matury w piątek. W związku z tym, poważnie myślę o zmianie deklaracji maturalnej na przedmiot biologia. Choć materiału jest dużo, nie trzeba rozumieć i pisać skomplikowanych reakcji chemicznych (które od niedawna zaczęły mnie przerażać)... :( Ułożyłam sobie plan nauki i jestem w stanie wygospodarować 3x 2 godziny tygodniowo tylko i wyłącznie na materiał z przedmiotu dodatkowego- w szkole już się ich nie uczę. Sama, bo nie jestem w stanie wyciągnąć od mamy kasy na korki ;) Co sądzicie? Ryzykować tylko dlatego, ze zmieniłam 'widzimisię'? Co Waszym zdaniem łatwiej dobrze zdać? (dobrze- myślę, że u mnie ta granica zaczyna się na 60-70%) Bardzo proszę o Wasze rady, może któraś z Was była w podobnej sytuacji :)