Mój mąż nie je jajek i mięsa!!

Witam Was, wiem,ze to głupie, ale mój maż nie je jajek i miesa a najgorsze w tym wszystkim jest to,ze nie je jajek we wszystkich produktach, strasznie to uciążliwe, bo w połowie produktów są jajka i przez to musze gotować dwa obiady, on oczywiscie uwaza,ze to nie problem, sama tak kiedyś myślałam a teraz widzę,że to jednak jest problem, moze sie czepiam, czy da sie jakoś tej osobie przemówić? Miał ktoś moze taką sytuacje?

Diagnoza jest nastepujaca : twoj maz jest dobrze zakamuflowanym pedalem . Naucz go dyscypliny albo wyslij na jakas rygorystyczna szkole przetrwania, tam sie nauczy jesc wszystko, a nie tylko to czego jasnie pan sobie zazyczy :O

Mam dla ciebie dwa wyjścia: - niech mąż sam gotuje dla siebie i ciebie, skoro uważa, że to żaden problem; - zacznij stosować tę samą dietę, i gotujcie na zmianę.

W życiu bym nie gotowała osobnego obiadu dorosłemu facetowi. Robiłabym obiad taki jaki lubie, a mąż albo niech zje np. same ziemniaki z surówką, albo niech gotuje sobie sam. Nie rozumiem tego zwyczaju podtykania facetowi obiadku pod nos:o

No właśnie, co to znaczy MUSZĘ GOTOWAĆ DWA OBIADY?Niech sam sobie gotuje. Ja też nie jem mięsa, ale nie wymagam od mojego faceta zeby mi gotował osobne żarcie (on je mięso). WIec gotujemy każde dla siebie.

To niech żry ziemniaki z olejem!

też nie rozumiem zwyczaju podtykania kobiecie kwiatów i perfumów pod nos! sama sobie zarób głupia kwoko, sama kup mieszkanie i wyposaż je, itd.

"wiem,ze to głupie, ale mój maż nie je jajek i miesa" KURWA co w tym głupiego?????

michaił, dużo znasz związków typu "facet pracuje, kobieta utrzymuje dom"? Bo obecnie zazwyczaj OBOJE pracują, więc z jakiej paki kobieta ma jeszcze gotować dwa obiady?

no to ja Ci zycze zdrowego meza.to do pani purpura_to_mój_płaszcz.moj ojciec kilkanascie lat temu ciezko chorowal na niewydolnosc nerek,i byl dializowany.po dializach wracal do domu i przez wiele godzin niemal slanial sie na nogach.przy takiej chrobie jest okreslona dieta,i obie z matka musialysmy tez na nia przejsc,bo co bylo robic?ciekawe co bys zrobila na miejscu mojej matki.pewnie wywalilabys bezuzytecznego meza za drzwi...przykro czytac takie rzeczy.ech ludzie.

purpura no to żryj kit na mieście wieśniaro, bo ja tobie też nie będę gotował skoro taka wyrachowana jesteś

Bo tak to już na tym świecie jest mózgu, że jak się kogoś kocha, to chce mu się robić przyjemność. Jak jej mąż jest na diecie to powinna go wspierać, a nie wyzywać jego dietę od głupich i kombinować jak tu go opieprzyć, bo z jakiej paki ma gotować dwa obiady. MĄDRA i KOCHAJĄCA naprawdę partnerka wymyśli takie dania, które będą mogli jeść oboje, z ewentualnym dosmażonym kotletem dla niej. Wcale a wcale nie dziwię się czemu dookoła tylu singli, rozwodników i par w separacji :D Empatii trochę kobity, empatii :o Żeby nie było - jestem laską :o

eeeee, a niby dlaczego miałbyś mi gotować??? Ugotować potrafię sobie sama. Zarabiam na siebie w zasadzie też sama. Z facetem obdarowujemy się prezentami jak mamy ochotę, natomiast podział obowiązków jest wspólny. Ciebie to bym nawet do domu nie zaprosiła, nie mówiąc juz o jedzeniu czegoś, co ugotowałeś:o

do purpurowego płaszcza, taaaaa:) A pewnie gdyby było na odwórt (ona wegetarianka, mąż mięsożerny), to pewnie nadal to ona gotowałaby dwa obiady - mięso dla męza plus coś dla siebie. Już widzę jak kochający mąż wpadłby na pomysł gotowania wspólnych obiadów takich, jakie im obojgu smakują:)

-Villemka-, nie widzisz różnicy między człowiekiem zdrowym, a chorym? Autorka zdaje się męża ma zdrowego. Choroba zmienia postać rzeczy całkowicie:)

zdrowy czy chory to jest bez roznicy.uwazam ze powinna starac sie dostosowac...

facet lubi gotowac i czasem gotuje 2 obiady :)

Ale dla autorki gotowanie dwóch obiadów jest widocznie problemem:)

purpura jesteś zimną suką, a nie żoną, a wasz związek to jakiś układ finansowo-seksualny i nic więcej... znać cię nie chcę a co dopiero gotować tobie lub spotykać się z kimś takim

Nie wiem kim jest twój facet, że masz takie zdanie :D Owszem, mój by robił, robi i teraz więc nie sądzę, aby miał z tym jakiś problem :D Współczuję ludzi, którymi się otaczasz, skoro takie masz zdanie :D:D ))

Nie wiem co jest nienormalnego w tym, że jak ktoś ma specjalną dietę z powodów innych niż zdrowotne, to nie oczekuje od drugiej połówki gotowania extra drugiego obiadu:)

Zgodnie z tematem powinnaś inaczej skonstruować pytanie: Nie wiem co jest nienormalnego w tym, że nie chcę gotować mężowi, który jest na specjalnej diecie. Po poprawce pytania odpowiedz sobie sama :) Miłego dnia

a jak zachoruje to powiesz że nie będziesz leczyć bo nie masz czasu i niech sobie opiekunkę wynajmie? ty masz naprawdę chory łeb... niezła partnerka z ciebie i ten twój debil taki sam pewnie cwaniaczek

Idąc twoim tokiem myslenia, jak twoj facet zachoruje na anginę, a ty w tym samym czasie na jelitówkę, to nie wykupisz mu jego lekastw, bo niech sie martwi sam? albo jak bedziecie jechać do miasta jednym samochodem i bedzie chcial, żebys go wysadziła gdzieś dalej niż jedziesz to zostawisz go na przystanku, żeby dojechał sobie tramwajem te 5 ulic? Partnerstwo, słyszałaś gdzies takie pojecie? No pewnie nie:o

Ludzie przysięgają sobie przed ołtarzem wierność, uczciwość, partnerstwo, że aż do śmierci, a potem mają problem z mięsem, jajkami i obiadem. Strencz

Chyba wyraźnie napisałam o chorobie. Co za młotki z was...:o

niech gotuje 2 obiady, dla siebie i dla Ciebie, autorko. No bo skoro to takie proste... Jak dziecko się pojawi, to ile będziesz gotowoć, trzy? Bo wiadomo, że małe dziecko to też często osobna dieta. Ale temat chyba porzuciłaś, więc pewnie jesteś niewolnicą i pantoflarą i odmowa pichcenia dla pana i władcy po prostu nie wchodzi w grę :O No to męcz się dalej

ok, przekłądając na inną płaszczyznę, skoro tak trudno ci sie domyslic co mamy na myśli: gdyby twój facet od dzisiaj nie pił wody gazowanej podczas gdy ty pijesz tylko coca colę, zakupy tez musiałby robić sobie sam, bo nie będziesz dla niego taszczyć butelek? :o glupia jestes i juz

sama jesteś młotek skoro nawet obiadu nie masz ochoty gotować, a on nie lepszy od ciebie jeśli mu to odpowiada... co wy wiecie o miłości i rodzinie... a wasze dzieci będą jeszcze tragiczniejsze... zjebany kurwa kraj przez takich prymitywów!

Wydaje mi się, że autorka nic nie napisała, żeby jej mąż był chory. Z jej postu wynika, że to po ptostu wybór dietetyczny. Jeśli wybór, to ok, ale niech zobaczy uciążliwość tego wyboru. Niech zamienią się rolami i pogotuje on. Bo to jest bezczelność, żeby nie robiąć czegoś i wysługując się drugą osobą, oceniać że "to nie problem" :O