nie wiem czy jest sens - praca

dzis bylam na rozmowie kwalifikacyjnej w sprawie pracy na stanowisku sprzedawcy na stoisko w CH. myslalam, ze wynagrodzenie za miesiac bedzie wynosilo okolo 1000 zl/msc. facet w rozmowie sam sie nie potrafil okreslic ile bedzie ono wynosilo. powiedzialam, ze jestem zainteresowana ta praca. facet poszukiwal lacznie 3 osob do tego stoiska (jest to praca sezonowa, zimowy asortyment). powiedzial, ze skoro jestem zainteresowana to moge juz wstepnie wypelnic umowe zlecenie, wiec to co wiedzialam wpisalam do umowy. potem przyszedl na stoisko i zaczal cos do tej umowy wpisywac. myslalam, ze mnie kurwica strzeli bo do umowy wpisal 300 zl, ale jak powiedzial jest 1zl od sprzedanej rzeczy i on sam nie wie do konca jak bedzie wygladalo moje wynagrodzenie. pracowac bede od 1-31.12 po okolo 6 godzin dziennie, mozliwe ze beda jakies wolne dni. czy wy myslicie, ze jest sens? z tego co uslyszalam (wygadala sie pracownica, ktora byla od poczatku stoiska) jesli beda jakies braki, bedziemy pokrywac to z wlasnej kasy. jak myslicie, zgodzic sie na takie warunki? czuje sie ponizona, pracowac za takie ochlapy, ale szukam pracy dlugo i chce wyjsc troche do ludzi. poza tym ten miesiac pracy moge wpisac do CV, zawsze to cos. a jak wy myslicie? zglupialam?

przecież to jest oszustwo - zgłoś go do PiP i to szybko!!

kurcze wiem ze to cwaniak i szuka naiwnych, ale nie jestem konfidentem. najwyzej z tej pracy zrezygnuje. zastanawia mnie to dlaczego koles podal mi tylko sama umowe zlecenie, a pracownica powiedziala ze do tego bedzie jeszcze zalacznik w ktorym bedzie napisane, jakie sa kary przewidziane za nieotworzenie stoiska, lub spoznienie sie (to narzuca centrum handlowe) i jeszcze cos tam bedzie wpisane. pewnie dadza mi to na ostatnia chwile, gdy dadza umowe do podpisania.

up

up

up