Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Amelija

:( taka sobie (nie)banalna historia

Polecane posty

Gość niunczako
Jeszcze wracając do tej hierarchii mężczyzny: 1.on 2.dzieci to jak przeanalizować te fakty, że: on kocha córkę, wszystkie partnerki go zdradziły, ma niskie poczucie wartości. To tu moze być pies pogrzebany. On może myśleć, że tylko córka będzie z nim do konca jego żyice, bo inne baby go zdradzają, przestają kochać, odchodzą. i on stawia na szali: Amelija, która może kiedyś przestać go kochać tak jak inne to zrobiły, czy córcia, która moze przestać go kochać jeśli odejdzie z domu, a nigdy nie przestanie kochać jeśli będą razem mieszkać. I wiadomo już, co wybiera. Jako meżczyzna kocha Ameliję jako kobietę, ale jako człwoiek kocha swoje dziecko jako jedyny pewny element w jego życiu, na którym nigdy sie nie zawiedzie . On i córka. Reszta jest tłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnbnbnbnnbnbn
niuniaczko - cos w tym jest, zgadzam sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnbnbnbnnbnbn
tutaj chyba przydalaby sie powazna rozmowa i decyzje, mimo ze niektore i chyba te ktore powinny zaistniec to sa te ktore beda bolec, ale chociaz cos przyniosa, nie wiem jak mozna "wisiec" i "czekac" - albo, albo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunczako
Mozna wisieć, jeżeli cos w wychowaniu tej dziewczyny i w jej osobowości pozwala jej na to wiszenie. Ona w stanie zawieszenia nie czuje sie komfortowo ale godzi sie na to, to znaczy że nie czuje sie na tyle źle, by to zmienić. Masochizm psychiczny, syndrom dziecka wrażliwego, otoczonego chłodem emocjonalnym, DDA? Nie wiem, cos jest nie tak z tą dziewczyną, ale może da radę i stanie na nogi. Moze pisanie o tym na forum jej pomoże, może sie wyrwie z tego bezsensownego zamkniętego kręgu czekania: na jego telefon, na jego przyjazd, na jego kolejne słowa i obietnice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnbnbnbnnbnbn
ale to nie jest zycie, to wegetacja...a pozniej, co? obudzic sie i zalowac, ja pierdziele takie zycie w imie "milosci" - zycie jest za fajne zeby je tak marnowac - stad tez te moje pytanio stwierdzenia o poswiecaniu sie - w imie czego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunczako
Ale jej z tym jakoś tamdobrze, bezpiecznie, stabilnie. Bez tego bagazu, któy nosi i któy jej ciąży nie będzie wiedziałą co ze sobą zrobić. To znany kłopot, swój wróg, juz sie zaprzyjaźniła z tą sytuacją, czasem tylko cos zakłuje w sercu i nawilży oko. Musi sama przejść swoje życie, przeżyc, dojrzeć do pewnych decyzji, wykonać pewna pracę, sprawdzic na sobie i obić du.pę. Nikt za nia tego nie zrobi. Kto nie ryzykuje ten nie jedzie. Juzmoże ruszyła z miejsca, kto wie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnbnbnbnnbnbn
nie wydaje mi sie ze jest jej z tym dobrze, moze sie myle, ale gdyby bylo to nie byloby tego topiku, jest mi troche autorki szkoda, wpierdzielila sie w sytuacje - obojetnie jak, jezeli nawet facet nie potrafi, to przyjdzie taka sytuacja kiedy i autorka bedzie od niego "wymagac" decyzji, jakiejkolwiek i wtedy bedzie klaps - czemu taka mloda osoba zawiesza sie na wlasne zyczenie w powietrzu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelija
niunczako wypowiedz z 00:24 mysle, że trafiona w sedno, dziecko jest pewne i jego miłość...ja nie, strach poteguja własnie te wczesniejsze doświadczenia, ze kazda dosłownie każda z kobiet go zdradziła po jakims czasie i tak sie kończyło...i jest obawa ze ja zrobie tak samo, nie raz słyszałam nawet kiedyś ze to jest pewne, ze on jest pewny, kwestia tylko kiedy:( staram sie udowodnic i jesli bede mieć szane to to zrobie, ze nie kazda jest taka sama i sa osoby warte zaufania jeszcze na tym swiecie, mysle ze i tak zaufał mi duzo...samo to ze mówi o byciu razem, o pewnosci juz od kilku miesiecy..... ja do tego stanu sie nie przyzwyczaiłam i nigdy mi to nie pasowało i nie pasuje, wiem ze to nie ok, wiec wypowiedzi stad nie musiały mi otwierac oczu....pisałam-swój rozum mam, ale dziekuje za kazde z uwag, bo sporo ich biore do siebie.... powstrzymac tez chciałam te dywagacje co do mojej osoby, ze może masochizm psychiczny, syndrom dziecka wrażliwego, otoczonego chłodem emocjonalnym, DDA...wydaje mi się, ze jestem normalna osobą a tak mi sie trafiło, taka patowa i ciezjka sytuacja której nikomu nie zycze aczkolwiek wierze ze skończy się pozytywnie...a rodzice mnie kochaja, mam swietny kontakt z mama i tata, zadne z nich nie piło, mam normalne poczucie własnej wartosci i wiem ze zasługuje na normalny układ, boli mnie to ze tyle to trwa i wszystko we mnie krzyczy juz ze trwac dalej nie może...stad ten wpis... ruszyłam z miejsca, oboje ruszymy, mam taka nadzieje. ON wie ze swiąt ani sylwestra w takim układzie być juz nie moze i nie będzie, rozmawiamy tez o wyjezdzie grudniowym, a nim on- sprawa musi być załatwiona...jak bedzie- nie wiem. poniose tego konsekwencje. może bolesne. nie pisałam, wczoraj przyjechał ale na chwile, niespodziewanie bo mielismy sie juz nie widziec ale choc na krótko chciał, dzis widzimy sie na dłuzej, porozmawiamy aczkolwiek deklaracji co do dnia i godziny nie bedzie na pewno, ale szczerze i otwarcie ze juz czas działać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicarium
"ODSZEDŁ z domu, wprowadził sie do mnie, wytrzymał miesiac, po czym wrócił tam...z córka były problemy, tesknił, nie wytrzymał, potem jeszcze po dwóch miesiacach znów odszedł do mnie, po troche ponad miesiacu wydarzyła sie smierc w jego rodzinie plus problemy z córka, która teskniła za tatą, i znów wrócił tam, dodam ze mieszkam blisko od niego wiec do dziecka tez jest blisko, pare minut samochodem, to samo miasto, pare ulic dalej...a jednak-odszedł, zonka durna przyjmowala go za kazdym razem, wiedzac o zdradzie, cóz-tego nie pojmuje i pojac nigdy nie chce, chyba z wygody....miał to byc nasz koniec, jednak ciagneło nas do siebie, to był dramat, płakalismy, tesknilismy do siebie, i spotkania zaczeły sie znów i tak juz dwa lata, w sumie trzy...wspolne wakacje," przypomnienie pierwszego postu Autorko, to Ci się nie "trafiło", sama się w to wpakowałaś i dalej to ciągniesz. Masz w zasadzie bardzo podobny status jak jego żona. Różnica polega jedynie na tym, że z nią ma dziecko. Też przyjmujesz go, gdy odchodzi od niej. Nie widzisz jakie to jest żenujące? Uwierz, że gdyby facet Cię naprawdę kochał to dawno bylibyście na stałe razem, po jego rozwodzie. Rozwodu nie bierze się z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwaanka
A ja bardzo współczuje autorce bo moja historia jest bardzo podobna z jednym wyjątkiem, bo ja mam rodzinę i byłam zdecydowana związać się z kimś kogo bardzo kocham ale on się wycofał bo ma córkę od której nie może odejść a tłumaczyłam wcześniej że będzie ciężko ale to on mnie przekonywał że od dziecka się nie odchodzi , bo on zawsze bedzie ojcem i będzie się z nią spotykał i opiekował się . Wyszło inaczej a moje marzenia prysły jak bańka mydlana. Nikomu nie będę mowiła co ma robić , bo też nie słuchałam nikogo, chyba dopiero człowiek uczy się na własnych błędach. Krytyką się nie przejmuj ,bo krytykują te osoby co nic nie wiedzą o zyciu i nic nie przeżyły. Ja cierpię i to bardzo ,bo nadal kocham i tęsknię i nie wiem czy to kiedyś minie. Chyba z tym odchodzeniem w ciągu roku to prawda , bo u mnie się sprawdziło ,szkoda tylko że moja miłość nie zmieściła się w tych 3%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tak haaaaaaaaaaaa
Bo coś przeżyły i wiedzą o życiu tylko puszczające się po kątach szmatki :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwaanka
czekałam na krytykę , ale nie boję się jej , bo wiem że według większości jest to niemoralne ale ten kto naprawdę w życiu kocha to może to zrozumieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yhyy
niunczako Jeszcze wracając do tej hierarchii mężczyzny: 1.on 2.dzieci to jak przeanalizować te fakty, że: on kocha córkę, wszystkie partnerki go zdradziły, ma niskie poczucie wartości. To tu moze być pies pogrzebany. On może myśleć, że tylko córka będzie z nim do konca jego żyice, bo inne baby go zdradzają, przestają kochać, odchodzą. i on stawia na szali: Amelija, która może kiedyś przestać go kochać tak jak inne to zrobiły, czy córcia, która moze przestać go kochać jeśli odejdzie z domu, a nigdy nie przestanie kochać jeśli będą razem mieszkać. I wiadomo już, co wybiera. Jako meżczyzna kocha Ameliję jako kobietę, ale jako człwoiek kocha swoje dziecko jako jedyny pewny element w jego życiu, na którym nigdy sie nie zawiedzie . On i córka. Reszta jest tłem. jestem tego samego zdania . to jest bardzo prawdziwe i bardzo prawdopodobne . i to pewnie w nim siedzi , wystarczy o to zapytać , on sam sie zastanowi - i z pewnością powie , ze masz racje ze faktycznie tak jest . On chce być kochany - tak jak każdy człowiek tego potrzebuje , ale jak ktos zawiódł sie już tyle razy , to wierzy tylko w miłość bezinteresowna , miłość córki do ojca .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie usprawiedliwia
zachowań aspołecznych i niemoralnych. Tylko wycieracie sobie gębę słowem "miłość" a tak naprawdę się kurwicie. I baby i faceci. Jak byście kochali - najpierw byście uporządkowali sprawy z obecnymi partnerami a nie gzili się po kątach :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwaanka
jak jesteś bez winy to pierwsza rzuć kamień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie usprawiedliwia
Jestem bez winy - nigdy w życiu się nie kurwiłam i nie zamierzam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość unitarka i wydział
I tak oto kochanice dostają ode mnie cegłą prosto w zęby. Jestem bez winy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwaanka
nigdy nie mów nigdy , bo kiedyś sama dostaniesz tą cegłą w zęby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczęśliwaanka
po co takie święte wchodzą na takie topiki . Jak nie macie problemów to do kościoła pomodlić się za nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunczako
hahahahaahahaha dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tak jakby wspolczuc
gwalcicielowi że zarazil się aids od gwalconej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yhyy
to fakt - nigdy nie mów nigdy . jak nie masz lat 80 :) to możesz , chociaż ludzie w tym wieku też sie zakochują :) autorko , wiesz jakbyś się fajnie poczuła jak byś to zakończyła.. moze gdzies jest facet dla Ciebie , taki Twój , i nie dopuszczasz szansu poznania go , bo "masz faceta " i właczone czerwone światło do posłuchania :) http://www.youtube.com/watch?v=6ubYZPuA5WQ&feature=related

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak, dokładnie................
nieszczęśliwaanka nie dyskutuj z czyms takim, bezcelowe, ktos kto ma pojecie ze to wszystko tak prostu i czarne lub białe, niech tak myśli i osadza...a juz sporowadzanie tego do kurwienia itp to tym bardziej żałosne...juz o tym pisałam i ignoruje takie wpisy, bo to ze sytuacja nie jest ok to jesy oczywiste...to tak wygladac powinno ze jak w małzenstwie nie jest ok, to od razu sie rozchodza....tak powinno ale gdy sa dzieci to masa zwiazków trwa i dopiero jak któras ze stron kogos pozna, to albo odchodzi ten ktos i sie rozwodzi albo zostaje....ale jest ten okres przejsciowy, u mnie za długi, przyznaje....ech, Ci co tak rzucaja tymi kamykami niech rzucają...macie prawo do tego zdania, ja juz tego rodzaju wpisów nie komentuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicarium
Trzyletni okres przejściowy. Doskonałe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie usprawiedliwia
Nigdy nie mów nigdy? Kobieto (że tak sobie pozwolę użyć eufemizmu w stosunku do ciebie), to że ty się puszczasz nie znaczy jeszcze, że takie predyspozycje i zwichnięcie emocjonalno-psychiczne cechuje cały niewieści ród :O Jesteś aberracją i nie tobie tu rzucać kamieniami. I nie wyjeżdżaj mi tu z kościółkiem. To nie wyznanie a etyka ma tu decydujący wpływ. To właśnie kalectwo moralne każe ci łączyć kościół z niezdradzaniem i deprecjonować to drugie. Jesteś tak zepsuta, że swoją niemoralność nazywasz doświadczeniem 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicarium
Takie osoby, które nie chcą być obrzucane kamieniami już nie będą wierzyły w prawdziwą miłość zdradzającego jeśli to one będą zdradzone. Taka to swoista symetria.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelija
yhyy dziekuje za linka:) tak, mam czerwone swiatło bo jestem zaangazowana w niego i tylko niego...to ta miłośc własnie, taka głupia i nic nie warta, dla niektórych, prawda? no nic... wiem że gdy sie wyjasni, to bedzie jak kamień z serca, bedzie tylko czysty układ i czysta karta...nie bede w tym trwać, to postanowione i to sie dzieje...a w która strone pójdzie- to pójdzie nie będę walczyc z watrakami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicarium
Przecież walczysz z tymi wiatrakami już 3 lata. Co Ci szkodzi powalczyć jeszcze 3.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yhyy
oj tam , po co od razu rzucać w kogoś kamieniami ? to jest jej życie , jej sprawa , a oczernianie kogokolwiek pomaga im tylko w tym zeby siebie postawić w świetle idealnym , nie ma idealnych ludzi ! po prostu ich nie ma , jeden zdradza bo lubi , perfidnie , drugi kocha i w jego oczach to nie jest zdradą , mimo że inni nie nazwą tego inaczej . ja wszystko rozumiem i nie krytykuje nikogo , tylko szkoda że się tak męczysz :( z tym wszystkim , wiem jak jest bo emocje uczucia jednak biorą górę nad rozsądkiem , ale tutaj potrzeba tylko czasu ... a może aż bo przeciez każdy Twój dzień jest dniem "w oczekiwaniu" i czy warto , żeby Twoje życie przepływało Ci przez palce , i jedyną osobą która ma nad nim kontrolę jest On

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunczako
yhyy napisałą, że po rozstaniu możesz spotkac kogos lepszego dla ciebie. Na pewno by tak było. Jeśli szuakłabyś uczucia i była na to otwarta to właśnie tak by sie stalo. Ja po rozstaniu spotrkałam trzech fajnych gosci, za trzeciego wyszłam za maż i codziennie jestem sobie wdzięczna że przerwałam ten pierwszy chory układ, bo męczyłabym sie zupełnie niepotrzebnie. Ale wiadomo, ze jak sie kocha, to ma sie klapki na oczach i gadanie innych tego nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×