lęk przed narzucaniem się

Gdy zaczynam jakąś znajomość i wszystko idzie dobrze - jest fajnie. Wszystko się psuje gdy ta osoba nagle z jakiś powodów nagle mnie unika i ma czas dla każdego tylko nie dla mnie. Ja wtedy się z reguły wycofuje i czuje się ignorowany gdy trwa to do 2-3 tygodni. Zawsze wtedy myślę, że się tej osobie narzucałem... Wtedy zdobycie się na to, aby odezwać się do tej osoby jest dla mnie koszmarem, bo nienawidzę się narzucać... A z kolei gdy ja wiem od samego początku, że z kimś nie chcę rozmawiać, mówię to prosto z mostu. Wtedy z reguły zawsze te osoby mi się narzucają...

a nie możesz powiedzieć prosto z mostu: czuję się jakbym się narzucał? dasz komuś szansę dostrzeżenia co się w tobie dzieje :)

Właśnie kiedyś milczałem i to był mój błąd. A teraz mówię to wprost. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to dobrze. Ale po dłuższym czasie to pojawia się znowu i każdy traci do mnie cierpliwość. Ja wtedy myślę, że naprawdę się narzucam i kończy się zwykle tym, że z ogromnym trudem zdobywam się na jakąś inicjatywę (mówię co mi się nie podoba) i spotykam się z tym, że ktoś już nigdy na to nie odpowiada... Przecież nie będę inicjował 2-3 razy z rzędu kontaktu z tą osobą...

ehh jak ja bym chciała, żeby ktoś włąśnie tak mi się "narzucał"... sama jestem jeszcze gorsza niż Ty dlatego cierpie skrycie z braku kontaktu z pewnymi osobami.. nie chce sie narzucac, a tak bardzo chcialabym z Nim pogadac...

wiecej pewnsci siebie

Przecież nie będę inicjował 2-3 razy z rzędu kontaktu z tą osobą... bo? Korona spadnie? :D

autor mysli , ze jest gorszy

To pomieszanie megalomanii z kompleksami. Trudna kompilacja dla otoczenia i samego posiadacza.

autorze, usmiechaj sie do ludzi to sami do ciebie przyjda :)

paqet ja się uśmiecham i jakoś nie przychodzą

zawsze lepiej jest miec jednego przyjaciela, niz tysiace dla kasy

oczywiście, że tak. Jednakże fakty są jakie są :/

no problem, hmm,