Porzucenie w wyniku braku orgazmu pochwowego.

Nigdy w życiu nie miałam orgazmu pochwowego, ani podczas masturbacji, ani w kontakcie z partnerem. Mój obecny partner twierdzi, że dla niego sprawdzianem męskości jest tylko orgazm pochwowy, wywołany głównie penisem podczas stosunku, nie łechtaczkowy. Wprawdzie nie sypiamy regularnie ze sobą, więc nie miałam przy nim nawet orgazmu łechtaczkowego, ale ogólnie widzę, że najbardziej ceni on sobie ten pochwowy. Czy słusznie? I czy partner ma zostawić swoją partnerkę, jeśli jest w niej zakochany i każdej innej dziedzinie życiowej jest dla niego wspaniała, a która tylko nie daje mu satysfakcji w postaci wywołania orgazmu pochwowego? Proszę o pomoc.

Ja jestem 20 lat po ślubie, nigdy nie miałam orgazmu pochwowego i cały czas go skutecznie udaję. Wilk jest syty i owca cała bo mi łechtaczkowy wystarcza, a mąż myśli że jest supermen;)

Porcelanka, czy mogłabyś mi zdradzić, jak można udawać orgazm pochwowy?

jest jeden orgazm wg najnowszych badań,kobieta ma jeden orgazm to że Ty masz orgazm wiesz tylko Ty,Twój partner może sie tego domyslać/jeżeli zna fizjologie orgazmu lub Twoje reakcje/ lub gdy mu o tym powiesz. Można tez wyczuć delikatne skurcze ścianki pochwy i macicy podczas szczytowania,ale ktoś taki jak Twój mąż nigdy tego nie wyczuje.

Oj Maryna Maryna.W pierwszym twoim topiku to Ci nawet radziłam,drugi mnie rozbawił a trzeci no cóz...Pisałas ,ze masz 39 lat..Twierdzisz,ze sypiasz ze swoim facetem od pól roku,pierwsze 3 miesiace były normalne,bo córka była poza domem.Ty mi mówisz,ze przez ten czas ,ani razu nie miałas orgazmu??Facet jest dupa i tyle.Według mnie robi Cie w konia ze wszystkim a Ty to łykasz,bo tak bardzo pragniesz się z nim związać.JAk mozna sypiać z kobietą w miare regularnie i nie zadbać o jej satysfakcję seksualną a do tego jeszcze ją obwiniac o to,ze nie miewa orgazmu-widma.Czyli takiego,który ma bardzo niewielki ułamek kobiet...Pomyśl na tym ..