Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sasenka21

problem w związku

Polecane posty

Gość sasenka21

witam wszystkie forumowiczki;)jestem tutaj zupełnie nowa...gdyby nie to,że nie daję sobie rady już kompletnie to nigdy bym nie odważyła się tutaj cokolwiek napisać....otóż mam wielki problem z mężem....od ponad 2 lat jesteśmy razem....od samego początku w naszym związku było pełno kłamstw....mój mąż,a wtedy jeszcze chłopak miewał przede mną różne tajemnice,umawiał się na spotkania z innymi kobietami,szukał przygód łóżkowych....jednak zawsze jakoś w porę udawało mi się zapobiec zdradzie....pamiętam raz nawet po zaręczynach pisał z pewną dziewczyną o seksie...na jej pytanie-czy jeśli ona okazała by się lepsza ode mnie,to czy mimo zaręczyn zostawił by mnie on odpowiedział-że być może tak....byłam w szoku....nie umiał czasem nawet uszanować chwil,w których było mi ciężko...nawet po śmierci w tamtym roku bliskich mi osób- on potrafił zając się sobą...pamiętam,że dzień przed pogrzebem on bez najmniejszych skrupułów umawiał się z jakąś laską na spotkanie.....jak się dowiedziałam o tym,nie wiele myśląc zostawiłam wszystko i pojechałam do niego,żeby mu powiedzieć do słuchu...przez to o mały włos nie dotarła bym w ogóle na pogrzeb kochanej osoby...on mi obiecał,że to się nie powtórzy itd...długo jednak czekać nie musiałam....nawet przed ślubem było jeszcze parę takich akcji...że dawał ogłoszenia,że szuka przygody....powiem tak...w tym roku zmarła moja najukochańsza MAMA...zmarła nagle...nie chorowała...pojechała do pracy i tam zmarła....było mi ciężko....mam 21 lat jestem młoda i to co przeszłam nie życzę najgorszemu wrogowi....Wszystkie sprawy związane z pogrzebem musiałam załatwiać sama....byłam ze wszystkim sama....oprócz jednej,malutkiej istotki,która już w chwili śmierci mamy była ze mną....jeszcze wtedy nie wiedziałam o tym,że jestem w ciąży....myślałam,że przez stres spóźnia mi się okres,ale nie....to dar od Boga i Mamy,żebym dała sobie po jej śmierci radę i żebym miała dla kogo żyć,żebym się nie poddała....gdyby nie to dziecko,już dawno by mnie tu nie było...MOGĘ TYLKO DZIĘKOWAĆ BOGU I MAMIE,ŻE ZESŁALI MI JE W TAK TRUDNEJ CHWILI,ŻE MOJA CÓRKA JEST MOIM NOWYM ŻYCIEM,MOIM ZBAWIENIEM....ale wracając do tematu...po śmierci mamy,pogrzebie itd,przyszła pora na załatwianie spraw....najgorsze co było-sporządzenie protokołu Bhp....cały proces trwał ok. 3 miesiące...byłam w 4 miesiącu kiedy skończyły się moje nudności i problem protokołu....zaliczyłam w między czasie pobyt w szpitalu,Bogu dziękować,że dziecku nic się nie stało...powiem Wam,że w czasie trwania załatwiania protokołu wsparcie mojego męża było bierne...on tylko powtarzała,że to nie ma sensu....więc w mojej sytuacji postanowiłam nic więcej nie robić,bo bez wsparcia najbliższych osób nic się nie zrobi....ponieważ w chwili śmierci mamy nie zostawiła żadnego testamentu etc.,więc dom,w którym od małego mieszkałam z mamą musiałam opuścić....teraz należy się on każdemu z mojego rodzeństwa i ojcu....dlatego zamieszkaliśmy u teściów,co teraz uważam za wielką pomyłkę....od chwili zamieszkania u teściów każdy,dosłownie każdy w domu musi wiedzieć co robimy,gdzie jedziemy,co kupujemy i za ile,oczywiście każdy musiał wiedzieć ile dostałam pieniędzy z polisy mamy ile zapłaciłam za pogrzeb,co zrobię z tamtym domem(i tutaj powiedzieli mi żebym go sprzedała!!!),ile dostaję renty,za ile kupuję ubrania,gdzie jadę i po co,siostra męża dzień po ślubie bez precedensu nawet zajrzała nam w koperty,żeby zobaczyć ile kto nam dał pieniędzy....ostatnio za pieniądze z polisy tj.ok.50tys. kupiłam domek z bali nieduży,nowy,do przeniesienia...oczywiście każdy musiał wiedzieć za ile i kto płacił...mimo,że ja dawałam pieniądze to i tak każdy u niego w rodzinie mówi,że to on go kupił i że on się będzie stawiał...mi jest bardzo przykro,na prawdę bardzo,bo nie mogę się zebrać po śmierci mamy,ciągle mam z tym problem i nawet myślę o pomocy u psychologa a poza tym to,co dzieje się teraz mnie przerasta...nie mogę mieć w ogóle prywatności,każdy musi wiedzieć wszystko nawet jakie majtki sobie kupię i to na prawdę a mój mąż kiedy tylko powiem mu co mnie boli odpowiada jak zwykle to samo-"TY ZAWSZE WYMYŚLASZ,JEST CI CIĄGLE ŹLE.NIE BĘDĘ NICZEGO PRZED NIKIM UKRYWAŁ.ZNAJDŹ SOBIE LEPSZEGO JAK JEST CI ŹLE"....nigdy też nie mogę liczyć na to,że zrobi to o co go poproszę...ale jak tylko poproszą go w domu o coś zawsze to robi....ja nawet nie mam jak do mamy na cmentarz pojechać....mam masę spraw jeszcze do załatwienia,ale dla mojego męża ważniejsza jest jego rodzina i zawsze tak było...nawet jak żyła moja mama to potrafił jej dogadać,że jak przyjedzie z pracy to nic nie roi=bi a ja głupia nawet nie reagowałam...teraz żałuję tego najbardziej na całym świecie i gdybym mogła cofnąć czas to inaczej by się to wszystko potoczyło....między nami jest tak,że jak on coś chce,żebym zrobiła czy kupiła to ja tak zrobię,ale z jego strony mogę zapomnieć...jak chcę gdzieś jechać sama z nim to zawsze jego siostra mówi,że może pojechali byśmy w inne miejsce albo jedzie z nami a ja nawet nie mam nic do powiedzenia....zresztą zawsze tak jak powiedzą u niego w domu to on tak robi...jestem obecnie w prawie połowie 6 miesiące ciąży i jest mi ciężko samej wybierać się do miasta za sprawami,gdzie muszę ulatać się z jednego końca miasta na drugi i to często parę razy,żeby coś załatwić,ale z tego co widzę jestem zdana na siebie....bo mój mąż stwierdził-"że to,iż w mojej rodzinie nikt nie pomaga i każdy taki jest,to on taki nie będzie i swojej rodzinie pomoże"...za każdym razem wypomina mi jaka to moja rodzina nie jest....a ja nawet nie mogę pisnąć słówka na zachowanie jego rodziny,bo to tak jakbym im nie wiadomo co zrobiła...mam dość takiego traktowania....nie wiem co mam już robić...na prawdę gdyby nie to dziecko,to byłoby mi wszystko obojętne..mogła bym nawet rzec,że chciała bym,żeby mama mnie zabrała do tamtego świata....ale chyba nie zasłużyłam na to....wiem,że każdy ma w życiu przeznaczony swój krzyż do przeniesienia...ale ile można wytrzymać....gdyby tylko żyła moja mama....albo gdyby tylko mój mąż siadł wysłuchał mnie choć raz na spokojnie i spróbował zrozumieć i miał chęć coś zmienić,nie dla mnie,ale dla tego dziecka....proszę powiedzcie co mam robić....albo chociaż dodajcie mi trochę otuchy....pozdrawiam Was wszystkie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasenka21
proszę pomóżcie mi...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chcesz wspolczucia? Ja sklonie
Cie do przemyslenia. Masz ciezko, ale trudno Ci wspolczuc, bo wszystkie Twoje problemy wynikaja z Twojej glupoty - ledwo doroslas fizycznie, ale jak widac nie emocjonalnie, intelektualnie - wyszlas za maz za faceta, ktorego nie znalas, ktory Cie nie kocha, lubi zdradzac. To Twoja wina, Twoje wybory. Na szczescie wszystko mozna rozwiazac. Jesli masz jeszcze jakichs bliskich, przenies sie do nich, bierz od meza alimenty na dziecko. Jesli nie, odchowaj dziecko ze 2 lata, szukaj pracy, bierz alimenty i odejdz. I jeszcze jedna bardzo wazna rada - jak sie z nim rozstaniesz, badz rok sama. Dojrzej. Naucz sie myslec. Nie popelniaj znow tego samego bledu, nie daj sie omamic pierwszemu lepszemu facetowi, nie rob sobie z nim kolejnych dzieci wzamian za slodkie slowka. Powodzenia i przestan jeczec, zacznij dzialac konstruktywnie i kreatywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasenka21
dziękuję za poradę....tylko widzisz...on powiedział,że jak odejdę to zabierze mi dziecko....przenieść nie mam się gdzie,bo nie mam na kogo liczyć....rodzeństwa nie interesuje co się ze mną dzieje o ojcu nie wspomnę....napisałam ten post,nie po to,żeby jak zostało określone-JĘCZĘĆ tylko po to,by zobaczyć co inni ludzie bierni powiedzą na ten temat i pomogą mi dojść w jakiś sposób do podjęcia najlepszej decyzji....gdybym nie była dorosła jak Ty to określasz to myślała bym tylko o sobie,a ja stawiam na pierwszym planie dobro dziecka...wychowałam się bez ojca i wiem jak w życiu jest ciężko takim dzieciom...ale jestem wdzięczna bo po co by mi był ojciec,który ciągle pił....od małego mama uczyła mnie,by myśleć o innych i w przyszłości stawiać dzieci nad wszystko,tak jak ona robiła....od młodych lat nauczona jestem pracy,ciężkiej pracy....nie było mężczyzny sprawnego w domu,bo dziadek chorował i różne rzeczy trzeba było robić....jak moi dziadkowie zaczęli chorować to ja się zajmowałam nimi,by pomóc mamie...i będąc gówniarą miałam na głowie cały dom,dziadków,czynności dnia codziennego i remont domu...musiałam przerwać szkołę,ale na szczęście udało mi się po roku wrócić i ją skończyć...teraz studiuję administrację i nie żałuję,że poświęciłam coś dla bliskich osób...wiem,że masz dużo racji,że byłam ślepo zapatrzona,że nie mogłam się opamiętać,ale nie powiesz mi,że nie jestem dorosła,bo mało jest osób,które zdecydowały by się na takie kroki w młodości....wiem,że teraz wszystko jest w moich rękach,ale całkiem inaczej jeśli ma się rodzinę i wsparcie jej niż tak jak ja w ogóle tego nie mieć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chcesz wspolczucia? Ja sklonie
Pytanie brzmi - czy on ma postawy, zeby zabrac Ci dziecko? Pijesz, palisz itp? W Polsce prawo jest raczej takie, ze dziecko dostaje matka. Wiec wez sie w garsc i walcz o swoje. Wlasnie doczytalam, ze masz kupe rzeczy, wiec jestes w o wiele lepszej sytuacji niz wiekszosc samotnych matek. Masz ojca, masz czesc domu (nalezy Co sie tzw. zachowek), piszesz, ze dostajesz rente, masz domek z bali... A to, ze nie dogadujesz sie z mezem, tesciami? Normalka. Jesli chodzi o Twoje stany, idz do psychologa (ale tak zeby maz sie nie dowiedzial). I przestan panikowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chcesz wspolczucia? Ja sklonie
Oczywiscie ojciec to nie rzecz , ale moze on i rodzenstwo mogliby Cie wesprzec. A teraz znikam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunchako
Dziecko alkoholika zawsze sobie chrxani życie. Najbardziej pochrzaniona decyzja to ten domek z bali hahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasenka21
widzę,że niektórzy potrafią tylko ubliżać...proszę bardzo ulżyjcie sobie....pewnie....to,że miałam ojca takiego,nie znaczy,że jestem taka sama!!!!ale społeczeństwo polskie,które dobrze nie zna tematu,uważa,że jak tylko pochodzi się z patologicznej rodziny to się jest poj*ebu*sem!!!!MNIE WYCHOWAŁA MAMA,KTÓRA POŚWIĘCIŁA ŻYCIE SWOIM DZIECIOM I NIE POZWOLĘ,BY KTOŚ MÓWIŁ MI,ŻE JESTEM NIEWIADOMO JAKA BO MIAŁAM TAKIEGO A NIE INNEGO OJCA!!!! Zamiast jakiegoś wsparcia widzę w większości przypadkach tylko złość i agresję....jeśli każdy kto czyta to co napisałam i ma reagować tak agresywnie,to lepiej nie czytajcie tego i nie odpisujcie....dziękuję za wszystkie cenne porady....na przyszłość będę mieć nauczkę,że nie ma co szukać pomocy wśród obcych.....przepraszam,że w ogóle komukolwiek zajęłam czas....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idz do ksiedza
W koncu wciaz powolujesz się na Boga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz zawsze będzie gorzej. Błagam CIe Kobieto uciekaj stamtąd, za wszelką cenę. Oudź się, otrząsnij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunchako
DDA zawsze się tak rzuca i dramatyzuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martynka1111
Bez wątpienia musisz uciekać. i to jak najszybciej bo się wykończysz psychicznie! A co z tym domem, tym z bali? Nie masz żadnej przyjaciólki, która mogłaby ci pomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poezja Rydzyka
Przeraża mnie Twoja historia. Po pierwsze- jak mogłaś wyjść za takiego skurwysyna? Odejdź od tej szmaty jak najszybciej! Masz jedno życie, nie marnuj go!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieto a dlaczego nie
kupiłas domek z bali za swoja kase gdzie on teraz jest i gdzie masz zamiar go postawic? ktos tam wyzej wysmiał domek z bali bo jest kretynem to naprade fajna sprawa za małe pieniadze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@sasenka - dziecko Ci odbierze? Dotrzymal kiedykolwiek obietnicy? A czy wyobrazasz sobie jego jsk zmienia pieluchy, wstaje w nocy, chodzi na spacery, gotuje zupki i nosi dziecko na ramieniu po posilku zeby sobie odbilo? Nie wierz bo to strachy na lachy obliczone wlasnie na efekt zastraszenia bo jak sie boisz to nie jestes zdolna do dzialania. Ja tam na temat domku z bali niewiele wiem i czy, bez wczesniejszych usprawnien, nadaje sie do mieszkania zima. Ale dla Ciebie bedzie najlepiej jak rozstaniesz sie z mezem. Nie masz wsparcia, on jest niedojrzaly,bawidamek i do malzenstwa, odpowiedzialnosci sie nie nadaje. Na to co powie jego rodzina sie nie ogladaj tylko rob swoje, bo to Twoje zycie. Podjelas bledna decyzje o malzenstwie - OK. Teraz czas to naprawic i wyciagnac wnioski. Nie ma potrzeby rozkladac tego na czesci pierwsze i przybierac sobie do glowy: jaka ja glupia bylam i hodowac poczucie winy. Bledy popelnia kazdy i nie chodzi o to, jaki blad ale jakie wnioski z niego wyciagniesz na przyszlosc. Piszesz, ze przed slubem nie zachowywal sie jak na przyszlego malzonka przystalo, nie wzielas sobie tego do serca i pewnie wierzylas (jak zreszta wiele z nas i wiekszosc osob mlodych, na poczatku samodzielnej drogi) ze po slubie sie zmieni. Jednakze slub to nie jakas czarodziejska rozdzka abra kadabra i wszystko staje sie takie jak sobie wymarzylismy. Zwykle jest odwrotnie i te cechy, ktore nas draznily umacniaja sie tylko bo jest "papierek" i pewnosc, ze partner nie odejdzie tak szybko. Mozna wiec w pelni byc soba i pofolgowac swoim nalogom. Nie szanuje Cie a po co Ci taki partner? Zeby dziecko tylko ogladalo jak Toba pomiata ojciec i jego rodzina? Wszystko przemawia za tym, zebys ulozyla sobie zycie bez meza. Aczkolwiek nie jestem zwolenniczka rozbijania zwiazkow jako jedynego panaceum na problemy - tutaj jest po pierwsze stosunkowo mlode malzenstwo i wynik niewlasciwego wyboru, nie ma co sie meczyc i ludzic ze "z czasem sie dograja" bo zamiast owego dogrania bedzie tragedia i cierpienie, a dojda do tego dzieci, splodzone w chwili spokoju i nadziei na lepsze jutro. Mezczyzna nie dorosl do zwiazku i musi jeszcze posmigac z kwioatka na kwiatek skoro to lubi i albo spowaznieje albo do smierci bedzie takim donzuanem za dyche ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunczako
Nie śmieje sie z domka z bali, tylko z tego jej pomysłu, żeby wziąć jedyne finansowe zabezpieczenie i wpakować w jakieś belki, któych nawet nie ma gdzie przywieźć. Rąk i nóg nie ma ten pomyśł w jej sytuacji. Więc albo przejaskrawia i rodzina męża jest znośna, albo robi posunięcia bez sensu, które ją tylko dodatkowo pogrążają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasenka21
niunczako- wyobraź sobie,że domek stoi na działce,tylko teraz zbieram pieniądze na jego wykończenie.A co miałam zrobić z pieniędzmi po mamie???pewnie wydać na głupoty,które w ogóle nie przydadzą się ani mi ani dziecku??!!bo Ty chyba byś tak zrobił/zrobiła....ja chciałam zrobić coś dla dziecka,żeby ono później w życiu nie musiało cierpieć i miało swój kawałek własnego kąta,teraz pozostaje mi zebrać pieniądze i go skończyć,by nadawał się do zamieszkania. dziękuję bardzo wszystkim za opinie na temat tego,co napisałam.zrobię to,co dla dziecka będzie najlepsze.Serdecznie wszystkich pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
autorko -moglabys byc moja corka , taka mlodziutka jestes :-) Ja jestem pelna podziwu , ze nie zalamalas sie , walczysz o lepszy byt swoj i swojego dziecka.To , ze dokonalas zlego wyboru, nie znaczy nic w obliczu zalet, ktore posiadasz.Masz duzo sily, zaparcia, milosci dla bliskich. To jest twoj potencjal i wierze, ze dokonasz slusznych decyzji. Jesli zdecydujesz sie odejsc, dziecko zostanie z Toba .Po co bylaby taka kula u nogi dla takiego lekkoducha , jak twoj maz ? Zreszta dziecko najczesciej i tak zostaje przyznane mamie. Mysle, ze z twego partnera nie bedzie pozytku . Sama dojrzejesz do radykalnych decyzji . Co do domku-zrobilas cudownie.Za niewielkie pieniadze bedziesz miala lokum. Zobaczysz bedzie dobrze.Tego Ci Skarbie zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×