Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Milaaaaaa_

Jazda na nartach w ciaży

Polecane posty

Gość narciara......
ja jezdzialm do ok 5 miesiaca, jezdze od dawna. bylam mocno krytykowana. jest to ryzykowne, ale.... jezdzialam. nic sie nie stalo. pomysl, czy jesli cos sie stanie, nie bedziesz sama siebie owiniac ani maz Ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwciakkkkk
Też jestem w ciąży i aż mnie świerzbi, aby pojechać na narty. Pani doktor wytłumaczyła mi jednak rodzaj ruchu i jego wpływ na brzuch (wcale nie chodzi o upadki), no i niestety zrezygnowałam :( Nie mogę też dalej sie wyginać (gimnastyka) i już mnie roznosi. No ale cóż, nie darowałabym sobie, gdyby dziecku coś się stało, za długo się o nie staraliśmy. Natomiast za rok zostawiam dzidzię z siostrą i jadę na dwa turnusy :) Odbijemy sobie :) Może i dla autorki będzie to jakieś rozwiązanie? Uważam, że szkoda ryzykować, choć doskonale rozumiem jaki to ból :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpuściłabym na Twoim miejscu!Nigdy nie wiesz co może się zdarzyć!Kilka lat temu kiedy już sezon narciarski kończył się (i w całym sezonie nic mi się nie przytrafiło) na ostatnim zjeździe, kiedy już prawie miałam odpinać narty, wjechał we mnie inny narciarz!To był wypadek, o który jest łatwo na stoku. U mnie skończyło się na zwichnięciu kolana-ale uderzenie było tak silne, że leżałam na stoku i w ogóle nie mogłam się ruszyć. Nawet nie usłyszczałm, czy coś krzyknął-może odskoczyłabym. Nie warto ryzykować-bo możesz się potem obwiniać o lekkomyślnośc do końca życia. To tylko jeden sezon!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milaaaaaa_
Ja poprostu nie jestem człowiekiem, który z okazji tego, że jest w ciaży siedzi na tyłku i uważa żeby przypadkiem nie zrobić krzywdy dziecku. Bo wydaję mi się, że nie ma co przesadzać - zarówno w jedną jak i w drugą stronę. Bo jak słysze od co niektórych, że przebywanie w jednym pokoju z kotem spowoduje, że poronie to mi się agresor włącza. Jeżdze konno ale odpusciłam sobie na rok. JEdnak jazda konna to trochę groźniejsza sprawa i niż narty. I sama nie wiem co mam w tej kwestii zrobic. Moze dla świętego spokoju odpuscic w sumie następna zima już za rok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loris26
Ależ jedź.Przecież, jesli coś sie stanie toTy będziesz miec to na sumieniu a nie my.A swoją drogą tym kibietom, co huhają i dmuchaja na ciążę zawsze cos spadnie, jakies ryzyko, np łozysko przodujące przy którym występuja krwotoki w 90% i moga sie one zakończyc śmiercia dziecka i matki a te co podchodza do ciąży w sposób lekko olewający nigdy nic sie nie przydaży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podobnie
Autorko ja cię rozumiem. Ciągle tylko słyszę wkoło, nie dźwigaj, nie skacz, nie podnoś rąk, nie biegaj - szlak mnie trafia bo czuję się świetnie. W 5 miesiącu pojechałam na wczasy i jak o tym napisałam tu na kafe to mnie zwyzywały, że nie dbam o dziecko, ale miałam zgodę lekarza i on nie widział przeciwwskazań. Jednakże narty to już zbyt wiele. Każdy lekarz CI to powie, odpuść sobie a w przyszłym roku odrobisz podwójnie. Ciąża to nie choroba, jednakże stan odmienny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HellsKitchen
Mnie kusi snowboard strasznie, ale to jeszcze bardziej niebezpieczne. W ogóle narty to sport dość ekstremalny, porównując do np. jazdy na łyżwach, czy pływania :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jeździłam do 7 miesiąca
miałam mały brzuszek - nic nie było widać, wiem że niby nie wolno, ale ja dobrze jeżdżę i się nie bałam wcale, w każdym razie nic mi nie było, a nawet 2 x się wywaliłam, dziecko ma teraz 2,5 roku i jest okazem zdrowia - już w zeszłym roku braliśmy go ze sobą!.... ...co do jazdy w ciąży, to jedyne co zauważyłam to to ,ze miałam słabszą kondycje niż normalnie... jak się wywiałam na orczyku to ciężko mi było podejść do zjazdu- zadyszkę zaraz łapałam... a tak to jak zwykle - a łatwymi trasami nie jeździmy. Uważam, ze każdy robi to na własną odpowiedzialność, ja jestem ogólnie ryzykantką....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zreeasrs
Nie wiem jak Wy ale ja się bałam zostawac sama w domu bo nie było dnia abym coś sobie w ciąży nie zrobiła. Kilka razy zjechałam ze schodów i do dziś nie wiem jakim cudem bo ani tam żadnego dywanu ani niczego nie ma. Raz zjechałam na całej długości schodów na boku i na mecie zaliczyłam bliski kontakt ze ścianą, a dokładnie mój nos. Na boku nie miałam w ogóle skóry i to było juz 2 tygodnie do porodu. Nie raz wyrżnęłam też w kuchni i pokoju, ale tak że nogami się nakryłam, i na początku ciąży i tez na finiszu. Jakimś cudem mi się też deska do prasowania złozyła - jak? Nie mam bladego pojęcia, tym bardziej, że w tamtej chwili stałam z boku i jak się składała to w brzuch dostałam tam brzegiem że potem miałam ślicznego podłużnego siniaka. Daże do tego, że jeśli coś ma się złego stać to i tak się stanie. Dwie moje koleżanki poroniły leżąc prowadząc naprawdę ograniczony tryb zycia odkąd zaszły w ciażę (czyli l4, sprząta matka, gotuję tesciowa, a one leżą plackiem). I podejrzewam, że wiele jest takich kobiet które bardzo na siebie uważają a jednak ciąży donosic nie mogą i wiele jest kobiet które żyją jak gdyby nigdy nic i ciąża im w niczym nie przeszkadza i rodzą zdrowe dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko rozumiem ze nie pojedziesz od razu tylko za kilka tygodni tak? Nawet jak nie masz teraz duzego brzucha nie znaczy ze za kilka tyg sie nie powiekszy. A rosnacy brzuch= zmiana srodka ciezkosci, czesto traci sie rownowage ot tak (patrz przyklady powyzej). Porozmawiaj z lekarzem bo cos mi krazy po glowie ale nie jestem pewna ; miednica, kosci miednicy w ciazy sie rozchodza, a w natrach trzeba tez nimi operowac...tak jak mowie akurat ten argument jest niepelny ale cos kojarze z tym powiazanego Nie mowiac juz o tym ze moze Ty jestes w stanie zapanowac nad upadkami/wypadkami ale inni na stoku juz nie i nie ma co ryzykowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość groszkowna
ja bym również nie ryzykowała... a tak w ogóle widziałyście taki karnet http://beskidski.pl/pl/ opłaca się takie coś? nigdy nie byłam na snieżnicy, znam tylko beskid, więc nie wiem czy warto??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirdanas
Ja bym na pewno nie ryzykowała, bez względu na to, na jakim jesteś etapie ciąży, bo jednak można sobie narobić ogromnych problemów. Jeśli się jednak zdecydujesz to koniecznie z ubezpieczeniem - http://elvia.pl/ubezpieczenia-na-narty/ Z tym kodem KODZIMA56 wyjdzie 20 proc. taniej, a przynajmniej zabezpieczycie się finansowo przed ewentualnymi problemami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćyxudbxnjjd
Ej ja duzo rozumiem. Narty same w sobie nie sa niebezpieczne ale jak ktos wjedzie... jazda konna trzesie spoko. Tenis to nie wiem czemu zakazany bo to takie zwykle sa male podbiegi przy rekracyjnym. Ale juz nie kumam czemu zeglarstwo nie w ciazy. Przeciez tam sie tylko siedzi. A lodka sobie sunie spokojnie. Mowie o normalnym morskim zeglarstwie. Czemu zeglarstwo nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez sie zastanawialam , ale pojechalam w 3 mc. Jezdzilam spokojniej niz zwykle. Odstawilam deske snowboardowa, bo tu ruch jest inny. Uwazalam na stoku. Jezdzil ze mna moj partner. Mialam potwierdzenie od 2 niezaleznych lekarzy ze narty nie zaszkodza. Jeden powiedzial ze wplyw czynnikow zewnetrznych zwykle jest przeceniany (w pierwszym trymestrze). Czulam sie w gorach swietni. Trzeba tylko bardzo duzo pic (wysokosc). Teraz szykuje sie na kolejny wyjazd. Tym razem w 5 mc. Chyba ze brzuch bedzie juz za duzy, bo rosnie mi z dnia na dzien. Grunt zeby byc samemu do tego przekonanym. I nie pchac sie na zapchane ludzmi stoki. Jak pisano wczesniej. Sama jazda to nic. Niebezpieczne sa kolizje z innymi i upadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak chcecie to jeździjcie. Ja tam potrafię dla dziecka z jednego sezonu zrezygnować. Może się nic nie stanie, a jak się stanie to wy będziecie żyć z wyrzutami sumienia, że zamordowalyscie swoje dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teraz szczęśliwa narciarka

Może komuś przyda się moja wypowiedź i rozważy za i przeciw, to jest tylko moja historia i nie każdy przypadek jest taki sam, jestem obecnie w 12 tc, pierwsza ciąża i to książkowa, wyjazd w narty w grudniu mieliśmy zaplanowany od lipca a o ciąży dowiedziałam się w listopadzie, jestem zapaloną narciarką 4 lata jeżdżę ale po namowach mamy i teściowej zrezygnowałam na wyjeździe z jazdy i... to był największy mój horror patrzyłam cały dzień na stok-tam gdzie byliśmy niema wielu atrakcji byliśmy 5 dni no i ile można też spacerować ta sama ulica huśtawka nastrojów też dała mi popalić, dostałam depresji mąż usilnie namawiał mnie żebym nie słuchała dobrych rad i na mało uczęszczanej oślej łączce z instruktorem przed i mężem za sobą zjechała dla lepszego samopoczucia i... Żałuję że nieposluchalam męża! Może to egoistyczne podejście ale bardziej zaszkodziłam sobie nie jeżdżeniem niż jednym zjazdem dla lepszego samopoczucia, dla mnie samo założenie nart na stoku było by wystarczające i wilk syty i owca cała, nie jestem morderczynia dziecka i z taką asekuracją nic złego by mi się nie stało a szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko, 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Tez uwazam ze szczesliwa mama to szczesliwe dziecko, ale jak zostawi na pare godzin noworodka z ojcem, babcia, opiekunka i pojdzie pozjezdzac, nic mu sie nie stanie.W ciazy moze dojsc do tragedii.Odradzam, po co miec wyrzuty do konca zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja mam bilety na festiwal i koncert rockowy latem i przez to bym nie chciala zaciazyc przed sierpniem, bo wiem ze bym musiala zrezygnowac, a moj ulubiony zespol konczy bieg i to koncert pozegnalny.W ciazy sie siedzi w domu lub lezy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja bym nie poszła. Jak byłam w ciąży była zima, wiosna i lato. Chciałam iść na łyżwy, rolki jednak stwierdziłam że w tym roku muszę odpuścić. Tak w aucie też możesz mieć wypadek ale ryzyko jest mniejsze niż na nartach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ela

Koleżanka od kilkunastu lat zawodowo jeździ na snowboardzie. Nie zrezygnowała także będąc w 7 tygodniu ciąży, a potem w 12stym. Ja bym nie ryzykowała. Ona zrobila jak uważa, nic się nie stało, ale uważam to za głupotę. Inna znajoma jeździła konno mimo, że lekarz zabronił w 3 miesiącu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×