Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MargaretqaMaq

jechac do tesciow na swieta?

Polecane posty

Gość MargaretqaMaq

co dwa lata jezdzimy na swieta do tesciow, teraz jestem w ciazy (6 m-c) ale chcialam sie poswiecic i tak pojechac, pomimo odleglosci. jednak: - poprzednim razem w 1 dzien swiat jak poszlismy do kosciola to sami ze swoim synem i jego zona zjedli obiadek (barszczyk, pieczen, ryba...) dla nas po powrocie nie bylo juz nic (tesciowa od niechcenia ugotowala nam zupe na kostce....), myslalam, ze wszysycy bedziemy ja jesc, jednak pozniej po dopytaniu sie zony syna wyszlo, ze oni jedli jak nas nie bylo (jestem zla na siebie, ze nic tesciowej nie powiedzialam, ale tak to jest jak sie chce byc milym i na poziomie) - w zeszlym roku pojechalismy po swietach, ze wzgeldu na odleglosc widujemy sie jedynie dwa razy w roku, myslalam, ze chociaz dla meza pod choinka bedzie jakis prezent, no ale nie bylo, my swoje (co roku kupujemy) im wreczylismy. Pozniej znowu od zony ich syna sie dowiedzialam, ze ona i maz dostaja prezenty co roku... nie chodzi o to, ze jestem zachlanna, bo mam to gdzies, chodzilo mi o meza, bo wiem, ze by sie cieszyl, no ale coz, nie to nie. Pare podobnych sytuacji takze bylo (te powyzej zabolaly mocniej, bo zdarzy sie w swieta), np kiedys mowie do tesciowej (on nie pracuje, jej obowiazki gotowac obiadki dla calej ekipy), ze jak sie nam dzidzius urodzi, to ze mam nadzieje, ze przyjada nas odwiedzic na dluzej, a ona na to, ze to sie jeszcze okaze.... Najgorsze jest to, ze maz nie widzi problemu, ja nie chce z nim walczyc, nie mam ochoty ich wogole ogladac, tym bardziej, ze sama nic nie powiem, on wszystko tlumaczy, ze widocznie zrobili to nieswiadomie. Jak rozwiazac ta sytuacje? Czy mam sie na nich calkowicie wypiac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita1978
Ja bym się wypięła, a tym bardziej masz pretekst że jesteś w ciąży i źle się czujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A gdzie twoi rodzice??
Rodzeństwo?Nie możecie do nich jechać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja teszzzzzzzz
Wiesz co, będąc w ciąży nie pojechałabym tam. I nie dlatego, że w ciąży i jazda męczy, ale to by była wymówka, że nie będę się denerwowała , a poza tym nie wskazane jest jadać zupki na kostkach rosołowych przygotowanych od niechcenia. Męzowi powiedziałabym, że w związku z wcześniejszymi historiami nie czujesz się częścią rodziny, a to święta rodzinne i że jak już wolisz zostać w domu. Jeśli on chce, niech jedzie sam, ty jedź do swoich rodziców (o ile to nie szmat drogi) , albo zostań w domu. Jak nie widzi problemu, jego sprawa. Ja z moim męzem walczyłam 3 lata po ślubie, dzisiaj inaczej reaguje i zauważa, że nie zawsze mama ma rację. Aczkolwiek takich historii nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MargaretqaMaq
ja mam rodzicow i brata (ma zone i 2 dzieci), chcialabym do nich jechac ale maz uwaza, ze skoro postanowilismy jezdzic raz do jednych raz do drugich a ja nie chce jechac do jego rodzicow to powinnismy zostac w domu... powiedzial, ze nie pojedzie do moich bo to zlamanie zasady, a ze na swieta chce byc ze mna. Zastanawiam sie czy tak czy siak nie pojechac do swoich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MargaretqaMaq
a nawet jak w tym roku uda mi sie wywinac to pozostae kwestia nastepnego roku itd.... jezu, nawet z nimi przez telefon juz nie gadam, jak dzwonia to zawsze robia sie czyms supeeeerrr zajeta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehhh skąd ja to znam :/ jak mam jechać do teśców na święta to krew mnie jasna zalewa :/ bo nie dość że jeszcze się nie zdarzyło by tuż przed teściowa nie wpadła w ciąg i nie przechlała tygodnia przed zwalając wszystkie przygotowania na innych to jeszcze kompletnie nie ma tam atmosfery świąt jak rozumiesz o co mi chodzi prezenty owszem są, ale co z tego jak właściwie całe ich świętowanie zaczyna się kończy wigilią :/ 2 lata temu jak tam byliśmy to nawet opłatkiem się nie przełamali :/ no i oczywiście najważniejszy punkt programu - wóda tuż po kolacji wigilijnej :/ dla mnie alkohol na wigilii jest niedopuszczalny ale ok olać tyle że niech to bedzie kieliszek czy dwa a nie kilka butelek :/ a 25 i 26 to nawet śniadania wspólnego nie ma że o innych posiłkach nie wspomnę ehhhhh nie poradzę ci co masz robić bo pewnie masz tak samo jak ja ze najchętniej byś tam już nigdy na święta nie pojechała, ale mąż to przeciez ich syn a teraz jeszcze będzie dziecko a to przecież dziadkowie :/ ja w tym roku się zaparłam i powiedziałam że więcej tam na święta nie pojadę z prostej przyczyny: od września ich zapraszam na święta do nas bo mąż nie dostanie w tym roku wolnego i w wigilię do roboty na rano a 26 na nocke, cały czas się migali że nie wiedzą, że jeszcze daleko, że pomyślą i co? okazało się że zaprosili mamusię przyszłej synowej na święta więc na mnie się wypieli więc ja tez na nich się wypinam i mnie tam w święta nie zobaczą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MargaretqaMaq
u nas cale szczescie nie ma problemu alkoholowego, ludzie niby na poziomie, moj maz - ich synek - nigdy nic od nich nie dostal, i nie mowie o pieniadzach, mamy swoje, sami ciezko pracujemy, ale o uczuciach, oni go maja gdzies a on ma klapki na oczach wiecie, chyba sie wypne na nich, zreszta nie mam zamiaru sie przez nich wkurzac ale powiedzcie, czy takie zachowanie jest normalne? moze mojego meza maja w d*** bo tylko synalek co z nimi mieszka sie dla nich liczy? czy to mozna tym wytlumaczyc? i jak przemowic do meza aby w koncu zrozumial?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfjkdsjoihuaofwkoshuis
Nie jechałabym. Stara cwaniara wie jak upokorzyć. Ku.. a zupa na kostce , niech sama to żre. Mężowi bym delikatnie wyjaśniła co mi leży na sercu, Jeśli będzie się upierał zgoń na złe samopoczucie, jesteś w ciąży, masz prawo. Może stara wariatka sobie przemyśli albo i nie, skoro jest zacofana. Ja też toczyłam bitwę ze swoją teściową. Wojowała wariatka i nawojowała. 3 Wigilie pod rząd do niej nie jeździliśmy! Musiała przeprosić. Do swoich rodziców jedź. Powiedz mężowi, żeby sobie przeanalizował święta u jego mamusi, święta u Twojej. Chyba nie jest palcem robiony!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MargaretqaMaq
tylko, ze on nie chce jechac do moich rodzicow i kropka. Powiedzial, ze inaczej sie umawialismy a ja nie wyobrazam sie tam znowu meczyc, poza tym mam starszych rodzicow i schorowanych, mowie mu, ze moi strasi, ze moga to byc ostatnie swieta a on ze jego choruja tez.... akurat, sa po 60 a trzymaja sie niezle, wyniki maja super, ojciec pracuje, matka sie domem zajmuje (swoja czescia i syna), utrzymuja siebie i syna i jego zone, ogrod na ich glowie, dzialka tez ale na wszytsko maja sily

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita1978
NO takie zachowanie twoich teściów jest nienormalne ale niestety takie przypadki bywają.Akurat to mnie i mojego męża i rodziny nie dotyczy, U mnie jest nawet niekiedy tak że ja mowie dla męża żebyśmy pojechali do jego rodziców odwiedzić . Jak teraz zapowiedziałam że w sobotę przyjedziemy i poprosiłam żeby zrobiła dla mnie mięso które lubię to teściowa się ucieszyła że szok. A na wigilie odkąd wzięliśmy ślub z mężem to przyjeżdżają chętnie do nas i ja nie muszę wybierać do kogo na wigilię a mieszkam tak jakby ze swoimi rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja teszzzzzzzzzzz
Mąż argumentuje zasadami, więc ty też wywal mu zasadę rodzinnego spędzania świąt. Powiedz, że skoro wiedzą, ze przyjeżdżacie i robią obiad podczas waszej nieobecności, to znaczy że niekoniecznie jesteście tam mile widziani. Dołóż wprost, że jak masz czuć się niechcianym gościem, który tylko przyjeżdża nażreć się na krzywy ryj, to nie chcesz jechać do jego rodziców, bo to oni są nie w porządku. I jak on tego nie widzi, to jego problem. Po czym zaproponuj spędzenie świąt oddzielnie, albo pojechanie po to by tylko złożyć życzenia i koniec. Wigilię zróbcie sami jeśli już on nie chce inaczej, w I dzień idźcie do kościoła u siebie, pojedźcie do nich na kawę i złożyć życzenia, upominki mega skromne, wręcz dosłownie butelka wina i koniec. Wypijcie kawkę (o ile dostaniecie), podziękujcie i wracajcie do domu. Natomiast jak nie odwiedzą was jak się urodzi wasze dziecko, wtedy zakomunikuj, że w związku z tym nie pojawicie się na żadne święta, trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfjkdsjoihuaofwkoshuis
Nie jedź. Powiedz w takim razie że źle się czujesz i nie masz siły na tak długą podróż. A skoro Twoi rodzice mieszkają bliżej to masz spędzić święta samotnie, bo nie pojedziecie do teściów ze względu na Twoje złe samopoczucie???? Powiedz, ze pojedziecie za rok, ale teraz źle zniosłabyś podróż i niech Cię mąż nie stawia pod ścianą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MargaretqaMaq
chyba faktycznie jedynym wyjsciem jest wygarniecie mezowi i nadzieja, ze przejrzy na oczy bo przeciez nie moge co roku wymyslac jakiego powodu, teraz ciaza, ze dluga podroz (tylko, ze do moich rodzicow tez jest kawalek (300km, podobnie do nich), za rok bedzie dziecko, nie chce wymyslac co roku jakiegos powodu, mam nadzieje, ze mnie chlopina zrozumie inaczej beda swieta osobno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfjkdsjoihuaofwkoshuis
W takim razie powiedz mu, co Ci leży na sercu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja teszzzzzzzzzzz
No ja właśnie o tym mówię, że lepiej wyłożyć kawa na ławę, spokojnie, ale rzeczowo, odwrócić sytuację i otworzyć mu oczy. Owszem, jego mama, ale jeśli wie się, że dziecko przyjeżdża na święta, to myślę, że te dodatkowe dwa talerze zupy by ich nie zrujnowały:-o Ja po czymś takim to nie wiem, czy zapraszałabym takich ludzi do siebie. Wolałabym mieć święty spokój. I wiesz co? Żeby zachować zasady powiedz mu, co ci leży na wątrobie, niech wie, niech powie matce, że nie o jazdę w ciąży chodzi, a o to, jak zostaliście potraktowani poprzednio i że w związku z tym te święta spędzicie we dwójkę, a za rok pojedziecie do twoich rodziców, bo u nich niestety czujecie się niechcianymi gośćmi i nie jest to wymysł i przewrażliwienie, a zwykła obserwacja i stwierdzenie faktów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja teszzzzzzzzzzz
Przed rozmową z mężem wypisz na kartce co cię zabolało, jak było, a jak powinno być, kto prezent dostał, a kto nie, on też jest dzieckiem swoich rodziców, do pioruna, czy on tego nie widzi, że jest gorzej traktowany? I nie chodzi o sam fakt prezentu, a o pamięć o kimś bliskim, chęci zrobienia mu miłej niespodzianki, nawet jakby to miała być para skarpet, czy zwykły dezodorant, ale zawsze to jest gest. Ja może z teściami nie mam rewelacyjnych relacji, ale z okazji świąt wszyscy się obdarowujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MargaretqaMaq
dzieki dobre duszki za pomoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×