Gość zyzyk Napisano Listopad 30, 2011 praktycznie to pochodzimy z tej samej wsi, podobne domy i stodoły , podobne gospodarstwa, gdzie były dwie krowy i koń albo szkapa, ta sama szkoła podstawowa przez 8 lat a potem cztery lata liceum i siedzieliśmy w tej samej ławce nawet na lekcjach biologii :) latem wspólne ogniska i wspólne towarzystwo, dyskoteki w remizie i pocałunki przy stawach i jeziorze, wspólne wycieczki, potem matura i po maturze studia, nasze drogi się rozjechały i trafiłem do Krakowa a Ona pojechała do Katowic, spotykaliśmy się w czasie Świąt w domu rodzinnym i były to spotkania jakbyśmy byli starym dobrym małżeństwem :) gdy wracałem do Krakowa to oczywiście święty nie byłem i zaliczyłem kilka przygód z kobietami ale cały czas myślałem o Eli , która była w Katowicach , gdy Ela skończyła weterynarię umówiliśmy się na spotkanie w Katowicach aby uczcić jej obronę dyplomu i w salonie Kruk kupiłem pierścionek z białego złota z szafirem, duży kamień i wiem, że lubi takie sporej wielkości cacka, gdy byliśmy w restauracji na kolacji oświadczyłem się Eli przy świecach i przy świadkach ale Ela totalnie zaskoczona tą sytuacją NIE przyjęła pierścionka zaręczynowego i powiedziała wprost łapiąc mnie za rękę, że to nie dla niej, że nie zasługuje, że za drogie , że nie teraz, rozstaliśmy się bez złości , wiedziałem że była sama i żadnych przeszkód nie było aby się zaręczyć , gdy dzwoniłem to nie chciała rozmawiać ale wiem, że na wieś do domu rodzinnego przyjeżdżała dość często , raczej nie ma nikogo i sama mieszka w Katowicach , w końcu się odezwała i ponownie się umówiliśmy na spotkanie po dwóch latach w Katowicach ale teraz nie wiem, czy spróbować wręczyć Eli ten pierścionek zaręczynowy jeszcze raz, jak sądzicie ? a jeżeli znowu dostanę kosza to odpuścić sobie ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach