LUDZIE NIAKCEPTOWANI- na boku, nielubiani i nie przyjmowani do grupy.

Jak sobie z tym radzicie? Ja odkąd pamiętam zawsze byłam na boku, w sytuacjach rodzinnych, w sytuacjach szkolnych, kiedy pracowaliśmy w grupach, na wfie (zawsze ostatnia byłam wybierana).. właściwie zawsze odczuwałam ten ból odrzucenia. Nadzieja zawsze pojawiała się wtedy kiedy przyszło do zmiany środowiska, niestety szybko okazywało się że wszystko jest tak samo, i że znów jestem z boku, nie brana pod uwagę. Mam juz dosyc takiego życia uragającego mojej godności, nie daję już rady. Najchętniej zabiłabym się i skończyła z tym wszystkim bo ból jest nie do wytrzymania...

Nie masz żadnej przyjaciółki, bliskiej znajomej?

Mam jedną przyjaciołkę i jednego przyjaciela. Ale oni nie towarzysza mi w życiu codziennym ( na uczelni itp ) Wtedy jestem zupełnie sama. Przychodzę na uczelnie sama, wychodzę sama, nie rozmawiam z nikim chyba że powierzchownie. Nikt sie nie pyta co umnie... To okropne.

Ja też przez to przechodziłam i powiem szczerze, że było mi z tym źle, nawet się cieszyłam, że nikt mi doopy nie zawraca :D No ale wiadomo, że normalni ludzie chcą żyć stadnie. Twoja grupa na uczelni na pewno sobie imprezuje razem czasem, nie? To przychodź na takie imprezy, zagaduj do ludu.

*że nie było mi z tym źle

ale oni mnie nie zapraszają. porobiły się grupki i ja nie należę do zadnej.

No, ale jak idą na dyskotekę to chyba też może tam iść, oddzielnie? Zabierz przyjaciela czy przyjaciółkę.

znam to. Ja nie jestem zbyt urodziwa ale za to nadrabiam inteligencją i humorem. Niestety i tak mi to przeszkadza, żeby ktoś się do mnie przekonał zawsze musi mnie blizej poznać, więc nie mam szans poderwać chłopaka w kawiarni czy na dyskotece bo przecież liczy się pierwsze wrażenie. Już mnie to kurwa dołuje

To nie jest tak. Mam isc z przyjaciolka i wpychac sie do nich na chama ? i jeszcze zrobic sobie wstyd przy przyjaciolce chwalac sie swoimi jakze dobrymi relacjami z grupa.

firefoxona. ja mam zupelnie odwrotnie jak ty. tzn, nie zebym byla nieinteligentna, ale jezeli juz to rozmawiam z facetami ( oni jakby bardzi lgna do mojego towarzystwa ) ale przykre jest to, ze jest tak dlatego bo maja ukryte motywy...

uzalajcie sie nad soba to wam pomoze : Jacy to jestescie biedni

kuźwa ja zawsze muszę sie umalować, włosy wyprostować, sexy ubrać, zeby być w ogóle zauważona, a nie chce mi sie tego ciagle robić, jak mam przed każdym wyjściem tak się szykowac to bym musiała 2h na to poświęcić

ja tez tak mam zaczelam dopiero studia mimo ze 22lata, uwazam sie za osobe otwarta itp to jakos nie ciagnie mnie zeby z ludzmi imprezowac mam zajecia od 8 do 19 co drugi weekend i padam na pysk bo w tygodniu pracuje a oni ciagle imprezy bo prawie nikt z nich nie pracuje to straszne bo to dopiro pierwszy rok i widze ze sie grupki porobily mam w sumie kilka osob z ktorymi rozmawiam a reszte traktuje jako dobry material do notatek :P

ja postanowiłam z tym coś zrobić i zaczęłam się odchudzać, nie jestem gruba ale chuda tez nie. Przed wiosna pójdę na solar bo jestem blada jak ściana, tak żeby trochę na brać kolorku ale sie nie przysmażyć na brązowo. Walne sobie sztuczne rzęsny żeby moje oczy były HYPNOTAZING :d:d no i kupię sobie soczeki które poglębią mój kolor oczu i mam nadzieje na większe zainteresowanie ze strony facetów :)