tesciowa ma do mnie pretensje ze jej nie odwiedzam

to się akurat zgadza ze rzadko jestem u teściów (mieszkają około godziny drogi autobusem od mojego miasta) ale mam ku temu swoje powody: praca 8 godzin + 2 godziny dojazdu dziennie.Wieczorem jeszcze muszę posiedzieć trochę nad papierami i poczytać. jeden dzień w tygodniu pracuję 12 godzin +2 godz dojazdu w sobotę od rana do 13 mam kurs językowy potem muszę jechać na zakupy jedzeniowe i posprzątać całe mieszkanie (jeśli ja tego nie zrobię mąż też nie bo dla niego jest ok nawet jeśli nie było odkurzane przez pół roku - sprawdzone w praktyce). Zaraz ktoś napisze czemu siedzę w necie wiec uprzedzam ze zaraz jadę do sklepu zostaje mi więc wolna niedziela, w trakcie której też staram sie poczytać do pracy kupić coś do ubrania jak potrzeba albo po prostu nie robić niczego. Jak już jest niedziela to marzę o tym żeby spędzić ją u teściów. A jak już u nich jestem to oczywiście się nasłucham że nie przyjeżdzam albo ze za krótko u nich jestem i chcę jechać do domu. Teściowa teraz siedzi w domu na emeryturze, nigdy nie pracowała jak normalny człowiek po osiem godzin tylko po 4-5 godz dziennie a po pracy nie musiała się dokształcać. Ale to oczywiście ja jestem tą najgorszą synową