Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

NocnyMotyl

Wierzycie w monogamię?

Polecane posty

Wierze w monogamie jako uklad, miedzy dwojgiem ludzi, ktorzy wiedza czego chca i co proponuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njnjnjnjnjnj
myślę że jeśli trafisz na rozsądną partnerkę która cię naprawde pokocha i w łóżku dla ciebie zrobi wszystko i ty dla niej też to nie będziecie szukali wrażeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Allesandro chyba oboje musimy przetrawić tą sytuację njnjnjnjnjnj Ja wcale nie zrobiłabym dla Niego wszystkiego w łóżku. Wręcz przeciwnie stawiam Mu granice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njnjnjnjnjnj
można wiedzieć jakie granice?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njnjnjnjnjnj
napisz ogólnie bez szczegułów bym zrozumiał wątek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njnjnjnjnjnj
ok.wszystko jest dobuszczalne w łóżku o ile obydwoje tego pragniemy,bez zmuszania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monogamia... czy u ludzi to cecha genetyczna czy wuyczona latami, pokoleniami ćwiczeń? Raczej nie jest genetyczna. jestesmy zaprogramowani na rozmnażanie sie i jesli w związku cos nie halo, to zaczynamy rozglądać się lub marzyc o czyms innym. Wszystko zalezy od tego ile kto ma odwagi, leku, pragnienia, zmeczenia. czasem tez zalezy od przypadku. facet/kobieta nie zdradza bo akurat nie nawinął sie odpowiedni ktoś. Czasem będąc w związku marzy sie o tym, żeby skosztowac czegos nowego a czasem sie nie zamierza, ale jakoś samo sie nadarza. Nie wierzę w naturalną monogamiczność. Wierzę w monogamiczność z świadomego wyboru (tymczasowo) lub z leku przed potępieniem otoczenia/koscioła gdyby sprawa sie rypnęla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Foxy :) Masz sporo racji ale człowiek jest tez zazdrosny z natury i dlatego jeśli kocha, to w dzisiejszych czasach chyba bardziej niż potępienia przez otoczenie obawia się skrzywdzenia ukochanej osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Motylku... a boi sie skrzywdzenia drugiej osoby czy może raczej rewanżu? Jesli ja zdradzę to może on/ona zrobi to samo? Nie robie drugiemu źle, bo mi go szkoda, czy dlatego, że mnie niemiło? Tak tylko gdybam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoko :-)
monogamia jest tak trudna do osiągnięcia jak warunki sterylne :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym nie chciała, żeby mój ukochany cierpiał i nie myślałabym wtedy o rewanżu z jego strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Motylku, naświetl prosze bardziej sytuację, żebym wiedziała o czym dyskutuję. Skąd ten topic? Czy przyszlo Ci do glowy, że może mogłabys zdradzic z kimś swojego faceta? Podoba Ci sie ktoś inny? A może obawiasz sie tego z jego strony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoko :-)
🖐️ dziewczyny, moim zdaniem zdrada to coś okropnego, etc..... ale człowiek czuje jakby miał znowu szesnaście lat która z was nie pragnie czuć się młodsza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odkad pamietam cierpię na lęk przed obrączką. Natomiast mój Misiaczek wyszedł do mnie z taką propozycją. Strasznie mnie to zaskoczyło, wiec odmówiłam... a on poczuł się urażony, bo chyba spodziewał się innej reakcji:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem tak... póki sie kocha i czuje sie kochanym nie ma problemu, inni ludzie pozostają ludźmi, a nie obiektami westchnień. Kiedy w zwiazku zaczyna sie porządnie pieprzyć, że traci sie nadzieje na lepsze czasy człowiek zaczyna sie powoli zastanawiac nad alterrnatywą. To jest genetyczne. I dalej... szukam okazji albo nie. Jesli szukam i znajdę, to zdradzę. Jesli nie szukam i nie mam okazji to nie zdradzam. Jesli mam okazje, to mam dylemat, zdradzic, czy nie zdradzić... jesli nie mam pietra a ciekawość jest ogromna to zdradzę. Jesli sie boje czegokolwiek to sie powstrzymam. Ot... algorytmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skąd lęk przed obraczką? Skądinąd... słuszny... Ja zauwazyłam drastyczną różnicę pomiedzy chlopakiem a mężem, choc byla to ta sama osoba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszę, niestety, powiedzieć że ja zauważam też sporo różnic pomiędzy dziewczyną a żoną... Ale nie da się ukryć, że wiele z nich są to różnice na korzyść. Żyzń...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Foxy sama bym chciała wiedzieć :O Chyba... jakoś tak zawsze wydawało mi się, że żona to taka frajerka, która poświęca się dla męża i jest jego własnością niczym kapeć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, wiele można by wskazać. Podam przykład, ale nie chcę, żeby wyszło na to, że sprawa sprowadza się do pieniędzy: kiedyś chciała, żebym ją zabierał w różne fajne miejsca (i drogie - nie podejrzewacie ile może kosztować kolacja w restauracji) a po ślubie pełna oszczędność: może lepiej odłóżmy na coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoko :-)
to za ten błysk w jej oku to ja wolę zapłacić w tej restauracji :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, facet po ślubie ma o wiele więcej rzeczy, o które musi się starać i niektóre są ważniejsze. Kiedyś wystarczyło, żebym zarabiał na kolacyjki a teraz muszę zarabiać na utrzymanie domu, dwóch samochodów, lekcje dla dziecka i spłaty kredytów. Wierzcie mi, że kolacyjki wymagały mniej starań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoko :-)
facet musi się starać/zdobywać inaczej jest zdrada :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Motylku, w zasadzie tak jest... tylko skąd Ty możesz mieć taka pewność, jesli sama tego nie przetestowalaś? Jakim cudem unikasz popełniania błędów, których jeszcze nie popełniłaś?? Z papierkiem (wedlug moich doswiadczeń) jest tak, jak z umowa kupna samochodu, póki stoi w salonie jest najpiekniejszy, najlepszy, najbardziej pożadany. Chciałoby sie go zaklepac, żeby nie daj boże ktos go ionny nie kupił. Jak sie zadzwoni do dealera prosze mi go zarezerwowac (analogia do poczatku zwiazku) to jestem szczęśliwy, bo duża szansa, że bedzie mój. Jazdy testowe, jestem zachwycony. Chce go mieć na własnośc, dzwonie do dealera, mówie: chce go kupic (analogia: oswiadczyny) dealer mówi nie ma sprawy, gotówka czy kredyt. (gotówka: analogia do rychlego załatwiania slubu, kredyt: oswiadczam sie, ona chce, ale zostajemy narzeczeństwem bo nie ma kasy na weselicho) Wybieram opcje kredyt, badaja mi zdolnośc, każa potwierdzac zarobki, sprawdzaja w BIK. Ufff, potwierdzaja zdolnośc, załatwiamy termin podpisania umowy. Kupiłem (wziąłem ślub), jestem happy... splacam pierwsze raty i nadal jestem happy, maszyna śmiga i jest najlepsza. Myję, wlewam pełny bak, dbam, sprawdzam olej, docieram jak kazali. Mija rok, obdrapało tu i ówdzie a sasiad ma auto z lepszymi parametrami, troche boli ale niech ma, ja moje i tak lubię. Mija pięc lat, sasiad wymienił na nowy model, mój już troche wysłuzony choć sie nie psuje... nie myje co chwile bo i tak sie obdrapał, w lecie na zimówkach przejeżdzę wolę narty kupic niz nowe opony. Gdzie ja go zaparkowałem? Kto wie, gdzie zapasowy kluczyk bo zatrzasnąłem w srodku?? Mija 10 lat... żeby tylko nikt nie myslał, że to mój... psuje się wrak cholerny, rdza sie do drzwi wzięla, w serwisie powiedzieli, że zarznąłem sprzegło. Ja zarznąłem?? To te chinskie części kurfaaa. Paliwo złe lałem? A co, na BP drogie, a na tym malym cepeenie 20 groszy na litrze róznicy, miałem przepłacac? haha, ponioslo mnie troche ;) ale cos w tym jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się, że te największe różnice między dziewczyną a żoną bądź chłopakiem a mężem wynikają wtedy, kiedy przed ślubem nie mieszkało się razem bądź zamieszkało się razem na krótko przed ślubem. Nagle okazuje się że mąż zostawia skarpetki i inne części garderoby gdzie popadnie, a ona też nie jest taka idealna... No i trzeba czasu żeby opracować sobie jakiś system współdziałania. Inna sprawa to finanse, do których nawiązał Stary Satyr. Jedni zostają przy rozdzielności, inni przy wspólnocie...Efekty jednego jak i drugiego zależą oczywiście od małżonków i ich podejścia do pieniędzy. Kolejnymi schodami może być pojawienie się dziecka. On tyra na rodzinę, żeby jakoś to było, ona sfrustrowana bo nie dosypia, a tu obiad trzeba zrobić, sprzątnąć i tęskno za pracą i ludźmi... On chce się kochać, ona ma żal że wiecznie sama z dzieckiem, więc z tego żalu zasłania się zmęczeniem... Ile małżeństw, tyle scenariuszy. Powyższe przypadki są wybiórcze. Takie sytuacje często mają miejsce, kiedy marzenia o idealnym życiu zderzają się z rzeczywistością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość notterdame
to nie znaczy że trzeba się zdradzać i szukać rozwiązania problemów w sexie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Foxy bardzo dobra analogia. A ja nie mam pewności tylko jakieś irracjonalne obawy.:O Skąd? Żebym to ja wiedziała...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×