dziś doszłam do wniosku, że...

nigdy wiecej nie będę pracowała w Polsce chyba, ze na swoim DLA RODZINY na przyszłość. Tak palcem tu nie kiwnę na nic co się mi nie przyda w przyszłości i tak dalej. NIGDY WIECIE. Za tak OBRZYDLIWE I OHYDNE oraz BEZPRAWNE i UWŁACZAJĄCE PRAWOM CZŁOWIEKA traktowanie mnie przez lat 36. Dlatego żądam moich pieniędzy albo wyjaśnienia mi co się stanie z nimi w razie mojego samobójstwa, które popełniłabym juz 10 razy gdybym wiedziała jaka jest moja faktyczna sytuacja rodzinna i tyle. Albo i 20 razy. I chcę wiedzieć czy za urządzenie mnie tak w życiu Bona się obłowi czy nie i tyle. Tylko tyle. I dlatego sie nie powieszę bo w sumie jakby dostała wszystko to nawet bym sie powiesiła żeby ona została potępiona na wieczność za swój uczynek. A tak ogólnie rozumiem, że na zawsze w Polsce chce zostać. Bo jeśli nie to niczego już nie rozumiem i tyle :(