Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anja Carenina

jak się tworzą związki dorosłych ludzi po 30-tce.

Polecane posty

Gość hhhhhhh
jak to jak zakończyć? normalnie. zapytać, czego on oczekuje po tej znajomości i jeśli chce tylko seksu lub będzie wciskał kity typu "nie jestem gotowy", to podziękować za spotykanie się, skasować numer i szukać takiego, który będzie gotowy. chwilę poboli, ale szybko przestanie. oczywiste jest, że tobie to nie pasuje, choć sama przed sobą nie chcesz tego przyznać. szkoda, uczciwość, szczerość względem siebie i zdrowy realizm bardzo pomagają w życiu. @do anja carenina - jestem chora i leżę w łóżku, więc logiczne, że całe dnie mam teraz wolne, więc zabijam czas. i nie, nie mam problemów ze sobą, w przeciwieństwie do wypisujących tu swoje żale osób, które wciąż zakładają nowe topiki na ten sam temat, tylko pod innymi nickami. masz rację, że faceci też mają uczucia i kiedy im zależy, umieją je okazywać. ten tego nie robi, dzwoni rzadko, nie szuka kontaktu. sprawa jest jasna jak słońce, widać też, że lasce to nie leży, mimo że próbuje sobie wmówić co innego. traci czas na wypisywanie wypracowań na temat gościa, który ją olewa. ja tymczasem już prawie przebolałam swojego. ja za chwilę będę wolna, ona (i cała rzesza jej podobnych) się dalej będzie zastanawiać. kto tu więc ma problem ze sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
nie mogę tak spreślić tej znajomości. Nie dac nam szansy. Wydaje mi sie ze 3 miesiace znajomosci to za malo zeby ja tak zakanczac. Nie wydaje sie ze na to potrzeba czasu? Cóż zlego sie dzieje. Spotykamy sie raz na tydzien, w tygodniu raz zadzwoni. Czasem ze dwa. CZy mi to wystarcza. Przyzwyczaiłam się. Nie żalę się tu bo przywykłam juz do tej sytuacji i nabralam dystansu. Nie ,oge jakos inaczej pokierowac ta znajomoscia, naprawde nie ma innego wyjscia? tylko koniec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
nabranie dystansu objawia się kolejnym topikiem o tym samym na kafe i analizowaniem po raz pięciotysięczny, ahaaaaaaaa ta, jasne jak dla mnie rób sobie co chcesz, wmawiaj sobie, co chcesz, łudź się i trać czas dalej. ja znikam, naprawdę nie chce mi się znowu czytać tych bzdur.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzannazuza
anja----> masz tak spieprzone papiery w tej chwili)sorry za szczerość), że żaden facet jak zna prawdę nie weźmie się za ciebie na poważnie-taka prawda. Bzykaj się ze swoim, nie twórz banialuków na kafe i pozbieraj swoje życie do kupy. Z tej znajomości nic nie będzie ale póki co nie możesz za bardzo liczyc na nic lepszego. Współczuję sytucacji i życze powodzenia na przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
spieprzone papiery :( no tak, mozna to tak nazwac. Niestety fakt jest taki, ze moze bledem bylo opowiadanie mu tego wszystkiego, jak traktowal mnie mąż, o jego wystepach, ekscesach, niepotrzebnie to wszystko opowiadalam, zwierzalam mu sie, mogl sobie pomyśleć... :( Ale sam tez duzo opowiadał o sobie. Wlasnie o tym pisze - to nie jest dobry moment dla mnie na to zeby zaczynac cos duzego. Najpierw musze dosc do ladu z samą sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
brak mi chyba jakiegos porzadnego wzorca mezczyzny i zwiazku, chyba niestety moje malzenstwo troche wypaczylo normalny obraz mezczyzny. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brak mi chyba4...
"brak mi chyba jakiegos porzadnego wzorca mezczyzny i zwiazku, chyba niestety moje malzenstwo troche wypaczylo normalny obraz mezczyzny. " O bardzo dobrze to ujęłaś. Anju rzeczywiście twoja sytuacja jest nieco inna. Nie zmniejsza to jednak ryzyka że twoj pan bawi się tobą i wmanipululowuje cię w coś co kształtem będzie przypominało niby zwiazek, (daje ci powody żebyś myślała że tak będzie) a w rzeczywistości chodzi o czytsy układ na seks, jak mu się zachce. Specjalnie pisze wmanipulowuje bo świadomie wie co przeżyłaś, zna cała sytuację, i wie chyba że ty liczysz na coś więcej. Odrzucając tą najgorsza możliwość, śmiem przypuszczać że być może jest też tak że na tą chwilę wam obojgu pasuje ta sytuacja, więc z niej korzystacie, a on podchodzi do tego tak że jak już staniesz na nogi to być może wtedy pomyśli się o związku. I taka możliwość i ta pierwsza są jednakowo prawdopodne. To zależy od tego jaką ty faktycznie jesteś kobietą, i co on obiektywnie o tobie myśli, czy wdg niego byłabyś dobra kandydatką na partnerkę na stałe, czy raczej nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
Moim zdaniem, jakby był zainteresowany, ona by już to czuła od początku i nie ma co tu dorabiać ideologii, że może jak stanie na nogi, to wtedy on ją pokocha... Prawda jest taka, że najpierw trzeba sobie życie poukładać, a potem szukać partnera i nie wmawiać sobie bajek, tylko patrzeć trzeźwo na rzeczywistość. Uważam, że on ją wykorzystuje, a ona się daje, w dodatku usprawiedliwia to na pięć tysięcy sposobów, bo boi się przyznać sama przed sobą, że to wszystko jest zupełnie nie tak, jak powinno być. Ale to jej życie, jej sprawa, niech pije piwo, którego nawarzyła i które dalej warzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
domyślam się że mówiąc spieprzone papiery miałaś na myśli móją sytuację. Ja od pół roku jestem sama. Niestety przeszłości sie nie wymarzę, ja nie wstydzę się tego że jestem już w sumie rozwódką, bo w tej sprawie nic się nie zmieni, tylko kwestia formalności. Wrecz dobrze mi z tą świadomością że jestem samotną matką. brak mi chyba4... - przypuszczam że jest tak jak piszesz. Może być i tak i tak. Wiem że w życiu nie ma nic na zawsze i sytuacja się często potrafi odwrócić. Więc niczego nie można być pewnym. hhhhh - Ty mnie negatywnie oceniasz, W mojej sytuacji nie mam prawa żądać od faceta żeby się określił. Należy nie zapominać że mam potrójnie spkomplikowaną sytuację: do tej pory nie miałam pracy, w tej chwili zaczynam stawać na nogi, formalny brak rozwodu, choć to kwestia tygodni, posiadanie dziecka. Jak w naszym przypadku miał by wyglądać ten nasz zwiazek?? Na tą chwilę? Bo wiesz nie mogę sobie pozwolić żeby zaprosić faceta do swojego mieszkania, dziecka też nie powinien jeszcze dłuższy czas poznawać, znajomych moich też nie. Nie wiem czy TY to rozumiesz, że jestem na rozdrożu, że faktycznie wyszłam już z poprzedniego zwiazku spory czas temu, ale jeszcze 7 miesięcy temu ja miałam rodzinę: męża, i normalne spokojne życie. Nic nie wskazywało że nastąpi taka burza, totalne zniszczenie wszystkiego, co za tym idzie rozwód. Łatwo Tobie mówić, że nie powinnam próbowac poznawać nikogo dopóki dopóty nie uporządkowuje swoich spraw i faktycznie nie wyjdę z poprzedniego związku. Ja 3 miesiące byłam sama i nikogo nie szukałam. Przypadek sprawił że ten facet był pierwszym mężczyzną z którym miałam kontakt, ta znajomość spadła na mnie jak grom z nieba, nie była planowana. A jednak poczułam coś do niego, od początku mi na nim zależało, sama się sobie dziwię, ale z drugiej strony siebie rozumiem, bo była we mnie ogromna potrzeba akceptacji, bycia docenianą, bliskości mężczyzny, poprostu czułam to podświadomie że bardzo szybko się od nowa zakocham. Bo z natury jestem osobą ufną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluszczyk kurdybanek 34
Witajcie :) Anja, wprawdzie nie jestem rozwódką, ale chyba Cię rozumiem. Kawał życia za Tobą, wspólne lata, troski, marzenia, dziecko i nagle koniec. To normalne że szukasz bliskości. Ale podobno ludzie bedący w długoletnich związkach, po rozstaniach łatwiej znajdują nowych partnerów i tworzą udane związki :). Zatwardziałym singlom gorzej sie to udaje ;). Zuzannna - no tak, na to wygląda że u mnie wszystko w porządku :). Krótko się znamy, bo pół roku, więc jesteśmy na etapie ścierania się, ale widzę że mu zależy. Tyle że oboje długo byliśmy sami i często mamy singlowskie nawyki. ja też go jeszcze nie poznałam z rodziną i znajomymi. Będzie jeszcze na to czas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
W każdym momencie życia możesz wymagać określenia się, tym bardziej, że to ty będziesz ewentualną poszkodowaną, bo się zaangażowałaś i wcale ci nie pasuje taki układ - mimo tych usprawiedliwiających elaboratów jest to jasne jak słońce. Kobieto, ja jestem sama ponad 5 lat z krótkimi przerwami (tego rocznego układu w ogóle nie liczę) i uważam, że będąc samemu można być szczęśliwym człowiekiem i nie ma sensu pakować się w nic nowego, jeśli ma się w życiu rozgardiasz. Przestań się z nim spotykać, ogarnij się, weź rozwód, znajdź pracę, dojdź sama ze sobą do ładu i dopiero wtedy szukaj. Na razie jest po prostu za wcześnie. Naprawdę, nie rozumiem takich ludzi, którzy na siłę, koniecznie muszą z kimś być. Z deszczu pod rynnę. Jemu nie zależy, dzwoni, kiedy chce, spotyka się, kiedy mu wygodnie i widać, że z tej relacji nic nie będzie. Pogódź się z tym i nie trać dalej czasu, w którym byś mogła wreszcie stanąć na nogi. To tylko tak się wydaje na początku, że samotność jest zła. Wcale nie jest. Do nikogo się nie dopasowujesz, nie musisz się martwić, spowiadać. Robisz, co chcesz i masz łóżko tylko dla siebie (ja np. nie lubię spać z kimś, mam problemy z bezsennością i męczy mnie to). Przede wszystkim przestań traktować siebie jako człowieka gorszego, drugiej kategorii, który na nic nie zasługuje. Z całej tej pisaniny w mojej wyobraźni pojawia się zbity, żałośnie jęczący pies, który łasi się w deszczu o odrobinę czułości, a cały czas dostaje tylko razy na swój biedny, zapadnięty grzbiet. Jesteś typową ofiarą, która będzie wykorzystywana, dopóki się wreszcie nie postawi i nie uwierzy w siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za rok bedzie 30
Jak tak czytam to jak roztrząsacie każdy element swojego życia to się aż za głowę łapię. Zaczynam rozumieć dlaczego do tej pory się nie wiązałem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozwód to nie są żadne spieprzone papiery. Co za bzdura. Całe życie przed Tobą kobieto. Otrząśnij kurz z sukienki i idź do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tutaj popieram hhhhhhh
chociaż pokazała się z niezbyt sympatycznej strony :-P Anja, zeby zacząc od nowa życie musisz zakończyć stare i nieudane, a nie zrobisz tego ładując się w nowy związek-niezwiązek. Daj sobie szansę i czas na refleksję, na "oczyszczenie się", na poznanie samej siebie i wysłuchaniej samej siebie.poznaj kim jestes, o czym marzysz i czego pragniesz. W tej chwili, w mojej ocenie, żyjesz powierzchownie, bez zastanowienia, bez refleksji, idzisz jakby z zamkniętymi oczami przez życie, rozpychasz się łokciami i udajesz, ze nie widzisz niczego dookoła. Zatrzymaj się na chwilę, odseparuj od ludzi, wycisz się, daj sobie szanse na usłyszenie samej siebie, poczuj siebie i odnajdź w sobie kobietę (mentalnie i psychicznie, a nie poprzez dotyk i seks z obcym facetem, którego masz gdzies i na którym ci nie zlaezy) musisz przejśc żałobę po swoim małżeństwie i stanć na nogi, zeby móc być pełnoprawnym i dobrym partnerem a nie ofiara z podkulonym ogonem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tutaj popieram hhhhhhh
a swoją drogą nie mogę wyjść z podziwu, jak WY kobiety jesteście w stanie tak szybko wchodzić w nowe relacje z facetami. jednak jestem jakaś inna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tutaj popieram hhhhhhh
przepraszam Was za inny nick, wczoraj pisałam jako do hhhhhhhhhhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluszcxzyk kurdybanek 34
A ja tam nie wiem, czy to tak dobrze latami opłakiwać byłego i tkwić w samotności. Ja sama po rozstaniu pól roku się odtruwałam, potem z rok cieszyłam wolnością i samotnością, potem nikt sie nie pojawiał,a ja zajmowałam sie innymi rzeczami i tak samotność ciągnęła się latami. I to wcale nie jest dobre, bo jednak człowiek dziczeje i staje się egoistą, a potem tak trudno pozbyć sie złych nawyków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tutaj popieram hhhhhhh
tak, to prawda, że człowiek trochę dziczeje, ale wszystko i tak zalezy od indywidualnych predyspozycji człowieka. Ja jestem sama ponad 5 lat i jakoś nie czuję, aby z czasem coś się u mnie zmieniało, abym nabierała ochoty na związek; jest chyba nawet wręcz przeciwnie i im dłużej jestem sama, tym lepiej się czuję :-O i tym bardziej nieprawdopodobne staje się dla mnie bycie w związku. Nie ma co się przekomarzać, kazdy jest inny i ile ludzi tyle będzie reakcji na ten sam problem, grunt, aby dązyć mądrze do swojego szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
a ja nie wiem jak ze mną jest. Ale może nie jestem jeszcze gotowa na pełny związek ale na pewno czuje że potrzebuje emocjonalnego wsparcia, towarzystwa męzczyzny, ciagnie mnie do męzczyzn, i nie chodzi tu o pociąg fizyczny, ale o taki głód uczuc, uwagi. Potrzebę bycia docenianą, lubianą, podobania się. Nic na to nie poradzę. Ja jestem raczej osobą otwartą, choć nieśmiałą, bardzo szybko ufam ludziom i otwieram swoje serce :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluszczyk kurdybanek 34
A mi zaczęło brakować przyjaciela, kogoś bliskiego. Przez ostatnie dwa lata mieszkałam gdzie indziej i tam poznałam ludzi, singli, jak ja i faceta mi w ogóle nie brakowało. Trzymaliśmu sie razem i było świetnie. Ale jak wróciłam, zobaczyłam że wszyscy dawni znajomi są poparowani, mają dzieci, że zostałam samiutka, to zapragnęłam kogoś mi bliskiego. Niekoniecznie od razu męża i trójki dzieci, ale bliskiego mi człowieka :). Anja, to chyba normalne cze potrzebujesz bliskości. Nie rób nic na siłe, daj sobie czas. Nawet tutaj jakaś panna opisywał że po trudnym związku leczyła się takim luźnym związkiem, więc czasem tak trzeba i to pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
Anja a nie czujesz i nie przeszkadza CI to, ze takie podejście jest bardzo płytkie i powierzchowne? Oczywiście, na pewno nie jestes teraz jeszcze gotowa na związek (w końcu chyba jestes jeszcze mężatką, czy coś pomyliłam?) po rozwodzie jeszcze długo nie powinnaś być gotowa, no ale to takie moje zdanie. CHodzi mi o to, ze traktując niby związek tak powierzchownie dajesz sobie ułudną namiastkę szczęscia i związku, który chyba jednak przyszłości nie ma i sprawi, ze będziesz cierpieć bardziej niż mogłabyś, gdybyś tylko dała sobie czas i wszystko najpierw poukładała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
a nie zasmuca CIę to, ze to wsparcie, o tkórym piszesz może być na pokaz aby dostać coś w zamian?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluszczyk kurdybanek 34
do hhh chyba trochę demonizujesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
może ;-) no ale ja dzikus jestem, więc mi wolno :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
TAK. ja o tym wiem, ale co mam zrobić skoro już poznałam tego mezczyzne i regurlanie sie z nim spotykam,. Zalezy mi na nim, ale nie żeby koniecznie od razu byc w zwiazku. Potrzeba czasu, Formalnie męzatka, pol roku sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
Fajnie jest tak samego siebie okłamywać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
nie umiem poradzić co masz zrobić, sama musisz robić to, co sprawia CI przyjemnosć, ale czy Ty w ogóle wiesz co to by było? czy masz chwilę, aby się nad sobą zastanowić? Ja CI mogę jedynie napisac, co ja bym zrobiła na Twoim miejscu (pamiętaj jednak, ze ja nie jestem wiarygodna, bo znasz moją historię i to, jak dzisiaj podchodzę do mężczyzn), ale gdybym już była na takim etapie związku/realcji jak Wy teraz to chyba próbowałabym wybadać u faceta, jaki jest jego stosunek do Waszej znajomości. W końcu już jesteście po seksie :-O ja bym się odwazyła na taką rozmowę po pierwszym pocałunku (no ale jak już sie przekonałam mam średniowieczne podejście do tych spraw). Moim zdaniem musisz się zastanowić powaznie czy zalezy CI teraz na pocieszeniu i seksie (a wtedy nie angazuj się, tylko bierz zimno to, co chcesz... hmmm :-( ) czy na mozliwości i potencjalnym związku (wtedy określaj sie i żądaj określenia się z jego strony, bo inaczej fundujesz sobie prostą drogę do kolejnego rozczarowania i cieprienia) . Ja wiem, ze taka sytuacja przytłaczałby mnie psychicznie za bardzo abym mogła to ciągnąc, nie lubię żyć w ciągłym napięciu, wahać się, nie wiedziec co czuję, dlatego teraz cierpię, bo smam jestem na rozdrożu, a zanim poznałam tego "przyjaciela" zyło mi się bardzo spokojnie i chciałabym do tego wrócić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
dzieki za tą radę. Ale czy ja w ogóle w obecnym położeniu mam prawo coś rządać od niego, tego określenia? Wydaje mi sie ze powinnam jeszcze poczekac, to by bylo za szybko, musze stanąć na nogi bardziej, uporzadkowac ta swoj sytuacje, a znajomosc niech trwa. Nie mam sily ani odwagi zeby teraz poruszac z nim takie tematy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
w porządku, zrobisz jak zechcesz. tylko czy lęk przed zwykłą rozmową nie świadczy juz o tym, ze boisz się i nie ejstes wcale pewna jego zamiarów? Czy to odwlekanie nie jest czasem podyktowane lękiem, ze jemu to jednak wisi Ty czy inna na ten moment? Przepraszam, jesli Cię uraziłam, nie chciałam, a tym bardziej nie oceniam, zadaję pytania, bo staram się zrozumieć ja na pewno w Twojej sytuacji odcięłabym się od wszelkich relacji damsko-męskich, bo zazwyczaj przynosza więcej smutku i rozczarowań niż sa tego warte ;-) i nie mysl o sobie w kategoriach :jestem rozwódką, powinnam milczec i całowac po stopach jakiegokolwiek, który mnie zechce :-O Pamiętaj, ze jeśli sama nie będziesz dla siebie wazna i nie będziesz siebie szanować nikt nie będzie szanował Ciebie i nie będzie warta by być tą ważną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×