Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość blanka1100

Niepracujące matki, ich dorosłe dzieci i "bo ja mam dziecko"

Polecane posty

Gość blanka1100

W Polsce powszechne jest przekonanie, że kobieta "poświęciła się dla dzieci" m. in. poprzez to że nie pracowała zawodowo. Dorosłe dzieci niepracujących matek słyszą potekm po latach: "to ja się dla ciebie poświęciłam, do pracy nie poszłam, a ty..." Często takie dorosłe dzieci Matek Polek czują moralny obowiązek "owdzięczenia się" takiej matce lub się na nich tę wdzięczność "wymusza" szantażem emocjonalnym. Nie rozumiem tego. Nie cięrpię słowa "poświęcenie". Jeżeli kobieta nie pracuje zawodowo, bo woli zajmować się dziećmi, nie wypracowuje przy tym emerytury to jest to wybór tej kobiety i to ona powinna ponosić tego konsekwencje. Dziecko nie powinno utrzymywać matki, która dokonała WYBORU na który jej dziecko NIE MIAŁO WPŁYWU. Mam 30-letnie koleżanki, które ze swojej marnej pensyjki czują się w obowiązku utrzymywać matkę, która przez 55 lat życia nie pohańbiła się jednym dniem pracy zawodowej. A czy te "dzieci" ktoś pytał o zdanie? Inna sprawa, że w Polsce nie brakuje kobiet, które przez sam fakt posiadania dzieci czują się zwolnione z wszelkiej innej aktywności lub pracują na pół gwizdka (zwalając pracę na innych), bo one "mają dziec". Szczytem jest dla mnie "zatrudnianie na lipę" niepracującej synowej przez teścia lub córeczki przez tatusia w swojej firmie, składki lecą, lata pracy też, a synowa lub córeczka nie była w firmie ani jednego dnia tylko przebywa na jednym i drugim wychowawczym grunt, że w papierach wszystko się zgadza. Niech inni na mnie robią, bo "ja mam dziecko".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeena
to chyba dobrze swiadczy o tych kolezankach, ze chca pomagac swoim matkom. Co Cie to obchodzi ? Ich rodziny , ich relacje. Ty tak nie musisz robic.Sama wszystko mozesz skonsumowac . Oby tylko brzuch nie rozbolal Cie, z tej chciwosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blanka1100
Polećcie mi jakiś dobry papier toaletowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blanka1100
Tradycyjne "co cię to obchodzi", "autorka pewnie jest (wpisać domniemaną liczbę porażek życiowych" plus kilka podszywów. Te dorosłe dzieci same często mają ciężko, a każdy powinien ponosić sam konsekwencje swoich decyzji, a nie wysłuchiwać "ja się dla ciebie poświęciłam". Dzieci to wybór, samo słowo poświęcenie ma wydźwięk negatywny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blanka1100
Mam hemoroidy jak kurze jaja i nie chcę ich sobie uszkodzić...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeena
jest ostatnia twoja wypowiedz nie jest podszywem , to jestes dziwna kobieta. Oczywiscie- co Cie to obchodzi.Gdybys mi to powiedziala wprost -powiedzialabym Ci, zebys ode mnie sie od......la. To moj wybor i moja sprawa, ze pomagam swojej mamie. Pomagam i pomagac jej bede.Bo to moja mama, kocham ja nad zycie i innym won od tego. Wychowala mnie, wspiera mnie w trudnych chwilach ( psychicznie) , jestem jej wdzedzna za zycie , za to , ze jest i ze kazdego dnia moge wziac telefon do reki i uslyszec jej glos. A Ty, jesli nie chcesz pomagac swojej matce , nie musisz. Twoj wybor . Ale daruj sobie krytyke innych, bo jestes kobieta o malym horyzoncie myslowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przecież nikt nie każe kobiecie rodzić dzieci, chce pracować niech bedzie panną bezdzietną i niech pracuje, nikt jej na siłe nie każe wychodzić za mąż i rodzić dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie umalowana :
Ja mam odwrotną sytuację. Moja mam (nie miałam taty) pracowała po 12-14 czasem nawet więcej godzin dziennie (prowadziła własny biznes) i tak całe moje dzieciństwo zapewniła nam wszystko nawet więcej bo zarabiała dużo. Ja byłam nieszczęśliwym dzieckiem bo mamy nie było a jak była to była wściekła i tak pamiętam swoje dzieciństwo. Codziennie na stole leżały pieniądze ale rano nie widziałam mamy i przychodziła wieczorem jak już kładłam się spać.. :o Teraz jestem dorosła poszłam na studia a ona ma pretensje, że mnie nie ma w domu że nie mam dla niej czasu (a widujemy się na prawde często) ma pretensje do mnie o wszystko że mam swoje życie że mało czasu jej poświęcam że mam chłopaka i wole się z nim spotkac niż z nią .. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko, że temat nie jest o dobrowolnej pomocy, a o szantażu emocjonalnym i poczuciu winy. Poza tym ile razy za powód do samego posiadania dzieci podaję się "pomoc na starość". Można czasem mieć wrażenie, że dziecko to inwestycja we własną przyszłość (chociaż równie dobrze można by było sobie emeryturę wypracować, ale po co?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeena
a skad autorka wie czy tam byl szantaz emocjonalny? Zreszta nie nam oceniac, co w rodzinach sie dzieje. Gdyby matce brakowalo na zycie ,leki , oplaty prawnie dziecko zobowiazane jest do alimentacji matki. Tak jest i juz.Slusznie, nieslusznie - prawo jest takie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blanka1100
A gdzie ja napisałam, żeby nie pomagać swojej matce? Przeciwna jestem jednak szantażom emocjonalnym typu: "ja dla ciebie z pracy zrezygnowałam a ty..." A czy taka córka lub syn mieli jakikolwiek wpływ na decyzję? Raczej zostali postawieni przed faktem dokonanym. Jeżeli twoja matka przez fakt niepracowania była w stanie zapewnić ci szczęśliwe dzieciństwo, a przy tym była przezorna (odkładała pieniądze na starość) to tylko pozazdrościć. Ja znam przypadki wcale nie takie wesołe i nie można udawać, że one nie istnieją. Wiele takich matek wręcz wiesza się na swoich dzieciach, nie pozwala im dorosnąć, wychowują kaleki emocjonalne, bo dla takiej kobiety cztery ściany jej domu to cały świat, a jeszcze jak mąż kopnie w tyłek to mamy "Plac zbawiciela" (polecam każdemu kto nie widział).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blanka1100
Pod koniec pierwszego posta poruszyłam jeszcze inny temat: matek, które pracują na pół gwizdka, biorą wolne na potęgę, wyskakują z pracy "bo dziecko", nie przychodzą na czas "bo dziecko", zwalają robotę na koleżanki "bo dziecko", z urlopem mają pierszeństwo "bo dziecko". Na papierze cały etat, w rzeczywistości praca na pół lub 1/3. Albo matki "niech inni za mnie myślą i na mnie robią", mieszkanie kupi teść, dzieckiem się zajmie teściowa, mąż niech zapiernicza na dwa etaty, a "ja mam dziecko" plus wychowawczy "na lipę" w firmie teścia. Miodzio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeena
Blanka -moja mama pracowala duzo.Ale, jesli zyjesz juz dluzej na tym swiecie i masz oczy otwarte , to zdajesz sobie sprawe , jakie sa emerytury. Widzisz jak galopuja ceny, jak szaleja ceny lekow. Gdyby moja mama ,nawet nie pracowala , tylko poswiecila sie swoim dzieciom ,jak to ujelas , dla mnie nie mialaby to zadnego znaczenia. Kocham swoja mame i chcialabym jej nieba uchylic, by zyla mi dlugo. By mogla cieszyc sie nami, swoimi wnuczkami i juz prawnuczka, ktora opiekowala sie przez 11 miesiecy . Wszyscy pracowalismy i ona jej poswiecila te 11 trudnych dla nas miesiecy. Nie obca kobieta a prabacia opiekowala sie naszym dzieckiem. I za to chociazby nalezy jej sie szacunek i wdziecznosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeena
ta osoba co mnie tak wyzywa , niech przeczyta kodeks rodziny i otworzy oczy. Jakie prawa i obowiazki maja dzieci wobec rodzicow. Nie wystarczy tylko myslec egoistycznie o swoim tylku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeena
proponuje osobie z nadpobudliwoscia wziac leki na uspokojenie:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blanka1100
Z tego co piszesz to naprawdę twoja matka nie jest modelowym przypadkiem jaki miałam na myśli. Post jest zupełnie o czym innym. Wystarczy się wczytać. Nigdzie nie napisałam o braku wdzięczności, braku pomocy. Są jednak kobiety, które uważają, że im się coś należy i traktują dzieci jak polisę ubezpieczeniową. Na to się nie godzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blanka1100
Jeżeli kobieta przesiedziała 30 lat w domu to powinna zdawać sobie sprawę jakie mogą być tego konsekwencje, a nie potem giga zonk, płacz i szantaże emocjonalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blanka1100 widać żeś biedaczka
z biednej rodziny. i żal ci doopę ściska że musisz harowac.ktos ma rację-jesteś pojebana jak wszystkie twoje tematy zjebana krowo z ryjem jak kupa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babakol
Te, które pracowały zawodowo - walą tekstami typu:"Ja sobie żyły wypruwałam, żeby gówniarz miał wszystko..." lub "To ja, harowałam całe życie, by bachorom niczego nie brakowało..." Jak ktoś jest z natury zgredem, to zawsze będzie wypominał swoje poświęcenie...Tak, czy siak :( Moja mama wróciła do pracy, po 17-letniej przerwie, którą "zrobiła sobie", by wychować dzieci. Miałyśmy cudowne dzieciństwo; dom, o którym każde dziecko marzy...Mama-zawsze-miała dla nas czas. W naszym domu często gościły dzieci sąsiadek i nie ukrywały zazdrości. Często słyszałam: Ty, to masz dobrze...:) Moja mama ma małą emeryturę, bo pracowała krócej. Nigdy nie słyszałam o poświęceniu...Nie mówiąc o oczekiwaniu na wdzięczność. Zawsze pamięta o wnukach, o nas-swoich dzieciach,kosztem siebie...Dlatego ogromną przyjemność sprawia nam kupienie mamie czegoś, co sprawi Jej radość, a na co Jej nie stać... Zasłużyła sobie, jak nikt! Jeszcze jedno: Nadmierne zajęcie się pracą zawodową- kosztem dzieci -sprawia, że wyrastają z nich zimne, złośliwe istoty...Może ta drażliwość autorki postu wynika z braku matczynej miłości, czułości...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeena
do osoby mnie wyzywajacej od pustakow : W Niemczech , gdzie mieszkam , jesli rodzic pojdzie do Domu Opieki i ma za maly dochod na oplate tegoz pobytu, dzieci zostaja rozliczone ze swoich dochodow i jesli przekraczaja ponad okreslona granice, placa za pobyt rodzica. Nikt nikogo nie pyta czy chce placic, czy rodzic pracowal , ile pracowal , czy wystarczajaco pracowal. Radzilabym poczytac wiecej , rozszerzyc swoje horyzonty i poszerzyc swoje zwoje mozgowe. Tu jest forum i nie sadze, bym ublizyla autorce. To tyle . Prosze wpisac w wyszukiwarke obowiazki dzieci wobec rodzicow, ktorzy maja ciezka sytuacje materialna i dowiedziec sie. I o Polske mi chodzi . Wtedy moze Krewka Osobo -uspokoisz sie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluszczyk kurdybanek 34
Myślę, że to zależy od charakteru rodzica. Tak jak ktoś wyżej napisał, jedne matki oczekują od dzieci pomocy, bo im sie poświęcały, inne też, bo sie zacharowywały. Ale wykorzystywanie faktu, że "mam dziecko" i praca na pół gwizdka, rzeczywiście na uznanie nie zasługuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluszczyk kurdybanek 34
Podejrzewam, że część niepracujących kobiet po odchowaniu dzieci chętnie wróciłaby do pracy, tylko nie mają już gdzie. Niestety polski wilczy kapitalizm ignoruje ludzi 40+, szczególnie kobiety po urlopach wychowawczych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeena
jestes pustak i burak elene - nie bede juz z Toba dyskutowac, bo nie jestes dla mnie partnerem do rozmowy. Milego dnia.Polecam conajmniej Deprim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka i corka w jednym
Jestem samotna matka, zaradna, dzieci dorosle - gdy mlodsze skonczy studia mam zamiar zapisac mu dom w ktorym mieszkamy. Starsze dziecko juz na swoim, dostalo ode mnie mieszkanie wlasnosciowe. Zaznaczam - zaden mezczyzna nie partycypowal w kosztach, ojciec pomagal minimalnie do czasu pelnoletnosci i nie interesowalo go ze dzieci ida na studia bo po 18 roku zycia, jego zdaniem, moga isc do pracy. Sam wyzsze studia skonczyl. Po zwolnieniu ze swojej wlasnosci nieruchomosci - dzieci maja (w ramach "splaty") pomoc mi oplacic i utrzymac male mieszkanko/domek a ja bede miala emeryture dla siebie na wlasne wydatki. Mam ubezpieczenie na zycie wiec im sie i tak czesciowo zwroci. Dzieci sie na swiat nie prosily i naszym obowiazkiem jest je wychowac, wyposazyc na przyszlosc jesli nas na to stac - znam matki ktore nie maja nic i dzieci same sie dorabialy. Moje maja dobry start wiec choc tyle w ramach zadoscuczynienia ze nie musza brac kredytow i splacac przez 20 lat. Ani meblowac czy remontowac. Mnie na starosc nie bedzie wiele potrzeba tylko wlasny kat, prywatnosc i pare groszy zeby godnie przezyc. Nie chce mieszkac z doroslymi dziecmi i ich rodzinami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blanka1100
Matki narzekają na to, że pracodawcy je ignorują i są dyskryminowane na rynku. Osoby nie mające dzieci też są dyskryminowane, ale o tym się tyle nie mówi. Po co bezdzietnemu święta? Po co weekendy? Nadgodziny? Bezdzietny, oczywiście, wystąp!. "Zośka dokończ to za mnie, bo ja muszę po Mateuszka do pszedszkola". Co jest dziwnego w tym, że nie chce się zatrudniać kobiety po kilkunastoletniej przerwie zawodowej? Taka osoba, w przeważającej części zawodów, słusznie zostaje w tyle (wiedza którą zdobyła się zdezaktualizowała przez te wszystkie lata) i wypada z obiegu. Znam takie. które "za późno się obudziły" i teraz rywalizują o posadę sprzątaczki z dziewczynami młodszymi o połowę. Nie bez powodu przywołałam film "Plac zbawiciela". Wszyscy wieszają psy na "złej teściowej", ale to ona jako jedyna z trójki bohaterów staje na głowie by ogarnąć ten cały bajzel; bierze nadgodziny (jest aktywna zawodowo), bierze kredyt, a syn i synowa to dwójka gówniarzy którzy zaliczyli wpadkę i "bawią się w dom". Ona bez pracy, on z kiepskopłatną, część pieniędzy na nieszczęsny dom dostali od teściowej. Typowy przykład "jakoś to będzie", zwalimy się na głowę mamusi, ona niech myśli. Filmowa Beata poraża biernością, urodziłam dzieci i już. Jakim mnie Boże stworzyłeś, takim mnie masz. Wiele jest w Polsce takich przykładów. Rosną kolejne pokolenia "Beatek". Jest na to społeczne przyzwolenie. Matki małych dzieci jakoś nikt nie pyta o ambicje zawodowe, plany na przyszłość, bo ona ma dzieci, swoje już zrobiła, więcej nie musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CCCCCCCCCCCCCCC
szmatka niepracująca krzywdzi dziecko na dwa sposoby albo na trzy i więcej: 1- nie dając dodatkowych dochodów pozbawia dzieci dodatkowych przyjemności i zabezpieczeń na przyszłość, zabawek, dodatkowych zajęć i oszczędności na kawalerkę (by się uwolnić od trucizny kiedy się ukończy 18) 2- dająć 24h kontrolę, brak pozostawienia dziecka samego choć na parę godzin by samo się sobą zajmowało i rozwijało intelektualnie. Matka toksyczna myśli, robi, decyduje za dzieci. 3- kreuje się na ofiarę, niepracującą, "poświęcającą swoje życie zawodowe dla dzieci" choć z poświęceniem się to nie ma nic wspólnego. 4- sama ma mało pieniędzy i jest obciążeniem dla ojca dziecka. 5- daje zły przykład

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×