rodzice wrobili mnie w jakis charytatywny kiermasz mojego mlodszego brata:/

mam tam zrobic catering za darmoche:O no bo taka firma wlasnie no wiecie... oczywiscie sie nie zgodzilem , bo zgodzono sie za mnie:D:O jak sie wymigac? ps.chodzilem do tej szkoly i juz i mi zawracaja glowe byli nauczyciele...(wtf co oni tam jeszcze robią???) już widze oczyma wyobraźni te dzieciaki drące sie i rozpychające i pchajace po żarełko "zosia - prosze pana prosze pana! ja poprosze to i to! grzesio - ej ja tu byłem w kolejce ! prosze pana ja poprosze ... zosia - nieprawda bo ja bylam tu stalam! grzesio : nie bo ja! zosia - prooooooooooooooooosze pani!!!! on sie wepchnął! grzesio- nieprawda bo to ona! zosia - nielubie cie! grzesio - to ja ciebie nie lubie! zosia - nieprawda! to ja ciebie bardziej nie lubie... itd. wytrzymam góra pół godziny:O brak mi asertywnosci:O