Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tracę radość zycia;/

Mieszkanie z teściami ;/ Może ktoś się też wygada i sobie ulży:)

Polecane posty

Gość Tracę radość zycia;/

Muszę się w końcu wygadać . A , że normalnie nie mam komu to ulże sobie na forum. Generalnie ,obca osoba mogłaby powiedzieć , że za dobrze mam i narzekam. ae to tylko pozory. Znacie powiedzenie-zagłaskać kota na śmierć. Z teściami przed slubem miałam bardzo dobry kontakt ale sporadyczny. Planowaliśmy ślub, iść na wynajem. Niestety tak się życie ułożyło, że musiałam się z dnia na dzień wyporwadzić z domu kilka miesięcy przed weselem (matka alkoholiczka). A że każdy grosz odkładałam na wesele to stwierdziliśmy, że zamieszkam u teściów. W ciągu kilku miesięcy wyremontowaliśmy sobie całe piętro. Na początku sieleanka. Ale po jakimś czasie zaczęłam czuć przesyt obecności teściów w naszym małżeńskim życiu. Oto kilka przykładów: -teściowa dzwoni do męża dopóki , ten nie zejdzie do niej na dół, -mąż codziennie wozi ją do pracy -otwiera listy do nas -gdy wracamy z zakupów wiadomo, że 5 minut i już jest na inspekcji -wchodzi do naszego mieszkania pod naszą nieobecność -teściu chciał decydować jaki samochód mam sobie kupić -ciągłe pytania "gdzie byliście", "o której wrócicie" To tylko kilka przykładów. Rozmawialam o tym z Mężem ale on nie widzi problemu. Dodatkowo razem z teściami zadecydował, że będziemy ze szwagrem wykańczać drugi dom który zbudowali jego rodzice. Da nas jedno piętro a dla jego brata drugie. Nie dawno zaczeliśmy robić hyrauikę. Chciałam ogrzewanie podłogowe wszędzie tam gdzie mają być płytki ale mąż uparł się tylko na łazienkę i nie dał przekonać. Ale oststnio rozmawiał z teściem i ten go przekonał na to co ja mówiłam. No i ja tak żartem mówię do męża -"a jak ja Ci tak mówiłam to nie chciałeś" na co on -"Ty to możesz sobie gadać" Poczułam się tak jak by ktoś wymierzył mi siaczysty policzek;/ W ogóle widzę, że mój Mąż się zmienia. Nie pracuje d kilku miesięcy i jedyne co robi to gra na komputerze od rana do 2 w nocy;/ A ja po pracy sprzątam, gotuję i cały dom na mojej glowie . Jedyne obowiązki męża to takie gdy teściowa go o coś poprosi . Na nasze plany muszę zawsze prać poprawkę bo a nóż teściowie coś wymyślą. No i teściowa codziennie męzowi rano przynosi a to batoniki a to bułeczki słodkie bo on lubi. A ja mam coraz mniej radości z tego małżeństa i życia. Aż mi się z pracy wychodzić nie chce;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj
a dlaczego nie pracuje twoj mąz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż nie dziwie się że twojemu jest dobrze. Mamusia i żonka na miejscu, ma wszystko co chce pod nosem. Ja sama chciałabym jak wyegzekwować od mojego faceta odrobine więcej odpowiedzialności. Koleżanki mówią zawsze że trzeba być twardą i zimną w takich sytuacjach.. Może to by pomogło. Musimy znaleźć w sobie suke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e tam upierdliwiec jestes
co za smety tu piszesz.Jak Ci przeszkadza ta sytuacja, to prosze wynajac sobie mieszkanie, badz kupic i nie bedziesz jeczala . Nie dosc, ze dupsko wsadzilas do kogos, to jeszcze jeses niewdzieczna dziwa.Obrzydliwosc na takie gimgowna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tracę radość zycia;/
Cały czas mam uczucie , że nie jestem na swoim i nigdy nie będę;/ Dodatkowo mój teść jest z tych którzy wiedzą wszystko najlepiej. Już tu nam wymyslał co trzeba i jak robić. A do tego nowego domu to nawet raz mi kluczy nie dał.Bo on zuję się odobą decyzyjną jeśli chodzi o wykończenia ale za nasze pieniądze tam. Ostatnio zobaczył , ze drza wychodzi na męża sobochodzie i zaczął robić zaprawki i bawić się w lakiernika. Efekt był taki , że samochód był łaciaty jak krowa i musieliśmy wydać 1500 u lakiernika , żeby to po nim naprawił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tracę radość zycia;/
Mąż nie pracuje bo zwolnili go z jednej pracy bo chorował i teraz ma nagrany etat w drugiej ale dopiero od styczeń/luty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byieof
chyba sobie żartujesz??? mąż nie pracuje tylko siedzi w domu i gra na kompie zamiast roboty poszukać, a ty nie dość, że pracujesz to potem jeszcze wracasz i robisz wszystko w domu?? zagoń męża do roboty - albo coś znajdzie i zacznie zarabiać albo niech robi w domu wszystko co trzeba. Mój facet pracuje - tak samo jak ja, ale to go nie zwalnia z obowiązku pomagania mi - razem gotujemy, sprzątamy, robimy zakupy itd. Dodatkowo - sorry autorko ale skoro tylko ty zarabiasz, to jakim prawem mąż decyduje o rodzaju ogrzewania itd? Jakby mi powiedział facet to co ty usłyszałaś "że mogę sobie gadać" to odpowiedź byłaby prosta - remont zrobisz, jak sobie na niego zapracujesz, bo ja grosza nie dołożę. poza tym - jak jest z prawem własności domu, który macie remontować? jest zapisany na was? czy może na męża albo na teściów? bo nie dałabym ani grosza dopóki dom nie byłby moją współwłasnościa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e tam upierdliwiec jestes
a kto Ci karze tam mieszkac.Zarabiasz , wiec wyprowadz sie. Bedzie chcial maz z Toba , to pojdzie.Jak ma Cie w doopie to zostanie z rodzicami i juz. Nie rozumiem takich bab. Zero jaj .Mameja i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najbrzydsze sa golfy
oj ja bym tak nie mogła żyć:o dom ci wyszykują, dziecko teściowa wychowa, widać że z twoim zdaniem nawet mąż się nie liczy, współczuję. naprawdę się nad tym zastanów zanim będzie za późno żeby się postawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tracę radość zycia;/
Być może macie rację , że jestem w tym momencie mało stanowcza ale ja juz nie raz rozmawiałam, prosiłam ,kłuciłam się z mężem by coś robił w domu. Efekt był ale góra dwa-trzy dni i znowu stara spiewka. Na temat męczących teściów tez nie raz mówiłam ale on nie podejmuje tematu. Dla niedo jest Ok. A ja sama wysiadam psychicznie . Nie dawno nagle zmarł mój tato. Mama nigdy niepracująca alkoholiczka i nastoletnia siostra. Ktoś musi im pomagać. A nie stać mnie by wynajmować, jak kroś napisał i jeszcze im pomagać. A jak ja tego nie zrobie to nie mają oprócz mnie nikogo;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tracę radość zycia;/
kłóciłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byieof
a kto autorko płaci za remonty? za wasze życie? za zakupy? opłaty za mieszkanie itd? bo jeśli ty, to pogadaj z mężem inaczej - albo zmienia swoje zachowanie o 180* albo ty przestajesz płacić opłaty, remonty, zakupy dla niego itd. skoro on bardziej ceni zdanie rodziców i z nimi się liczy, to niech oni go utrzymują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To się wydało!!!
Nie jesteś "na swoim" i nigdy nie będziesz. Jeśli jesteś w stanie przekonać męża, że powinniście zamieszkać osobno-zrób to! Choć wydaje mi się, że jemu taka sytuacja,jaka jest-baaardzo odpowiada...:( Mieszkałam z teściami tylko rok i wiem, że to najgorszy rok w moim życiu. Koszmar! Na szczęście mój mąż bardzo mnie kochał i zrozumiał, że w takich warunkach nasze małżeństwo nie przetrwa...Wyprowadziliśmy się. Żyliśmy skromniej, ale szczęśliwie.Po latach dorobiliśmy się własnego domu. I powiem tak: Jeśli rodzice chcą (lub zgadzają się), by młodzi z nimi mieszkali, powinni uszanować ich prawo do samodzielności. A ja odnoszę wrażenie, że zgadzają się na to, głównie po to, by ich kontrolować i za nich o wszystkim-decydować. Nie mogą pogodzić się z faktem, że to jest już druga,odrębna RODZINA...Muszą mieć młodych ciągle "na oku", pouczać i wścibiać nos w ich sprawy. :( Nie wszyscy,oczywiście, tacy są. Niektórzy pozwalają się "odpępnić"młodej rodzinie, z którą żyją pod jednym dachem...:) I dla nich-wielki szacunek...:D Przeszłam piekło i wiem, że czasem-jedyne wyjście, to osobne zamieszkanie.Dzięki temu moje małżeństwo przetrwało, jest szczęśliwe i trwa już 18 lat :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e tam upierdliwiec jestes
jak Cie nie stac , to moja droga trzeba zacisnac zeby i starac sie zminimalizowac skutki wspolnego mieszkania. U tesciow jest , tak jak jest. Ty tez nie pochodzisz z normalnej rodziny a z patologii. Wiec Kochana , albo bierzesz sie sama za zycie , albo prosze zamknac pysk i sprobowac przemyslec swoje zycie i postawe. Bo tak jak postepujesz to jestes niewdzieczym babsztylem i tyle. Jak sie jest ubogim , to sie trzyma jezor za zebami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tracę radość zycia;/
Na codzienne życie , zakupy itp. idą pieniądze z mojej wypłaty i Męża chorobowe. A remont dopiero zaczeliśmy. Na to mamy to co zaoszczędziliśmy plus pirniądze , które dostalismy w prezencie weselnym Dom jest zapisany na teściów. Macie rację, że mojemu Mężowi taka sytuacja odpowida jak najbardziej i on nie chce słuszeć o wyprowadzce. Zamin zmarł mój tato, mąż pracoał i nie pomagalimy mjej rodzinie i staliśmy lepiej finansowo namawiałam go nawet na kredyt by kupic i wyremontować pewny dom ale nie chciał, bopo pierwze kredyt wiąże a po drugie po co jak mamy gdzie mieszkać. do e tam upierdliwiec jestes Psychiczna Jesteś. Chyba Cię, ktoś w życiu mocno skrzywdził, że w tobie tyle jadu i tak zaściankowe myślenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcoo
do autorki. proponuje test, poszukaj wpisów odnosnie mieszknia z teściami. zobacz ile znajdziesz tych które kończą ciś e brakiem zmiany lub gorzej a ile że NAGLE teściowie się zmieniają, że NAGLE mąż się zmienia i jest cacy :D ZERO jest taka zasada-jak sama sobie nie pomożesz to nikt ci nie pomoże.umiesz liczyć-licz na siebie. widac że nie masz ikry choć jesteś dobrą osobą , masz poukładane w głowie. jednak niestety jesteś psychicznie słaba-jeśli nie podejmiesz stanowczych kroków-to masz przesrane. a jeśli remontują za równierz TWOJE pieniądze a teściu nawet klulczy Ci nie da:D:D to wybacz..ale ty ostatnia pizda jesteś i NIC NIE ZROBISZ bo Xie po prostu na to nie stać. więc pochyl głowę i poddaj swoej żeycie, śwoją wolę, swoją przyszłość bandzie debili i płacz cicho w poduszkę obserwując jak nerwica, depresja rosną i rosną. aha-poczekaj jak bedziesz miała dizecko-wtedy dopiero zobaczysz jakie jazdy bedziesz miała. znam wszystko z autopsji w moim rodzinnym domu z którego szybko uciekłem. szwagierka narzeka narzeka i...gówno, dalej siedzi i cierpi a zmarszczki aż miło popatrzeć jak jej ryja twarz. każdy ma to na co się godzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcoo
naprawdę to widać po Twoich wpisach-ty byś nawet chciała, masz dobrą wolę ale NIC nie zrobisz. z 2 str. wygadać się na kafe też dobrze, troche cisnienie spadnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcoo
e tam upierdliwiec jestes - ale człowieku idiotyzmy gadasz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
e tam upierdliwiec jestes Na jakim Ty swiecie zyjesz?Ona jest nie wdzieczna ? Pracuje,zajmuje sie domem i chce byc szczesliwa . uwazam ze zasluguje na to a tesciowie nie maja prawa z butami wlazic w ich zwiazek i czytac ich listy czy podwazac jej zdanie.Owszem moga zwrocic uwage ale w cieply sposob a ewidentnie widac ze chca miec nad tym wszystkim kontrole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tracę radość zycia;/
marcoo Ja wiem , że każdy jest kowalem swojego losu. I rzeczywiście nie mam takiej siły przebicie by walczyc z trzema dorosłymi osobami, Ale też nie siedzę potulnie i się na wszystko godzę. Umiem wyrazić sowje zdanie ale bez żadnego wsparcia, przechodzi to małym echem . Moja mama tez próbowała wtrącać się w nasze życie zaraz po slubie ale raz dwa zrobiłm porządek ale wtedy wspierał mnie mąż. Teraz tej opoki nie mam. Bylismy 7 lat przed slubem i w zyciu bym się nie spodziewała , że po slubie przejdzie taką metamorfoze;/ Waki na noże też z nim prowadzić nie będę bo to nie ma sensu. Lepiej sie rozwieść . Ale ja go kocham i tego nie chcę. Mam nadzieję, tylko że szybko dojrzeje bo do niego chyba nie dotarło , że ma juz swoją rodzine.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tracę radość zycia;/
Kobietki dziękuję , że ciepłe słowa i odrobinę otuchy. Tak tak , wiem , że samo rozpisywanie się na kafe nic nie wskóra ale mi na duszy ulży:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcoo
1. Z nimi nie wygrasz, nie ma się co kłócić jesli dalej Twoje gadanie nic nie zmieniło- to pewne a poza milczącej cierpiętnicy zaprowadzi Cię w odmęty depresji 2. JEDYNE ale tak powaznie mówię, JEDYNE wyjście to wyprowadzka. a mąż albo pójdzie za Tobą albo nie. wyprowadz się do swojego domu rodzinnego? ja wiem że pomagasz swojej rodzinie i to Ci sie chwali ale wiesz..samam możesz to ocenić, nie ejstes przypadkiem dzieckiem dojonym przez niezaradna matke alkoholiczkę? naprawde chcesz do końća jej zycia ją utrzymywać? jak nie ma kasy bo pije albo nie pracuje bo pije-niech idzie do ośrodków pomocy społecznej. jak mówiłem-trzeba byc dobrym ale jesli Ty sama nie zadbasz o siebie to kto to zrobi? sama siebie zapytaj....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ani grosika nie dołożyłabym do nieswojego domu :) i tyle w temacie remontu pan niepracujący powinien robić zakupy, gotować (nie umie? to się nauczy), sprzątać itp no chyba, że obłożnie chory - ale skoro gra to raczej nie tekst: "ale ja go kocham" z góry skazuje na niepowodzenie wszelakie nasze rady odnośnie remontu, obowiązków domowych i uczciwej pracy, o szacunku wobec żony nie wspomnę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcoo
ja go kocham jest mądra miłość i głupia miłość. kazdy inaczej rozumie miłość. może dla niego miłośc to że siedzisz z zamknięta buzią i robisz co ci się każe? świat jest pełen kobiet poświęcających się, cierpiacych BO JA GO KOCHAM. a potem ryczą zdziwione że nie jest tak jak chciały w swoich fantazjach o pięknym zyciu z ukochanym... nigdy im nie wpsółczuje bo same sie oszukują. kto patrzy na zycie bez różowych oklularów, na bolesne sprawy takimi jakimi są nie ma rozczarowań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tracę radość zycia;/
marcooo nie zamierzam pomagać mamie i siostrze w nieskończoność. Tylko do momentu kiedy nie załatwią sobie renty rodzinnej:) Mam nadzieję, że po nowym roku jak Mąż pójdzie do pracy , będzie lepiej. Bo wcześniej jak pracował i nie miał tak często kontaktu z teściami to było miedzy nami dobrze mumi gotować umie ale robi to tylko wtedy gdy teściowa go poprosi. A zresztą pisałam już jak wygląda to u nas. Że prośba\groźba i dwa-trzy dni jest normalnie a później znowu gra od rana do nocy i zdziwiony czemu ja tylko wejdę do domu i od razu humor mi się psuje. scenariusz przerabiamy setki razy. P.S. Świetny ten demot z tym kotem:) Jak mój Maż:) Niedawno wspomnał , że fajnie było by mieć dziecko ale ja na ten moment choć też bym chciała to w takich warunkach i z jego podejściem sobie nie wyobrażam ciąży ani macierzyństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tracę radość zycia;/
Zaraz kończę pracę , więc zmykam. Jeszcze raz dziękuje, za wasze opinie , spostrzeżenia , sugestie. Za jakis czas odezwę się, jak mi się to życie uklada. Na ten moment jak wylałam spokojnie swoje żale, duzo mi lepiej:) Podkręciłam się waszymi wpisami i coś czuję , że dzisiaj jak zastanę w domu to co zawsze to Mężowi taki meksyk zrobie, że tylko tależe strzelać będą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×