Jestem zły na siebie

Jestem konkretnie wkurwiony na siebie, bo zawsze kiedy gadam z kilkoma pannami to zawsze mam wrażenie że na mnie lecą ale wiem że tak być nie może. Czemu jest tak że nie mogę realnie podejść do pewnych spraw tylko zawsze widzę co chce widzieć? Moje znajome w moim mniemaniu wysyłają do mnie subtelne znaki, rozmowa zawsze jest ok, a ja jak zwykle wyobrażam sobie nie wiadomo co, a tan naprawdę to mam zwidy, jakoś te moje znajome nie chcą napisać do mnie esa z głupim co słychać? Zawsze to ja muszę coś pierwszy robić, tu nie o to chodzi że chciałbym być adorowany, ale trochę wzajemności przydałoby się. Czemu jestem tak popierdolony? Jak to zmienić, by zacząć mieć wyjebane i nie wyobrażać sobie nie wiadomo co? Wiem że to moja wina i chcę to zmienić

powiem ci tak kolego, takie są baby, to ty masz je zdobywać a nie one Ciebie

Taka nasza męska dola. Kobiety lubią być zdobywane i wiesz, to zdobywania może być naprawdę bardzo przyjemne, jeśli nam na kobiecie zależy.Zdobywając kobietę musisz się trochę wysilić, ale potem ona ci to wynagrodzi tysiąckrotnie. No, chyba, że jej się naprawdę nie spodobasz. Ja ci radzę nie obrażać sie na panie, że są jakie są. Pozwólmy im byc kobietami a sami zachowujmy się męsko. Obie strony na tym zyskają. Tak myslę...