Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość poprostu Artur

Fałszywa przyjazn??

Polecane posty

Gość poprostu Artur

Witam.Mam na imię Artur i mam taki problem..z gory przepraszam ze to takie dlugie ale staralem sie to i tak strescic...wyglada to jakby to byla tresc ksiazki ale to wszystko prawda i..to jest wlasnie moj problem..to skąplikowane więc zacznę najlepiej od początku.Jak miałem 13 lat poznałem na pewnej stronie z grami pewną dziewczyne w moim wieku.Od razu mieliśmy wspólne tematy i wymieniliśmy sie nr. gg.Najpierw przedstawił a sie jako monika a po mniej więcej roku powiedziała mi ze tak naprawde ma na imie Żaneta a powiedziała wcześniej że monika bo jej sie nie podoba jej prawdzwie imie...ale do rzeczy..Zaczęlismy tak ze sobą pisać (bywało ze po kilka godzin) dowiedzialem sie również że ona mieszka w okolicach Cieszyna(Ja na płd wielkopolski) po dwóch latach raz,spytała sie jakie mam marzenia i odwdzięczyłem się tym samym.Ona powiedziała mi że chciała by się kiedyś spotkać.Wogóle gadała mi dużo o siebie.Pisaliśmy tak do siebie przez caly czas raz z krótką przerwą pod koniec roku 2010/2011.W tym czasie równiez pisaliśmy ale rzadziej bywało że raz w tygodniu jak i nie rzadziej..ponownie odezwała sie do mnie w styczniu..i znowu zaczęliśmy ze sobą gadać mówiła mi o swoich problemach..(o tym że ni dogaduje sie z ojcem,że nie poszła do szkoły tańca bo jej rodzice nie pozwolili.Rozmawiała ze mną równiez o swoich problemach uczuciowych że tak powiem..że jakiś chłopak jej sie podoba gadała mi co robili itp.(tzn. nie dokładnie ale byłem na bierząco) w tym czasie mieliśmy już swoje nr. telefonów i bywało że pisaliśmy po nocach również za dnia po kilka godzin.Pewnego razu napisała mi że chce być wobec mnie szczera i że kiedyś nie traktowała tej znajomości poważnie ale teraz to sie zmieniło,że jestem ważny itp. powiedziała też że ona bawi sie chłopakami przez coś z czym urodziła sie od dizecka wtedy nie wiedziałem o co chodzi pytałem sie jej nawet czy nie jest lesbijką i czy nie chce zmienić płci.Mimo wszystko nie oceniałem jej.Ona to wyśmiała i powiedziała że nie powie mi tego ale jak sie spotkamy to sam to zauważe.W maju zachorowałem na raka.Nie chciałem jej o tym mówić ale naciskała i wkońcu jej to powiedziałem.Wtedy powiedziała mi że sie popłakała i jak to wiadomo w takiej sytuacji pytała sie dokładniej co mi jest itp.Gdy brałem chemie tylko ona prócz najbliższej rodziny pisała do mnie codziennie. Na początku sierpnia dostałem od niej pocztówke w której pisała że cieszy sie że mnie poznała bo jej wiele w życiu pomogłem oraz że robi prawojazdy więc to ona mnie może odwiedzi pierwsza.(Wczesniej ja jej obiecałem że spotkamy sie w te wakacje)W sierpniu gdy miałem urodziny to ona przysłała mi zaraz po północy życzenia.Kilka dni potem jednak napisała mi że ona sobie nie radzi z taką sytuacją ,że nie może jej znieść i że chce zerwać kontakt(Pisała mi tak wcześniej jednak zawsze w tym samym dniu lub na następny wracało wszystko do normy).Niecały tydzień póżniej pojechałem do niej tzn. do ordziny do katowic.Przez ten czas pisałem do niej ona mi odpisywała ale nadal uważała że nie chce sie spotkać i wogóle pisała w tym tonie.Gdy wkońcu byłem w cieszynie napisałem jej że jestem.(Ona mieszka kilkanaście kilometrów od Cn ale uczy sie w tym mieście)Wcześniej jej tego nie pisałem że przyjade do Cn ale jak już byłem tam to jej napisałem.Wogóle napisałem do niej wiadomość w której napisałem że zależy mi na tej znajomości i że nie mogłem o nią nie zawalczyć i że musiałem spróbować...Nosiłem sie z zamiarem podrzucenia jej tego listu jeśli nie byłoby jej akurat w domu.Jednak ona chciała sie spotkać.Spotkanie trwało kilka godzin chyba trzy...to było nasze pierwsze spotkanie.Gdy wracałem do katowic napisała mi że teraz mogłaby mi dopiero tyle powiedzieć i ze tęskni...to był 28 sierpnia-pierwszego wrzesnia napisała do mnie czy nie chce przyjechać na weekend bo jej rodzice sie zgodzili bym przyjechał na weekend.To było szalone..w jeden dzień na biegu kupiłem jej misia pakowałem sie i prosiłem rodziców by mi pozwolili jechać.Moi rodzice nie mieli nic przeciwko tej znajomości.I nastapiło spotkanie.Poznałem jej rodzine,chodziliśmy na spacery,byłem z nią na ognisku u jej znajomej a gdy wracaliśmy w nocy bała sie i chwyciła mnie za ręke..i tak razem wracaliśmy :) Było cudownie!! Nawet jak nie mieliśmy o czym gadać i tylko leżeliśmy w jej pokoju na łóżku to jakoś nie było nam glupio.Gdy już wróciłem do siebie to napisała mi że jej rodzice nie chcą żebyśmy sie spotykali ale też żecholernie jej brakuje tych spotkań nawet tego nic nie robienia i że ona nie zamierza ich słuchać.W tym czasie ja chyba zacząłem do niej coś czuć.W snach byliśmy parą itp.Zawsze gdy ja bylem gdzie z kolegą to kazała go pozdrowić i ucałować.Pewnego razu gdy ona była gdzieś ze swoja kuzynką to kazałem jej zeby zrobiła to samo.Wtedy ona zaczeła czy napewno -to już wiedziałem że jest tam też jakiś koleś.okazalo sie ze jest ta dwoch czy trzech jej kolegow to odpowiedzialem jej zeby ich nie calowala na co ona obruszyla sie.Nastepnie pytala mnie czemu ich nie itp. odpowiedzialem poprostu ze nie chce zeby ich calowala na co ona ze za pozno bo juz to zrobila...potem mi napisala ze to żart ale z mojej strony wtedy chyba wydalo sie ze czuje do niej cos więcej...Gdy spotkaliśmy sie kolejny raz 23 września ja głupi powiedziałem jej że czasami w moc snach jesteśmy parą...ona powiedziała mi że jestem fantastycznym chłopakiem ale ona nie chce zepsuć tej przyjazni.Powiedziala równiez że jutro zostanie w cn na dluzej.Gdy wchodziła do busu podbiegła do mnie i powiedziała że gdyby nie ta odległość to ona by chciała.Czułem sie jakbym dostał w pysk od Boga :/ W smsie przeprosiła mnie ze teraz mi to pisze dopiero ale ona sama nie jest tego pewna.Ona była dla mnie najważniejsza na świecie a tu odległośc jest problemem.Zdolalem tylko nim wskoczyla do busa powiedziec ze szkoda ze mowi mi to teraz(Poniewaz dostaje blisko 700zł miesięcznie renty i móglbym do niej jezdzic na weekendy,wakacje,ferie itp)W nocy tego dnia pisalismy do siebie i napisala mi ze ona chyba jednak tego nie czuje :/ Od tego momentu coś sie zmieniło w naszych relacjach pisała do mnie rzadziej i wogóle w innym stylu.Na dodatek spotykala sie z pewnym lukaszem ktory podobal jej sie bo ma motor..no i wkoncu on mieszka w Cn. Bywały momenty jak dawniej,ale widziałem że ona traktuje mnie już inaczej.Nie widzieliśmy sie cały pazdziernik a gdy napisałem jej czy możemy sie spotkać gdzie w polowie pazdziernika odparla ze ma duzo nauki i ze odparla i wogole spotkamy sie albo w listopadzie (na jej ur.) albo w styczniu(miala do mnie przyjechać wogóle w tym celu mialem miec srednia 3.5)W tym czasie ona miala pewne problemy (zapomnialem wspomniec ze jej problem ten z ktorym sie urodzila to byl naczyniak ktory ma na twarzy ale pomimo niego ona jest dla mnie najpięknejsza na świecie ) w szkole,poklocila sie z przyjaciolka a jej tata i siostra zachorowali,dodadtkowo zdechl jej pies.Pocieszałem ją jak umiałem.Raz miała mi wysłać pocztówke ale ją czymś zdenerwowałem i napisała mi ze wyrzuciła ją bo napisała tam coś jak była na mnie zła.potem ona mi napisała że chce pocztówke a gdy ja odpralem ze chcialem pierwszy to sie obrazila...to wyslalem jej wkoncu.I wkońcu nadszedł listopad..miała urodziny 27 na które zaprosiła mnie(byla to jej osiemnstka).Jechalem do niej wogóle już z założeniem ż jade do przyjaciólki a nie do kogos z kim chcialbym byc choc w gruncie rzeczy nadal bym tego chciał.Ucieszylem sie i przyjechalem pierwszego dnia super gadalismy ale gdy temat zszedl na jej klopoty (ona w tym czasie pisala z tym lukaszem) i mówiąc jej że może mi o wszystkim powiedziec chcialem chwycic ją za ręke to wykręciła sie(los sprawił że była to ręka w której miala komorke i akurat pisala do lukasza).Na drugi dzien w ktorym byla imprezea wszystko bylo okej..do czasu imprezy.Wczesniej gdy jeszcze nie przyjechalem do niej uprzedzila mnie ze nie bd przy mnie caly czas..ale ona kompletnie mnie olała.Gdy zrobiliśmy odbijanego to wykręciła sie mówiąc że chce jej sie pic.Ok rozumiem,ale poprosilem ja potem do tanca to kazala mi spieprzac :/ nierozumialem tego w czasie imprezy tylko ze mna nie tanczyla....gdy wybuchla jakas zadyma i chcialem ja odciagnąc również kazala mi spieprzać..w czasie imprezy podeszla do mnie raz by mnie opieprzyc ze polewam jej kuzynkom choc nie polewalem im od godziny bo ich mama mi zabronila.Gdy jej kuzynki spytaly sie o co chodzi czy jestemy pokloceni to powtorzylem im jej slowa ktore do mnie powiedziala:ze kazala mi spieprzać.Gdy widzialem ze po jednej z zadym bylo jej zle i chcialem ja pocieszyc i widzialem lzy w jej oczach to chcialem ja przytulic to odepchenla mnie i kazala sobie isc.Nierozumialem tego,bylo mi przykro z tego powodu bo przyjechalem ponad 300 km dla niej a ona mnie tak potraktowala. :/ mimo to napisalem do niej w nocy kartke w ktorej pocieszalem ja zeby sie nie przejmowala ta zadymą i jesli chce to moze ze mną pogadać o wszystkim.Rano jednak mialem juz inny nastój byłem na nią zły za jej wczorajsze zachowanie i chcialem wyjechac w tym dniu jednak jej mama kazala mi zostac do poniedzialku.Nie mogłem zrozumiec czemu mnie ignorowała.W tym dniu nawet nie gadalismy raczej rzucalismy do siebie polslowkami.Wieczorem przyszly jej rodzinka a gdy juz wchodzili to zaczelo sie larum bo jej wujek uderzyl jej ciotke byla policja i wogole..masakra.Gdy jej dwie kuzynki mialy skladac zeznania i nie chcialy to ja z zaneta poszlem z nimi do policji i zeby pocieszyc jedna z nich to chwycilem ja za reke(pozniej napisze co z tego wyniklo).W dniu pozegnania nadal mialem żal do Żanety i chcialem nawet przez chwile zerwać kontakt..na pozegnanie wyrecytowala mi formulke przy swojej mamie ze dziekuje ze przyjechalem,za prezenty itp.Ja chcialem ją pocałować na pożegnanie w policzek(bez podtekstów) na którym ma naczyniak i ona odchyliła sie i pocałowałem ją w szyje...Wogole dziekując mi za prezenty gdy jej je dawałem była jakby zawstydzona.Gdy już wracalem dopiero wtedy mi wyznala ze wiedziala ze powiedzialem jej kuzynkom co mi powiedziala na imprezie.mimo to nie probowala do mnie zagadać.Wiem,to długa historia a to i tak jest skrócone ale ehh...Pisalem z nia ze nie rozumiem czemu tak sie zachowywala na co ona ze ona nie czuje sie przy mnie swobodnie,ze caly czas jest jakas zdenerwowana ma zly nastroj.Że irytowała ją moje zachowanie jak chcialem ją np. chwycic za reke.Na co ja odzajemmilem sie swtierdzeniem ze irytuje mnie jej obojętnośc.Dopiero w smsach potrafila mi napisac że jestem dla niej ważny i napisała że jestem jej przyjacielem.Ta obojętnośc to była plama na szybie(czyli naszej przyjazni) po czym ona podeszla z papierem sciernym i zaczela trzeć.Dlaczego uzylem takiego porównania?Bo nastepnie napisała mi że wątpi żeby było kolejne spotkanie,ze nie umiemy ze sobą gadać i że pasuje jej układ przez telefon.(powiedziala ze nie potrafimy gadac w realu i 4 spotkania to pokazaly -choc to klamstwo bo dwa pierwsze gadalismy trzecie również do czasu aż nie wypalilem o snie..a ostatnie gadalismy pierwszy dzien i drugi-do imprezy.Mimo że ja chcialem przez chwile zerwac z nia kontakt to co jest najgorsze..ja nie umiem przestać o niej myśleć :/ Napisalem jej ze nie umiem zrozumiec jej zachowania ze pisalem jej nieraz ze tesknie a ona tak sie zachowala.Odparla mi ze dla niej to brzmi komicznie "tęsknie"a gdy odparlem ze sama tez tak pisala to ona na to że to nie miało znaczenia doslownego..na dodatek napisala ze nie zamierzala wogole do mnie przyjedzac tylko napisala mi o sredniej bo chciala zebym sie dobrze uczyl..Dodatkowo wyrzucila mi ze trzymalem jej kuzynke za reke a ja jej robilem wyrzuty jak sie zkims spotykala..ale jej kuzynka miala przeciez isc do pijanego ojca ktorego sie bala!! :/Ja sam doszlem do wniosku ze nie wkurzalem sie na nia wczesiej przez to ze spotyka sie z jakims kolesiem tylko na to ze ze mna nie chciala nigdzie wychodzic w stylu do kina,na lodowisko czy glupie lody..:/ a z tym lukaszem wszedzie..bolalo mnie to bo ona jest mimo wszystko dla mnie wazna.Gdy nie odzywalem sie na nastepny dzien to napisala mi zebym dal znak zycia,ze jej mnie brakuje..Co ja mam mysleć?Raz pisze jedno a potem drugie..Gdy jej napisalem ze nie chce byc tylko numerem na liscie to odparla ze jestem jej przyjacielem,ze tylko mi oprocz przyjaciolki jednej i rodziny pokazala sie bez makijarzu...co ja mam myśleć? Ona jest dla mnie ważna ale ona mi tak pisze...nigdy nie tęsknila,nie zamierzala przyjechac,kazala mi spieprzać..a ja ją ..chyba nawet kochalem.Gdy sytalem sie co mowili jej rodzice jak pojechalem to odpowiedziala ze sa przeciwnie tej znajomosci.Spytalem sie czemu?Odparla ze nie wie na co ja ze chodzi pewnie o moja chorobe.I wtedy mi napisala ze boja sie ze ona sie we mnie zakocha choc dla niej to tylko przyjażn. Napisala mi tez ze zabardzo mi zalezy na co jej odparlem ze ludzie z rakiem czasami przewarosciowuja swoje zycie..bylem typem samotnika przedtem ale Żaneta jest dla mnie wazna.Napisalem do niej list w ktorym napisalem wszystko co czulem i czuje..dlaczego mnie oklamywala m.in. ze przyjedzie.Dzisiaj mi napisala ze przeczytala ten list i ze widocznie my nie jestemy przyjaciolmi...zabolalo mnie to bo ona byla dla mnie najwazniejsza na swiecie...po tym jak wrocilem od niej teraz to schudlem 6 kilo..Ona jest dla mnie taka ważna a teraz?Wszystko stracilem...mimo tej odleglosci ktora nas dzielila to naprawde mi na niej zalezalo..a teraz..pomimo tego ze mnie olewala, kazala mi spieprzac,nigdy nie tesknila,nie chce sie juz spotkac to naprawde mi szkoda tej znajomosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×