Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ivette30

Problemy z matka i wplyw na ukochanego

Polecane posty

Mam na imie Iwona, mam 30 lat. Od 4 lat mieszkam poza granicami kraju, w Manchester w Anglii. Praktycznie moje cale zycie, polegalo I polega na ciaglym I nieustannym konflikcie z matka. Moja decyzja o wyjezdzie byla spowodowana ucieczka przed nia. Rok temu zwiazalam sie z mezczyzna I jestem w szczesliwym zwiazku, chociaz wcale tak nie jest. Jest on wspanialym, czulym I wrazliwym czlowiekiem, ktory bardzo mnie kocha. Wie czego chce od zycia, traktuje mnie wyjatkowo na kazdym kroku, kocha I bardzo wspiera. Moja relacja z matka jest toksyczna. Jest ona despotyczna, nietolerancyjna I zlosliwa. Moje rozmowy z nia praktycznie sa klotniami o wszystko. Ona decyduje co jest dla mnie najwazniejsze, najlepsze, ja robie wszystko zle, nie toleruje moich wyborow, zycia I podejscia do niego. Praktycznie byla taka zawsze, chociaz z wiekiem jest coraz gorzej. W tej chwili szantazuje mnie emocjonalnie (chociaz zawsze tak robila) , placze, jest chisteryczna I despotyczna. Nigdy nie szanowala I nie szanuje moich zwiazkow I mezczyzn z ktorymi sie spotykalam. Oczywiscie w moim obecnym zwiazku jest tak samo. Z pewnym znanych tylko jej powodow, nienawidzi mojego ukochanego. Praktycznie od poczatku miala cos do powiedzenia na jego temat. A to, ze oszust matrymonialny a to ,ze znalazl sobie kochanke (poznalismy sie na profilu randkowym) a wreszcie, ze daje mi jakies narkotyki I dlatego jestem zakochana I szczesliwa. W celu poprawienia mojej relacji za matka (na prosbe partnera), wybralismy sie do Polski, w celu poznania go blizej z matka oraz tego co soba reprezentuje (jestem I bylam pewna tego, ze bedzie mnie wspieral I rodzice go polubia). Oczywiscie sie mylilam. Pomijam juz fakt, ze zapytala sie jego jakie ma plany w stosunku do mnie, co bylo pyaniem bardzo krepujacym I niestosownym dla niego. Pomijam fakt, ze ma on 34 lata I reprezentuje bardzo duzo swoja osoba. Po przyjezdzie moje I tak zniszczone przez nia zycie zamienilo sie w pieklo. Jest jescze gorsza niz byla. Na kazdym kroku (podczas rozmow telefonicznych) komentuje jego, mnie oraz nasz zwiazek. Uwaza ona, ze ma prawo decydowac za mnie, wie najlepiej jakie on ma podejscie do mnie (chociaz naprawde jest on wspanialy), jak to on mnie kocha, czy tez bardziej mnie nie kocha, oczywiscie na podstawie jej wydumanych fantazmatow. Uwaza ona, ze nie ma on powaznego podejscia do mnie, chociaz naprawde ma on bardzo powazne plany w stosunku do mnie. Pod ciaglym naporem, presja oraz szantazem emocjonalnym jak nie bedzie po jej mysli, to sie jej cos stanie, bedzie miala zawal z tego powodu, wylew, umrze, przewroci sie, bede miala ja na sumieniu I ona umrze, przez to ,ze jej nie slucham I bede zyla z tym pietnem do konca zycia. Zaczelam atakowac ukochanego ( a wlasciwie zawsze to robilam). Nie rozmawiam z nim na ten temat,zlosliwie milcze,jestem wredna, zlosliwa, zamknieta, cyniczna, despotyczna. Uciekam przed nim, raz kiedys nawet ucieklam z jego domu, pod pretekstem jakies klotni, ktora oczywiscie ja spowodowalam. Czesto robie mu na zlosc, poznalam troche jego slabe punkty (wiem na co jest wrazliwy) I bez skrupulow, z premedytacja to wykorzystuje przeciwko niemu a przede wszystkim przeciwko sobie I nam. Potrafie tez wzbudzac jego zazdrosc, posuwam sie bardzo daleko w tym, kiedys rozmawial ze mna o naszym zwiazku, mial prawo byc zdenerwowany, chcial pomoc a ja bezwzglednie, podle zrobilam mu na zlosc, oczywiscie z premedytacja. Oczekuje od niego notorycznych, czestych deklaracji jak I tez czynow, ktore powoduja jego nieustanne deklaracje na temat milosci do mnie. Oczywscie ja nawet tego w jednym procencie, jemu nie okazuje. Nie dawno upilam sie, spalam kilkanascie godzin, wylaczylam dzwonek w telefonie, zamknelam sie w mieszkaniu a on? On dobijal sie kilka godzin, dzwonil, czekal I sie martwil. Oczywiscie po klotni, ktora ja spowodowalam - on chcial tylko wiedziec czy z nim zamieszkam, jakie mam plany wobec niego I naszej przyszlosci. A ja, bojac sie matki, nie dawalam mu do zrozumienia jak bardzo go kocham, nie powiedzialm mu prawdy, ze boje sie matki I tego co powie jak razem zamieszkamy. Presja spowodowana moja matka, doprowadzilam do stanu w ktorym tylko sie z nim kloce, wyprowadzam partnera z rownowagi, jestem dla niego wredna, zlosliwa I zla. Robie to tylko dlatego , ze chce go odkochac ode mnie, chce zeby ode mnie odszedl, poszukal sobie kogos nowego I mnie zostawil, pomimo, ze bardzo go kocham I nie wyobrazam sobie zycia bez niego. Niestety, a przede wszystkim stety, on ze mna rozmawia, ma plany, wspiera mnie I nieustannie wybacza. Daje mi zawsze szanse, pomimo, ze na to nie zasluguje. Jest on wspanialym czlowiekiem, bardzo rodzinnym, zaradnym, czulym, cieplym,jest wyrozumialy, tolerancyjny a nawet punktualny! Robi bardzo wiele rzeczy dla mnie I dla nas. Moge tak pisac o nim jeszcze bez konca ale on po prostu taki jest, smialo mozna stwierdzic, ze takich facetow po prostu juz nie ma! Zmienilam jego zycie w pieklo, on tak bardzo mnie wspiera, rozmawia, stara sie znalezc wyjscie z sytuacji, analizuje wszystko, pomaga a przede wszystkim rozmawia, rozmawia, rozmawia Stanelam wlasnie nad przepascia, rezygnuje z mojego szczescia, zycia, wspanialego czlowieka jaki stanal na mojej drodze, tylko dla chorych fantazmatow matki! Rezygnuje z mojego zycia I szczesliwego zwiazku na rzecz matki I swietego spokoju z nia! Wiem, ze juz nigdy takiego kogos jak on sobie nie poszukam, jak pisalam wczesniej - po prostu takich facetow nie ma. On bardzo to przezywa, bardzo mnie kocha. Potrafi podczas rozmowy dojsc do zrodla, do sedna problemu, rozklada wszystko na czynniki pierwsze, analizuje I radzi jak mam zrobic. A ja? A ja tak samo, jestem zlosliwa, wredna, wykorzystuje wszystko z premedytacja, powoduje jego zazdrosc. I tak w kolko , dzien w dzien, tydzien w tydzien, juz tak od roku Ja I tak I tak wybieram matke, jej fobie, boje sie jej szantazy, zlosci Potrafie po kilkugodzinnej rozmowie, robic tak samo , nie slucham go I traktuje go jak wroga a nie jak nawiekszego przyjaciela. Nie rozmawiam z matka, nie probuje jej powiedziec, ze zle robi, jestem z tego powodu nieszczesliwa, bo boje sie, ze jak tak powiem to cos jej sie stanie, oczywiscie nie ma racjonalnych powodow zeby tak moglo byc, ale ma ona na mnie taki wplyw, ze praktycznie mnie zdominowala, zaszczula, zgniotla I zniszczyla. Boje sie jakichkolwiek deklaracji wobec partnera, oklamuje go, unikam tematow, rozmow, uciakam I chowam glowe w piasek. Mam juz 30 lat, jestem inteligetna, wyksztalcona osoba a I tak I tak wybieram toksyczny uklad czyli zwiazek z matka. Nie potrafie z nia walczyc, znalazla moje slabe punkty. Skrupulatnie I stanowczo to wykorzystuje, z premedytacja I bezczelnie. Gra mna, moimi uczuciami na rzecz swojej milosci A ja? A ja znalazlam kochajacego , wspanialego partnera, znalazlam jego slabe punkty I skrupulatnie to wykorzystuje. Jestem podla, wredna I zlosliwa w stosunku do niego. On mnie tak bardzo zna, kocha, chce nam pomoc. Blagam o pomoc!!! Iwona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bogumiła
Po pierwsze udaj się na terapię dla DDD ,po drugie odetnij się całkowicie od matki .KOBIETO masz 30 lat !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przenosisz toksyczna relacje
na relacje z partnerem. Lancuch ogniw . Trzeba przerwac lancuch : ogniwo +terapia +ogniwo . Innej drogi nie ma . Nikt Ci nie pomoze tu.Plusem jest , ze masz swiadomosc problemu. Proponuje terapie wspolna z partnerem. On uczestniczac w niej, bedzie Cie wspieral, majac swiadomosc mechanizmu zaleznosci emocjonalnej miedzy Toba a matka. Relacja matki i corki jest najtrudniejsza z relacji emocjonalnych. Dostalas w pakiecie madrego mezczyyzne +jego wielka milosc. Walcz o siebie i o niego. Matki nie naprawisz, musisz ja zostawic , z jej zadaniami sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×