Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość DCK

nie zawierajcie nowych znajomości, jeśli w głowie nadal macie te poprzednie

Polecane posty

Gość DCK

Właśnie coś takiego mnie spotkało. Poznałam faceta na portalu randkowym, spotkaliśmy się pod koniec października. Potem on wybiórczo do mnie dzwonił, ja się motałam, mówiłam mu wprost, że jeśli mu nie zależy, to niech do mnie nie dzwoni, bo ja nie chcę związku bez zobowiązań. Półtora tygodnia temu były moje urodziny, zadzwonił, powiedziałam mu tym razem bardzo wprost, że nie interesuje mnie dalsze widywanie się, jeśli ma to tak wyglądać i po rozmowie zaczęło wyglądać na to, że od teraz w końcu będzie normalnie, że zaczniemy się ze sobą kontaktować jak para i spotykać jak para. Ciągle jednak miałam wątpliwości. Niby mieliśmy się spotkać w sobotę, ale nic z tego nie wyszło, nie zadzwonił też do mnie wczoraj i dzisiaj do popołudnia też nie, więc sama to zrobiłam. Zapytałam go, dlaczego się nie odezwał i tak od słowa do słowa wyszło, że on jeszcze nie darował sobie poprzedniej dziewczyny i że "nie jest gotowy". Innymi słowy - ma mnie gdzieś. Że musi się zastanowić, że kiedyś do mnie zadzwoni, może... Powiedziałam mu więc, że nie będę czekać i niech się decyduje od razu, że jeśli uważa, że nigdy nic z tego nie będzie, to powiedzmy sobie do widzenia, bo ja kolegów nie szukam i znajomości kontynuować nie zamierzam. I tak od 2,5 godziny płaczę. Takie są właśnie skutki ładowania się w następną relację, kiedy się jeszcze nie przerobiło poprzedniej. Tak wygląda właśnie zabawa cudzymi uczuciami. Tak się kończy "sam nie wiem, czego chcę". I żałuję, że byłam taka głupia, widziałam od początku, że kolesiowi nie zależy, że mnie olewa, ale był tak zbliżony do mojego ideału, że prawdopodobnie nikt już tak bardzo się do niego nie przybliży. I żałuję, że go w ogóle poznałam, że się z nim umówiłam, bo byłam taka szczęśliwa sama i taka emocjonalnie stabilna. A teraz siedzę w domu i płaczę. I jestem nieszczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gacie po przejsciach
A ile masz lat i cm wzrostu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunia---
Ehhh , faceci tacy sa ... Niestety .. Bylam w podobnej sytuacji . Niby wszystko pieknie , spotkalismy sie raz , drugi , trzeci .. Mowil ze bardzo Mu sie podobam , a normalnie po chwili telefon .. Jego byla zadzwonila .. Nastepnego dnia powiedzial ze nie moze sie zdecydowac bo nadal czuje cos do bylej . Bylam zla , ale mi przeszlo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DCK
Półtora miesiąca takie zawracanie głowy. Gość miałby ze mną idealny związek - mamy podobne poczucie humory, ja się na nikim nie uwieszam, nie narzucam, szanuję czyjeś zainteresowania i potrzebę niezależności, jestem stabilna emocjonalnie, nie stroję fochów, można ze mną porozmawiać spokojnie nawet na trudne tematy, mam dobrze płatną pracę, wykształcenie i naprawdę poukładane w głowie. Ale i tak jestem gorsza od jakiejś sfochowanej idiotki. Mam nadzieję, że jeszcze będzie żałował swojej decyzji. Szkoda mi zainwestowanych już uczuć i czasu, który dla niego poświęciłam. Gdyby nie był tak zbliżony do mojego ideału, nigdy by nie doszło do takiej sytuacji. Boję się, że każde kolejne rozczarowanie robi ze mnie coraz bardziej nieczułego potwora, który za jakiś czas nie będzie w stanie w ogóle się otworzyć na jakiekolwiek uczucie. Co zaryzykuję, to kicha. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spotkało mnie dokładnie to
tylko, że moje 'zakochanie' nie może się zdecydować pomiędzy DWOMA byłymi :D (a może jest ich więcej? :D) przeryczałam swoje, 24h nie wychodziłam z łóżka, tydzień wyjęty z życiorysu- ale już się jakoś 'uspokoiłam' stwierdziłam, że się w takie coś bawić nie będę i dołączam do apelu autorki i trzymajcie się dziewczyny 🌻 jeszcze ich za to spotka kara boska ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DCK
Tyle dobrego, że akurat jestem chora i mogę przeleżeć w łóżku swoje smutki i nikt mnie nie widzi w takim kiepskim stanie. :( Kurczę, ale to życie jest niesprawiedliwe. Im starsza jestem, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że sama będę już do końca życia. I znowu nie będzie seksu, a związki bez zobowiązań mnie w ogóle nie interesują, takie na siłę też nie. Chciałabym się tak szczerze zakochać, a od 6 już prawie lat ciągle mi to jakoś nie wychodzi - a na powodzenie jakoś nie narzekam. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gacie po przejsciach
Dlaczego nie chcesz napisac ile masz lat i cm wzrostu? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DCK
bo to nie ma najmniejszego znaczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gacie po przejsciach
Dla mnie ma :) :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DCK
ale dla meritum nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkko
podpisuję się pod kazdym Twoim słowem, wszytsko sie zgadza i w mkoim życiu, tylko jua na "swojego" poświęciłam 1,5 roku :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b4s
Przeżyłem to samo. Tylko moj zwiazek trwal kilka miesiecy. Ale wszystko co napisalas sie zgadza rowniez i u mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DCK
Wiecie, moja "relacja" trwała tak krótko, bo ja od początku jasno określałam, że interesują mnie tylko poważne zamiary, a nie chwilowa rozrywka. Ja tak wolę, bo inaczej stracę kupę czasu, on mnie zostawi, a ja potem będę jeszcze bardziej cierpieć. Po związku 2,5 letnim rozpaczałabym pewnie długimi miesiącami, tutaj mam nadzieję, że przejdzie mi po miesiącu maksymalnie. Tyle z tego dzisiejszego, że przynajmniej nastąpiło szybkie cięcie i od tej pory jestem już "wolna" od nadziei. Ta jest najgorsza, kiedy się jeszcze łudzisz, że może zadzwoni, może jeszcze się ułoży, może będzie dobrze i nie można iść dalej. Zaczął się już proces oczyszczania, ale popłaczę sobie trochę na pewno. Przykro tylko, że już tyle czasu nie mogę się szczęśliwie zakochać. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b4s
Wieloletnia samotnosc.. i nagle pojawila sie ona. Cholernie szybko sie zaangazowalem. "od tej pory jestem już "wolna" od nadziei." a ja przez jakis miesiac po rozstaniu nadal mialem nadzieje :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkko
a ja ciągle jeszcze żyję w nadziei choć nienawidze tego szczerze, bo to ani nie był nigdy związek ani niezwiązek :-O Oboje jesteśmy po 30, skotłowani porzez zycie i boimy się oboje jak te dupki i żadne nie ma odwagi powiedziec wprost czego oczekuje :-O bo janp. sama nie wiem :-O kocham go, marzę by się przytulic do niego, ale nie mogę sobie siebie wyobrazić w stałym związku, za bardzo mnie męczy już sama mysl o tym. Dziś jestem tak wkurwiona, bo rozmawialiśmy wczoraj i miał dzis zadzwonić i umówić się na spotkanie, oczywiście cisza cały dzień :-O mam wielką ochotę urwać kontakt, bo juz nhie wyrabiam, ale obn pewnie nie będzie wiedział o co chodzi bo nasza znajomosc jest niby przyjacielska więc teoretycznie nie mam powodu :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DCK
Ja sobie pomagam nie mieć nadziei poprzez funkcję czarnej listy w telefonie i na FB. ;) W sumie to prawda, że co z oczu, to z serca. Ja na szczęście mam znajomych, którzy mnie wesprą, nowe studia i zajęcia fitness po pracy. W ogóle ten gość celował w psuciu mi wolnych weekendów - ze względu na studia mam tylko co drugi wolny. I odzywał się akurat w te "studiujące", a w wolne milczał, a ja ryczałam w poduszkę. Potem dzwonił, a ja głupia, spotykałam się z nim. Od początku to szło tylko w jedną stronę. Naprawdę do kitu jest być tą osobą, której bardziej zależy... Teraz przynajmniej wiem, że już nie zadzwoni, wcześniej ciągle miałam w głowie, że w końcu to się stanie i jeszcze będzie wspaniale, jeszcze będzie przepięknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DCK
@kkkkko - ja odwrotnie, teraz chcę być w związku, takim na dobre i na złe i dlatego od razu dawałam znać, czego oczekuję, właśnie po to, aby nie tracić czasu na coś, czego nie chcę i przez co będę cierpieć a i tak cierpię. przeraża mnie kolejne próbowanie, możliwość kolejnego dostania po łapach. już się chyba nigdy nie zakocham na wszelki wypadek. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spotkało mnie dokładnie to
ostatnio to chyba jakaś istna plaga- ciągle widzę, że jakiś facet zachował się 'podle'..., że obiecywał, że dawał nadzieję... :O ja też już się mojej wyzbyłam :( a dla niego chyba wszystko jest 'ok' :O boję się odciąc zupełnie, bo jestem prawie na 100% pewna, ze gdybym tak zrobiła, to w końcu miałąbym do siebie pretensje, że może 'jednak COŚ' a ja zmarnowałam ewentualną szansę :O też pluję sobie w brodę, że zgodziłam się na 'pierwsze spotkanie'... :O teraz unikam wszystkich innych facetów- bo nie dość, że żaden mi póki co 'nie pasuje', to jeszcze dobija mnie fakt, ze któryś z nich mógłby chcieć być ze mną, a TEN nie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migoteczkaaaa
Wiesz ja go nie usprawiedliwiam ale faceci tacy niestety są... i ciesz sie ,że stało sie to teraz a nie później....gorzej jakby Cie oszukiwał a Ty i tak bys czuła ,że mu ex w głowie siedzi..... A ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DCK
Ja dla swojego własnego zdrowia zamierzam się odciąć. Kolegów już mam, nowych nie szukam, zresztą, co się tu oszukiwać, przynajmniej na razie nie mogłabym być tylko jego koleżanką. Jeszcze jakbym go widziała z jakimiś następnymi laskami, już tylko pociąć się wtedy... Też się bałam wcześniej powiedzieć mu, żeby spadał (wiem, że powinnam), bo a może, a nuż jeszcze nam wyjdzie - chociaż wszystko zapowiadało, że nic z tego nie będzie. Nie domyśliłam się, że chodzi o eks, po prostu dało się wyczuć, że coś jest nie tak, a on ma mnie gdzieś. Już jesteśmy dorosłymi ludźmi, ja mam 29, on 33 lata. Na pewno przez dłuższy czas nie będę się chciała z nikim spotykać. Zresztą, średnio trafia się ktoś interesujący co rok-półtora i zwykle po krótkim spotykaniu się, nic nie wychodzi. A ludzie dziwią się, dlaczego jestem sama, bo ani brzydka, ani głupia, ani "jakaś lewa". Po prostu - ciągle wychodzi tak, jak wychodzi. Powodzenie mam, ale co z tego, skoro mnie tak rzadko ktoś interesuje (zwykle to ja ich olewam, ale jestem osobą szczerą i nie daję nikomu złudnej nadziei, nie bawię się tak jak zabawiono się mną). Nie wiem, lepiej być samej, wtedy przynajmniej święty spokój mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DCK
Swoją drogą on jest pewnie teraz zadowolony, że pozbył się "problemu", tylko nie udało się zrobić ze mnie koleżanki, jak zrobił z taką jedną, także plan się nie do końca powiódł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet27
nie płacz dziecko mną się kiedyś kobieta pół roku bawiła i co ? ..co mnie nie zabije to mnie wzmocni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet27
heh odwieczny problem :P ,albo ty się zakochujesz w kimś kto ma cie w dupie ,albo w tobie zakochuje się ktoś kto jest nam obojętny ..skąd ja to znam ...;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet27
dlatego chyba najlepsze są związki w stylu koleżeński + seks i 0 uczuć ..ja już bynajmniej nie chce być zraniony .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DCK
Nie interesują mnie związki typu przyjaźń + seks. Chcę romantycznej miłości albo niczego. Może takie związki P+S są rozsądne, ale ja tak po prostu nie potrafię. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet27
wiesz moze to zabrzmi dziwnie z ust faceta (wel mnie ) ,ale ja też bym chciał związku z miłością tylko wiesz co ? co ja się otworze przed dziewczyną i to nie tak że na 2giej randce tylko po kilku miechach to ta traci zainteresowanie ...z kolei tutaj was czytam to wy niby tak się przywiązujecie do faceta ,a że po seksie ,a że po udomowieniach typu śpicie z nim wspólne robienie obiadków itp i co ? i gówno !! Czytam tutaj wasze wypociny porównuje do swoich byłych to ja trafiam chyba na jakieś nieczułe androidy i japońskich kreskówek. :D Pewnie nawet łzy nie uroniły po rozstaniu .. Z resztą było minęło swoje serce zamknąłem w niezniszczalnej klatce ,a klucze wyjebałem do jeziorka bez dna. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baaassssiiia
Miesiąc temu mialam tą sama sytuacje , po drugim spotkaniu moj hiszpan wyznaje miłosc ,umawia sie na sobote wieczorem- jeszcze o 10 dzwoni buziaki itd mowi ze zadzwoni póżniej i siedze i czekam kolacja przy świecach , piekna zrobiona itd i cisza o 20 30 wyslałam sms ze dziekuje za wieczór i dla mnie to koniec. Poplakalam sobie nieżle bo facet mnie oczarował , rozbrajał ale nie jestem mlodką i wiem ze gdtby mu naprawde zależało to na rzesach by stawał zeby wytłumaczyc i przeprosic .Więc lepiej krotką pilka z takimi i mniejszy żal ,ale fakt ze czuje sie oszukana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DCK
Ja się bardzo rzadko przywiązuję, ale jeśli widzę, że nie ma "tego czegoś" nie spotykam się więcej niż trzy razy, także nigdy mi się nie zdarzyło wodzić faceta za nos parę miesięcy. Wiem też, że jestem w tej kwestii mocno wyjątkowa, bo ludzie przeważnie nie wiedzą, czego chcą i bawią się innymi, leczą sobie kompleksy ich zainteresowaniem i uczuciem. Ja w ostatnim czasie bardzo się zmieniłam, złagodniałam, mam większy dystans do ludzkich wad, więcej cierpliwości. Moje zamknięte serce otworzyło się, postanowiłam zaryzykować ten jeden jedyny raz - i w zamian tak mi się dostało. :( Nie będę jednak znowu zamykać się, bo kiedyś to mnie tylko unieszczęśliwiło. Tak czy siak, nawet będąc "złą" nigdy nie bawiłam się cudzymi uczuciami. Zawsze mnie też zastanawia, że są osoby, które ciągle kogoś poznają - rozstają się i zaraz następny partner. Ja tak nie umiem, żeby mi się ktoś spodobał, to ciężka sprawa. Czy oni w ogóle nie mają wymagań i każdy właściwie im pasuje? Nie rozumiem tego. Z mojej strony to jest wielka DECYZJA o rozpoczęciu angażowania się, a u nich to jak pstryknięcie palcami. Nie wychodzi i zaraz następny, i następny. Jakaś abstrakcja. Kurde, ale przykro być tak olaną. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spotkało mnie dokładnie to
DCK- nie wiem jak to możliwe, ale -SŁOWO- gdyby nie te 'szczegóły' (np wiek) to byłąbym skłonna pomyśleć, że ja to pisałam :-) mam takie samo podejście, jak TY- i NIGDY nikogo nie wodziłam za nos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DCK
I też Cię poinformował łaskawie, że on taki biedny sam nie wie, czego chce? Szkoda, że od razu, kiedy mu dałam pierwszą furtkę, królewicz nie zdecydował się jej wykorzystać. Już by minął miesiąc, a ja bym go miała z głowy i nie myślałabym o Sylwestrze, który moglibyśmy spędzić razem, a który teraz będzie dla mnie smutny. Szkoda że ludzie nie mają lampek na czole, które pokazywałyby ich prawdziwe zamiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×