Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka mała 27

Co zrobił mój mąż... proszę o radę mądre życiowo osoby...

Polecane posty

Gość taka mała 27
moi rodzice coś tak pomrukiwali, że boją się, że to się rozpadnie, ale... wyjścia nie było! przynajmniej dla mnie, dla niego, dla nas... mąż był magistrem pracującym w pieprzonej galerii handlowej od 9 do 22, wracał przed 23-cią - to było życie? nie sądzę.... a teraz pracuje w agencji fotograficznej jako fotoedytor i fotograf, czy to nie awans? miałam go zatrzymać i przekonywać, że ma siedzieć w fotojokerze z niewyedukowanymi gówniarami? albo miał rzucić pracę i iść na zasiłek? I nie oczekuję żebyście pisali, że "że to normalna sytuacja że małżeństwo po ślubie mieszka osobno", wiem, że to NIENORMALNE i bolesne, przynajmniej dla mnie... ja pytam, jak sobie z tym radzić, co zrobić, co zmienić? czego się obawiać? !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fan PRL
Nic nie mówcie na ten temat :O Mi jakieś cwaniaki uwiedli córkę :( Zamieszkała bez ślubu ze swoim chłopakiem w mieszkaniu jego rodziców :O Urabiają ją sobie na pokojówkę, bo synio najmłodszy w rodzinie a staruchy na emeryturze !!!! Jestem zszokowany sytuacją :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiepsko to widzę
Nie no spoko najpierw kupują mieszkanie z dala od swoich rodzin, urządzają je i nagle okazuje się że nie stać ich na spłatę kredytu, więc mąż wyrusza w rodzinne strony a laska zostaje w pustym mieszkaniu..... pytania pomocnicze: ile czasu mieszkaliście w nowym mieszkaniu po urządzeniu się ? czemu nie przedyskutowaliście kwestii wyprowadzki po podjęciu decyzji przez męża o nowej pracy ? bo zakąłdam że jednak chyba nie rozmawialiscie o tym skoro ty zostałaś, tam się przeprowadzać nie chcesz a dziś zamiast ustalić co robicie z mężem pytasz obce osoby na kafe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiepsko to widzę
wiesz, ja widzę to tak, że jesteś bezwolną osobą najpierw za mężem przeprowadzasz się z rodzinnych stron kupujecie mieszkanie za chwilę okazuje się że on wraca do rodziców i jeśli małżeństwo ma przetrwać to albo godzisz się na taki stan rzeczy (rozłąkę tłumaczoną pracą i karierą) albo znów posłusznie przeprowadzasz się za nim nie wiem czemu ale wygląda na to że to ty masz się zawsze dostosowywać.....ktoś użył słowa KOMPROMIS....wygląda na to że to słowo dotyczy tylko Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiepsko to widzę
nie bez powodu pijesz do lustra bo sama czujesz że coś nie halooooo a Twoi rodzice też głupi nie są

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka mała 27
Źle piszesz, źle myślisz :) Poznaliśmy się na studiach w Cieszynie i chcieliśmy tam zostać, a raczej bardzo chcieliśmy już być na swoim, a na mieszkanie w Katowicach lub Opolu, Wrocławiu itd. - nie było nas stać! więc wzięliśmy kredyt, dużo starań, dużo zachodu, ale się udało... a później Maciek zaczął szukać nowej pracy (już po studiach nic go nie ograniczało)... był w Katowicach, Wrocławiu, Warszawie, Gdańsku.... przyjęli go do Gdańska. Mam przeklinać los? Odpowiadam na pytania pomocnicze: - w nowym mieszkaniu mieszkaliśmy niecały miesiąc - ja zostałam, stwierdziliśmy, że zobaczymy jak to "wyjdzie w praniu" - mija niecałe pół roku i nie wygląda to fajnie, dlatego siedzę sama, piję i pytam o radę na forum, bo przed rodziną zgrywam, że wszystko ok....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiepsko to widzę
no ok, byłam zbyt surowa dla Ciebie uzgodniliście że wyjeżdża, ty zgodziłaś się nie jest ok więc pogadajcie jeszce raz i zastanówcie się wspólnie jakie opcje widzicie czy chcesz tam sie przeprowadzić czy może on ma znowu poszukać pracy tu na miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiepsko to widzę
bez sensu tyrać na mieszkanie skoro nawet nie możecie mieszkać w nim razem szczerze to nie rozumiem twojego faceta bo gdybym miała do wyboru mniej ambitną pracę na miejscu ale bycie razem albo związek na odległość...przez moment bym nie brała pod uwagę opcji wyprowadzki, nie mając nowe wspólne mieszkanie, zaraz po ślubie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka mała 27
No właśni rozmawiamy, ale jakoś nie widzimy dobrego wyjścia z tej sytuacji... - Pracy tu nie ma. - Ja nie chcę mieszkać z mężem w tej rodzinnej kawalerce i uważać na to, czy wpadnie wujek, kuzynka lub tato.... mamy już swoje mieszkanie, gdzie możemy chodzić na golasa (przynajmniej w weekendy). - znowu wynajęcie czegoś w trójmieście jest dla nas zbyt kosztowne na chwilę obecną.... Tak wybrał. Ja mu się nie dziwię. Sama nie chciałabym być pracownikiem sklepu do końca życia :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele
Napiszę tak: byliśmy młodym małżeństwem, mąż miał szukać pracy w mojej miejscowości ale coś kiepsko mu szło; otworzył więc firmę z mamusią w jej miejscowości jakieś 30 km dalej; najpierw przyjeżdżał co dzień, potem co drugi, potem nie miał kasy na dojazdy i wkręcał mi że mieszka u mamusi :( prawda wyglądała tak: znalazł sobie 17-letnią kochankę, z którą zamieszkał i której zrobił dzieciaka a mi wkręcał bajki o "pracy" jeszcze jakieś 3 lata :( Twoje popijanie wynika ze strachu, dobrze czujesz że coś może podziać się niedobrego. I masz rację!!! Postaw mężowi ultimatum, niech tak wszystko załatwi abyście byli razem, nie ważne gdzie i w jakim mieszkaniu; praca też nie ma tutaj żadnego znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę cię rozumiem
bo mój małżonek się wkurwił za przeproszeniem i powiedział, ze dość siedzenia na wynajetym i wyejchał za granicę żeby zarobić na dom dla nas i naszego maleństwa, wrócił po roku i znów wyjechał, a ja wyglądam jak wrak kobiety 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gupi jestes
duperele mają rację! Prawie całkowitą ;) " abyście byli razem, nie ważne gdzie i w jakim mieszkaniu; praca też nie ma tutaj żadnego znaczenia." racja, jak nic. Ale stawiać ultimatum itp to już nie do końca halo. Porozmawiaj z nim po prostu, nie wierzę, żeby jemu też było z tym lekko. Jesteście małżeństwem do cholery, związkiem opartym na partnerstwie (chyba) a nie jakimś reżimie. Przecież z tej sytuacji jest naprawdę kilka prostych wyjść. Wystarczy chcieć. Dlaczego nie chcesz z nim pomieszkać jakiś czas w tej kawalerce? Jak często tam ktoś wpada? No przecież nie codziennie, a w tej kawalerce nie będziecie mieszkać wiecznie. Sytuacja się wyklaruje i będziecie myśleć co dalej z mieszkaniem, nie panikuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lejdiblond
Nie będę czytać wszystkiego,co tu napisano...Napiszę jednak od siebie:albo Ty jedź do Niego-choćby i do kawalerki(jak tam zamieszkasz,to raczej wujki-srujki nie przyjdą na nocleg)albo niech On wraca do Cieszyna.Życie znam i rozwodów duuuużo widziałam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiemtak
widziałam jak ludzie zbudowali dom, dostali pracę 150 km alej i nawet się nie oglądali, dom wynajęty potem wystawiony na sprzedaż, u drugich-on dostał pracę w Hiszpani, zostawili nowy dom, wzięli dwójkę małych nastolatków i wyjechali. Nie przykręcaj się do mieszkania bo zapłacisz małżeństwem. On w końcu znajdzie alternatywę na brak żony,Ty juz znalazłaś..ech..nawet się nie zastanawiaj, wynajmij Cieszyn, i za tę kasę wynajmnij mniejsze nawet kawalerkę w Gańsku. Czego masz się obawiać? zdrady moja droga, za chwilę zajdziesz w ciążę i co ? Miejce żony jest przy męzu. amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×