Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dżołk taki :)

Czy Wasi mężowie też nie wierzą w hormony !

Polecane posty

Czy wasi mężowie też w to nie wierzą ? Nieraz jak miałam zły dzień, albo poprostu byłam przed @ mój mąż pytał: co Ci znowu jest, o co Ci chodzi itp. Nieraz miałam poprostu ochote sobie popłakać przez cały dzień, a On nie potrafił tego zrozumieć, kiedy na jego pytania odpowiadałam 'NIC' poprostu taki mam dzień, to pewnie hormony... Nie potrafi tego zrozumieć, że my baby tak mamy i zawsze próbuje ze mnie wyciągnąć ( o co chodzi ? ) kiedy ja tak naprawdę nie mam jakiegoś konkretnego powodu. Naciska na mnie, żebym mu powiedziała czym się martwię, więc wtedy coś wymyślam, bo odpowiedź, że to poprostu hormony mu nie wystarcza. Tak się akurat złozyło, że niedawno w DD TVN był na ten temat poświęcony czas, podrzuciłam mu na GG linka http://dziendobry.tvn.pl/video/kobietami-rzadza-hormony,107,newest,16328.html żeby sobie obejrzał... obejrzał, ale on nadal twierdzi, że nie ma czegoś takiego jak humory przez hormony i odniósł się do wypowiedzi tej "mediatorki" że ona ma taki nawał obowiązków, że nie ma czasu o tym mysleć czy jakoś tak... Odniosłam wrażenie jakby chciał mi powiedzieć, że mam za mało obowiązków, choć czasem nie mam czasu czy siły by wieczorem przd snem wziąść prysznic... kafe jest moją jedyną rozrywką przy 5 miesięcznej córce, gotowaniu, praniu, sprzataniu, prasowaniu, psie... ect..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwdwedw
"My, baby, tak mamy" że płaczemy bez powodu? Co ty piszesz? Nic dziwnego że niektórym mężczyznom, na podstawie takich wynurzeń jak twoje, wydaje się że kobiety są ułomne i do niczego się nie nadają. Lepiej się lecz zamiast "wierzyć w te hormony".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwdwedw
Poza tym - z tego co czytam - ty nie płaczesz "przez hormony", tylko dlatego że jesteś zmęczona i do tego zmęczenia masz prawo. Źle postawiłaś problem ale problem faktycznie masz. Nie ośmieszaj się więc pisaniem o sobie jak o idiotce tylko nazwij sprawę wprost: jesteś zmęczona opieką nad niemowlęciem i psem, i prowadzeniem całego domu (praniem, sprzątaniem, gotowaniem. W tej kwestii świetnie cię rozumiem i każdy powinien cię zrozumieć (pod warunkiem że nazwiesz problem i wyrazisz swoje potrzeby).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O to ja mam tak samo :) czasem mam taki dzień że mam ochotę ryczeć więc kładę sie do łóżka, wyobrażam sobie różne nieszczęścia jakie mogłyby mnie spotkać i w tym momencie czuję sie tak jakby to już sie stało :p a mąż skacze koło mnie i sie martwi, wypytuje a co a dlaczego....:p :o Myślałam że jestem trochę wariatką :p ale może to hormony :D muszę zwrócić uwagę kiedy dokładnie TO występuje :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podobnie
Mój mąż przeciwnie, wszystko zwala na hormony. Jak jestem na niego zła i mu robię wymówki to ten mnie głaska i mówi: "ach te hormony", no ku... jakie hormony, wku... to mam prawo się złościć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 36 lat zyję na tym świecie
i jakoś nigdy nie miałam problemów z powodu hormonow, uważam że to takie "sranie" księżniczek :O Kazdy może mieć gorszy dzień, gorszy humoor i to w równym stopniu kobieta i facet... Gadka o hormonach to mega bzdura... Nie wierzcie w to chłopccy!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na tydzień przed okresem mam 3-4 dni, kiedy jestem wściekła o wszystko. Potrafię się nie odzywaś do męża za sam fakt, że na niego patrzę i jego widok mnie już wkurza :P Mój mąż przechodzi nad tym do porządku, zostaje mu tylko to przeczekać bo ja chodzę zła i sama zastanawiam się czemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 36 lat zyję na tym świecie
tak samo jak słyszę "przed okresem nie moge sie powstrzymać przed jedzeniem słodyczy" Miesiączkuję już 24 lata i jakoś nijak sie to ma do jedzenia słodkości... Uważam że to kolejna bzdura, która wmawiają sobie laski, żeby bezkarnie sie obżerać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
36 lat żyję... - ja myślałam podobnie do ciebie do czasu, kiedy urodziłam 2 dziecko i się zaczeło u mnie. Do tego czasu zastanawiałam o co chodzi z tym PMS, bo ja nic nie odczuwam takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyję więcej
36 lat żyję... wg. ciebie żeby się nażreź trzeba czekać nas okres, buahahaha :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×