Znajomi sie ze mnie smieja, ze nie chce isc na impreze sylwestrowa.

ja rozumiem magia nocy, fajerwerki, szmapan, zyczenia itd. ale ja juz to mam za soba tak naprawde. Juz sie wybawilam w wiele sylwestrowych nocy i nie tylko i az tak mnie to nie kreci. Chce spedzic spokojny nudny wieczor ze swoim facetem i polozyc sie spac nie o 5 czy 6 rano, a wczesniej. Dostalismy 3 zaproszenia i za kazdym razem jak odmawialismy to padalo pytanie a jakie macie plany? Odpowiadalismy zgodna z prawda i wtedy sie zaczynalo, smiech, zarty, niedowierzanie itd. Tak jakbym powiedziala im, ze w sylwestra odwiedza nas kosmici:P Dziwi mnie to, ze ludzi dzis szokuje az tak bardzo to, ze ktos nie chce spedzac tej nocy jak wiekszosc. A dodam, ze w tamtym roku tez nigdzie nie bylismy i podobalo nam sie. Dla was to tez takie dziwne badz spotkalyscie sie z czyms podobnym?

Podejrzewam ze nie bedziecie spac tylko dokazywac w lozku, pieszczoty, minetki, bara bara.

każdy wieczór można spędzić w łóżku, połozyć się wcześniej, być tylko we dwoje, no ale jak tak chcecie to przecież nikt was nie zmusi, żebyście poszli na imprezę. Ja lubię żegnać stary rok i witać nowy w gronie bliskich znajomych:)

ale wielkich balow nie i jesli chodzi o to, to nie akcpetuje sylwka i generalnie wyjsca do lklubow odpadaja.

Nie jesteś odosobniona. Ja również przewiduję spędzić ten wieczór wyłącznie z pewną wyjątkową osobą. Spacer wieczorem i po powrocie grzane wino w domu, bez porannego kaca i żadnej presji otoczenia dotyczącej godziny, o której zamierzamy zwyczajnie skierować swoje kroki do sypialni. Życzenia noworoczne we dwoje? Oczywiście. Przynajmniej będą szczere, jak każdego innego dnia. Jakoś nie działa na mnie całe świąteczno-sylwestrowe szaleństwo.