Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tańcząca w trawie

Kiedy moje szczęśliwe życie przerodziło się w koszmar?

Polecane posty

Gość tańcząca w trawie

Poznałam wspaniałego człowieka, opiekuńczego, mądrego, przystojnego, dobrze zarabiającego, połączyła nas miłość od pierwszego wejrzenia, po dwóch tygodniach oświadczył się, po roku byliśmy małżeństwem. Zaszłam w ciążę, po urodzeniu dziecka mogłam pozwolić sobie na to żeby być w domu z dzieckiem, byliśmy szczęśliwi, chcieliśmy mieć 3 dzieci, zaszłam w drugą ciążę, po stwierdzeniu że mamy za mało miejsca postanowiliśmy wybudować dom... Zaczęło się, nadmiar obowiązków, ja dwójka dzieci 24 godz. na dobę 7 dni w tyg. mąż w tym czasie w pracy i na budowie, w pewnym momencie tylko wyrzywaliśmy się na sobie nawzajem.. zamiast rzucić to wszystko na weekend jakiś chociaż, dzieci wywieźć do dziadków, coś próbować zmienić.. my trwaliśmy w tym niczym..Mąż miał dość, znalazł sobie kochankę, zakochał się, chciał odejść, nie mogłam w to uwierzyć i to dawało mi siłę, żeby walczyć o niego i o naszą miłość, udało się, został... Od pół roku (bo tyle minęło) żałuję że dałam mu szansę... Mówi otwarcie, że mnie nie kocha, ale będzie ze mną dla dobra dzieci, ja już sama nie wiem, wydaje mi się że kocham, ale jestem już tak skrzywdzona, zmęczona, że może to tylko złudzenie. Moje życie wygląda tak, że staram się unikać męża, schodzę mu z drogi, zaczęłam pracować, dzieci oddałam do przedszkola, wiodę swoje życie. Najgorsze są weekendy, wtedy jesteśmy razem... dodam, że dzieci nie odczuwają tej sytuacji, zachowują się zupełnie jak wcześniej, nie są nerwowe, smutne, wręcz przeciwnie... Nie mam pojęcia co zrobić żeby trochę poprawić sobie styl życia. O rozwodzie na razie nie myślę, nie wyrobiłabym finansowo, poza tym rozpoczęłam pracę, jest to mój własny pomysł, biznes na tym się skupiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwróć się do jakiejś
wróżki, tyle ich tu jest. mamy ci powiedzieć co masz robić? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lela*
polecam terapię małżeńską

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przelot_em
Polecam kieliszek dobrego wina, relaksacyjną muzyczkę, wygodny fotelik. Mąż niech się wszystkim pozajmuje a Ty wypocznij. Nalezy Ci się jak psu buda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwa :)
Jak tak czytam to aż serce ściska jak ludzie mogą stać się dla siebie obcy... połączyła was miłość a teraz nie możecie na siebie patrzeć.Smutne to... Nie wiem czy ma sens dalsze życie razem, dusicie się przy sobie! On otwarcie mówi że cię nie kocha, nie moglabym siedzieć z takim człowiekiem ani minuty.Macie dzieci, dom i to czego się dorobiliście razem, ale odpowiedz sbie na pytanie co się dla ciebie w życiu liczy... Znajdz sobie kogoś bo się zamęczysz,jeszcze możesz być szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monia1509
pomysl o tym ze zycie jest takie krotkie co jak dzieci wyfruna z gniazda?? zostaniesz wtedy sama takie zycie to nie zycie to wegetacja powodzenia zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przelot_em
do szczęśliwa Ale Ty głupia jesteś. Uwazasz, że jak autorka znajdzie kogoś [ miałaś na mysli kochanka?] to w nowym związku będzie inaczej. Będzie tak samo, bo to, że Ona jest nieszczęśliwa nie wynika z przyczyn zewnetrznych, Ona ma wszystko co potrzebne do szczęścia tylko nie umie tego szczęścia w sobie poszukać. Winą za swoje nieszczęście obarcza męża a tymczasem sama na siebie ściąga cierpienie i ból.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przelot_em
Autorko, a twoje życie, jak to ujmujesz, zamieniło się w koszmar, wtedy gdy pracowaliście ponad miare, Ty przy dzieciach, mąż w pracy i na budowie. Przestaliscie dbać o swoją bliskość, przestaliscie pielęgnować to co było między Wami. Zostało zmęczenie i zniechęcenie. Czas przypomnieć sobie przyczyny, dla których braliscie ślub i zakładaliście rodzinę. Bardzo łatwo zburzyć to co budowaliscie przez lata. Trudniej będzie zbudować cos nowego. Naprawiajcie razem. Przecież sobie przysięgaliscie " na dobre i złe".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwa :)
Nie zgadzam się!!! Autorka została zdradzona! mąż mówi że jej nie kocha! unikają siebie a wręcz nie mogą na siebie patrzeć! Wegetują tylko i na bank mąż ma lub za chwilę będzie miał kochankę! Niestety ale nie ma czego ratować... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokonek2323
skoro on cie niekocha nie pomoze zadna terapia niestety.najlepszym wyjsciem z sytuacji jest tylkoi wylacznie rozwod lub separacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokonek2323
i ratuj sie dziewczyno zanim przez palce ucieknie ci cale zycie, moze jeszcze kogos dpotkasz na swojej drodze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliviaaaaaaaaaaaaaa
wiesz jaki zrobiłaś bład? ze nie byłaś niezależna od męża. mimo ,że był tak zamożny powinnaś była pracować ,a jak urodziłaś dzieci normalnie pojsc urlop. zyłaś sobie beztrosko ,myśląc ,ze wszytskim zajmie się mąż. nie radziłaś sobie z wychowaniem dzieci. mąż przestał Cię szanować bo nie pracujesz . gdybys pracowala moglibyscie zatrudnić opiekunkę uważam ,ze wina zawsze leży po obu stronach ,a jak ktoś komus nie pasuje trzeba się rozstać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliviaaaaaaaaaaaaaa
Na Twoim miejscu starałabym sie jak najszybciej odciąc od męża. myślę ,ze jestes w zyciu troszke wygodna i liczysz na to ,ze ktoś Cie bedzie zawsze utrzymywał. nawet jeśli się rozwiedziecie nalezą Ci sie alimenty i dzieciom też ,poza tym częsć dni dzieci moga spedzać z ojcem wg prawa ( a je studiuje) małożek ma zapewnić drugiemu małżonkowi po rozwodzie życie na takim samym poziomie w jakich sam żyje czyli jeśli mąż ma duże dochody alimenty nie będą małe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliviaaaaaaaaaaaaaa
tzn pod warunkiem ,że sąd nie orzeknie ,ze to z Twojej winy doszło do rozpadu małżenstwa ,ale jeśli mąż miał kochankę to conajwyżej z winy obu stron ,a wtedy alimenty obowiazuja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba powinnaś mu powiedzieć
co czujesz autorko....może coś ustalicie, bo nie ma sensu się męczyć skoro oboje się męczycie... to że po dzieciach tego nie widać teraz, nie znaczy że one tego nie czują- to może wyjść po latach, w lękach, nerwicach, trudnościach w związkach.... ....może pomogłaby wam separacja, oboje byście od siebie odpoczęli i przemyśleli... małżeństwo na siłę nie ma sensu, na prawdę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tańcząca w trawie
przelot_em Jest coś w tym co piszesz. Nie raz sobie tłumaczę, że mam cudowne dzieci, dom, spełniam się już zawodowo, niczego mi nie brakuje, ba nawet mąż mnie wspiera, stara się być miły, wiadomo, nie chcemy wprowadzać traumy w życie naszych dzieci... można powiedzieć, że mam wszystko, oprócz miłości... I to jest śmieszne ale z drugiej strony takie jest życie, potrzebujemy miłości i jak jej nie ma, nic nas nie cieszy.. Mąż chce naprawiać małżeństwo i oczywiście chce się we mnie zakochać, wiadomo... ale to dla mnie takie poniżające, najpierw romans teraz to.. ile jeszcze będę musiała znieść upokorzeń... Ja nie jestem zwolenniczką rozwodów, dla mnie to zwykłe tchórzostwo i lenistwo... Ale, jest jakakolwiek szansa na odbudowanie uczuć? Bo mi się wydaje, że to tylko w filmach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tańcząca w trawie
Oliviaaaaaaaa Po pierwsze radziłam sobie z dziećmi, po drugie poświęceniem było odejść z pracy i zająć się dziećmi zamiast karierą, na pewno nie była to wygoda... jak będziesz miała dzieci, zrozumiesz. Nie ukrywam, że byłam wdzięczna mężowi za taką możliwość, bo nie wyobrażałam sobie żeby mieć dziecko i wracać do niego kiedy śpi, wychodzić kiedy śpi i być tylko w weekend, kiedy trzeba byłoby zająć się trochę też domem.. niestety i ja i mąż mieliśmy takie prace, które nie trwały 8 godz. codziennie siedziało się po godz. Fakt, siedziałam długo, za długo bo różnica między dziećmi jest 2,5 roku + 9 msc ciąży... sama rozumiesz.. Teraz najmłodszy ma 2 lata i od pół roku chodzi do przedszkola a ja od pół roku pracuję nad pewnym projektem, który już niedługo ujrzy światło dzienne... Warto też wiedzieć o mnie, że dla mnie rodzina jest na pierwszym miejscu, uwielbiałam spędzać czas z moimi dziećmi widzieć ich postępy, być przy tym jak przyswajają nowe umiejętności. Uwielbiałam zajmować się domem, robić takie zwykłe prace, wymyślać nowe potrawy, urządzać jakieś kąciki na balkonie, pokój dla dzieci, nigdy nie żałowałam utraty dobrej pozycji zawodowej jaką miałam, nie z tego jestem dumna, jestem dumna z tego, że mogłam być mamą. Fakt, miałam przed oczami sielskie życie jak z lat 50tych trochę... ale niestety mój mąż jest małomówny i dopiero niedawno dowiedziałam się, że jamu taki układ nie pasował.. Jemu pasuje układ partnerski ale tak to wyglądało (wspominam czasy jak razem pracowaliśmy) że kobieta też pracuje i dodatkowo zajmuje się domem a facet odpoczywa po pracy, gra nooo jak kobieta się zbuntuje i nie chce dać jeść, to zaprosi na kolację ;-)... Mi taki obraz też nie pasował..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za szybko sie
pobraliście,ot co. To nie miłośc,bo prawdziwa miłośc z kazdym wspólnie spędzonym rokiem tylko sie umacnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polączyła was fascynacja,
a nie miłość. miłośc nie uznaje pośpiechu,dojrzewa im dłuzej trwa. I pięknieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bhjb
dlatego lepiej sie najpierw poznac, zamieszkac ze soba a nie od razu slub, jak moglas wyjsc za niego nic prawie o nim nie wiedzac? glupota ! z tego zwiazku nic nie uratujesz, powinniscie sie roztsac bo to cierpienie samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tańcząca w trawie
Miałam wtedy 21 lat, byłam głupia... ale przez 7 lat było nam cudownie.. po 6 latach mogliśmy się pobrać i co ? po 6 latach dalej świata nie widzieliśmy poza sobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bhjb
kobieto 6 lat to minimum zeby poznac jaki czlowiek naprawde jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hilarda
Współczuję Ci autorko z całego serca ale do rzeczy. Może spróbujcie terapii, to że mąż mówi że Cie nie kocha wcale nie musi być prawdą być może sam pogubił się w swoich uczuciach. Tobie też potrzebne jest wsparcie. Nie znam dokładnie sytuacji ale na pewno nie daj sobie wmówić, że fakt iż zostałaś w domu z dziećmi oznacza że przyczyniłaś się do obecnego stanu małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×