Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość podjaworem

Ktora z was jest z facetem

Polecane posty

Gość podjaworem

ktory w ogole jej nie pociaga fizycznie, ale jest tzw. dobra dusza? ja jestem z takim facetem... kocham go, ale jak brata bardziej... on mnie w ogole nie podnieca... usztywniam sie kiedy mnie piesci, caluje... wole tego unikac... czas nic nie zmienil... co robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podjaworem
pendzior-> dzieki za Twoj glos... nosze sie z tym zamiarem... ale boje sie, ze go potwornie zranie... on nie ma nikogo poza mna...:( kiedys juz probowalam odejsc... zrobil straszny cyrk... to zloty facet... czy w zyciu nigdy nie mozna miec wszystkiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedys tak....
Bylam w takim zwiazku. Odeszlam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podjaworem
Jak to zniosł Twoj facet? Czy byl Ci bez reszty oddany? Moj jest... ja sie boje, ze on sobie z tym psychicznie nie poradzi... ze to go zlamie... nie chce tego :( czuje sie tak zle:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedys tak....
Wedlug mnie masz dwa wyjscia. 1 aby pozostac przy nim jak tak pragniesz bezpiecznej przeszlosci bo uwazasz,ze to jest zloty chlopak i ma super dusze a 2 to poprostu odejsc bo po co tkwic w czym nie jestes tak narawde szczesliwa. Pomysl ze tak bedzie wygladalo twoje dalsze zycie. Zawsze bedziesz zla i smutna za to ze nie czerpiesz przyjemnosci z pocalunku,przytulenia. Ale zauwazylam ze ty go tak naprawde nie kocgasz i tylko przy nim jestes bo boisz sie o niego i podoba ci sie jego charakter,jak sama mowisz on jest dla ciebie jak brat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podjaworem
Kocham go jak brata, nie ma we mnie namietnosci wzgledem niego... tak, to prawda... jestesmy swietnymi przyjaciolmi... lubimy spedzac czas w ten sam sposob, podoba nam sie ta sama muzyka i mamy podobny gust filmowy... rozmawia nam sie cudownie... ale nie pociaga mnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szasz
Autorko, a co nie odpowiada Ci w wyglądzie Twojego faceta i czy są to rzeczy których nie da się zmienić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podjaworem
Ja naprawde bylabym gotowa odejsc... Nie jestem z nim dlatego, ze boje sie samotnosci... Nie jestem tez z nim z powodow ekonomicznych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedys tak....
Zrywalam kilka razy ale wkoncu udalo sie. Moj byly strasznie to przezyl,chwilami myslalam ze nie da sobie rady bo tak naprawde mnie kochal i chcial byc ze mna.Bylismy razem ok 3lat. Ponad rok mina od rozstania. Od znajomych wiem ze ma dziewczyne,ze jest szczesliwy. Ciesze sie ze sobie z tym wszystkim poradzil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co mi tam!
byłam w takim związku. odeszłam bo nie mogłam znieść jego dotyku, zbliżeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podjaworem
szasz--> to nie jest nic konkretnego... nie chodzi o to, ze ma np krogulczy nos itd. po prostu nie ma w sobie tego czegos co wywolaloby we mnie namietnosc, pociag fizyczny... Byl czas, iz ja bylam pelna nadziei, ze to moze ulec zmianie. Ale z uplywem czasu widzialam, ze nic sie we mnie nie zmienia w tym temacie. A teraz juz czuje po prostu coraz wieksza niechec do zblizen i unikam ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedys tak....
Ja przy moim bylym,bylam tak dlugo bo nie umialam go zranic,kochalam go jak brata a zarazem byl moim przyjacielem,zawsze przy mnie byl jak go potrzebowalam ale teraz wiem ze sluszna decyzje podjelam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
tez bylam w takim zwiazku i tez odeszlam. dla jego i swojego dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podjaworem
kiedys tak--? my jestesmy razem 4 lata... znamy sie bardzo dobrze... on praktycznie w ogole nie ma znajomych... taki jest... zamkniety... nie sadze, aby moje odejscie spowodowalo, ze cos w tej materii zmieni sie u niego na plus, ze znajdzie dziewczyne i bedzie szczesliwy... jestem tym czego szukal, czego oczekuje od kobiety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podjaworem
Macie racje, wiem. Wiem tez, ze odejscie bedzie odejsciem totalnym od niego... Od niie bedzie uznawal zadnych polsrodkow... Strace przyjaciela... A on milosc zycia... Mam wyrzuty sumienia... mam poczucie winy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szasz
a długo jestescie razem? I na czym opierała sie Twoja nadzieja? Ze cos sie zmieni w Tobie, i zacznie Cie cos w nim pociagać, czy czekałaś na jakąs zmiane w nim? Jak to sie stało, ze weszłaś z związek z osobą, która zupełnie Cie nie pociąga? To było zakochanie? Czy jakies tam spotkania i dalej "jakoś to poszło"? Ja miałam tak ze jak poznałam swojego chłopaka 6 lat temu, był bardzo gruby, 140 kg. Nie pociagał mnie, ale był własnie taki kochany, ciepły i dobry. 2 lata temu schudł....powiem Ci ze jestem naprawde w głebokim szoku, bowiem okazało sie ze mam nieziemsko przystojnego faceta. A on mnie szanuje jak nikogo na swiecie bo twierdzi że zajrzałam do książki, nim wydałam o niej opinie, a onspecjalnie dla mnie zmienił w nagrode okładke :) fakt faktem matka go bardzo skrzywdziłam, i pol swojego zycia męczył się by zrzucić wagę. Wiem ile go to kosztowało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podjaworem
4 lata jestesmy razem... liczylam , ze z czasem chemia jakas zdarzy sie miedzy nami... probowalam czerpac radosc z tego, ze jestem blisko z facetem, ktorego kocham w pewien sposob, ktory kocha mnie i za mna szaleje.... Moze mialam tez nadzieje, ze pewne zmiany, ktore poczynie w jego wygladzie (ubior/styl) spowoduje, ze cos sie przelamie, odmieni... Jest "przebrany", cieszyl sie z tej przemiany... ja tez.... ale nic dalej za tym nie poszlo... obwiniam sie za to, ze moze jestem pusta... mam poczucie winy, ze dlaczego nie wystarczy mi jego dobry charakter i jego dobre serce? dlaczego chce czegos wiecej? dlaczego...... :( szasz- ciesze sie, ze uWas wszystko tak sie udalo :) To musialo wymagac wielu wyrzeczen ze jego strony... a z twojej takze sily i wsparcia wielkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podjaworem
Mysmy sie bardzo zblizyli duchowo i psychicznie... mentalnie... Jestesmy swietnymi przyjaciolmi... jak pisalam... tak sie zaczelo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aszklanka
cóż... po paru latach z facetami różnymi stwierdzam, że motyle w brzuchu i pożądanie mijają. Przyjaźń trwa. Ja bym została i dbała o to uczucie. Ale to Twój wybór i ty masz być szczęśliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aszklanka
PS ja zostawiłam faceta - przyjaciela, bo nie odpowiadał mi właśnie pod względem cielesnym. Bardzo za nim tęsknię, ale już nie ma powrotu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szasz
podjaworem, wydaje mi sie, że dziś trudno o faceta oddanego i kochającego całym swoim wielkim sercem. Na twoim miejscu poszłabym ratować ten związek do seksuologa. Moja dobra znajoma wybrała sie z mężem i okazało sie dobry seksuolog naprawde jest w stanie pobudzić namiętność do partnera. Moze warto spróbować zanim podejmiesz jakąs powazniejszą decyzje? Poza tym tak jak ktos wyzej napisał, pewnego rodzaju duża namietnosc towarzysząca na początku związkom, z czasem słabnie lub mija, i trzeba sie mocno zacząć wysilać by utrzymać iskre. W wielu przypadkach iskra gasnie i zostaje przywiązanie, miłosc przyjaźń, oddanie i wierność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szasz
jeszcze chciałabym zapytać czy zycie bez niego u boku odczuwasz jako ulge? I czy wyobrażasz sobie i pragniesz by pokochał tak jak Ciebie inną kobiete? Pamietaj ze od pewnych decyzji nie ma odwrotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podjaworem
szasz- nie, nie wyobrazam sobie, by kochal tak inna. ja nie wyobrazam sobie bym z innym rozumiala sie tak dobrze jak z nim (lepiej na pewno sie nie da, wiec nawet o tym nie wspominam). Nie czuje ulgi, gdy go nie ma. Brakuje mi go wtedy. Ale czasem, gdy jest.., drazni mnie...swoja dobrocia, spolegliwoscia... no wiem, ze to nienormalne... Moze szasz masz racje.. moze warto wybrac sie do seksuologa... Dziekuje za wszystkie Twoje wypowiedzi :) Wszystkim pozostalym piszacym takze dziekuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, a ja myślę, że nic z tego nie będzie... Byłam kiedyś w podobnej sytuacji, nie chciałam zranić faceta, bo to był naprawdę dobry człowiek, męczyłam się z tym strasznie, cierpienie sprawiała mi myśl, że mogę go tak skrzywdzić... w końcu jednak to zrobiłam i powiem ci, ze teraz po latach uważam, że to była jedyna słuszna decyzja. Strach przed zranienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strach przed zranieniem kogoś to nie jest dobry czynnik trzymający nas przy partnerze. Jak z nim zostaniesz, frustracja będzie narastać, aż może kiedyś go znienawidzisz za to, że twoje życie nie jest takie jakie chciałabyś żeby było, za to, że poświęciłaś swoje szczeście w imię tego, żeby jego nie unieszczęśliwić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odejdź od niego. Niech jakaś dziewczyna naprawdę się w nim zakocha. Później pobierzecie się, a Ty poznasz jakeigoś faceta, którego pokochasz i będzie Cie do niego ciągneło i co wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×