Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chocolissima

wszyscy mnie lekceważą

Polecane posty

Gość lolaaaaaa
Robisz wrażenie towarzyskiej osoby, o wiele bardziej towarzyskiej niż ja. Ja nie zabiegam tak o znajomości. Kiedyś podejmowałam więcej prób, teraz już dużo mniej. Ciężko jest powiedzieć, dlaczego tak nic Ci się nie udaje, bo z tego, co piszesz, wygląda na jakieś fatum. Być może faktycznie za bardzo Ci zależy, za bardzo się starasz i ludzie dostrzegają jakąś desperację w Twoim zachowaniu? (kiedyś siebie o to podejrzewałam) Nie wiem. Albo po prostu nie trafiasz na odpowiednich ludzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszaaaaaaaaaaa
poczytaj sobie o autosugestii :) i popracuj nad tym. Wierz mi, działa :) powodzenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocolissima
Fatum? nie pomyślałam o tym ;) A czy jestem desperatką? Pewnie trochę, ale nawet jeśli, to na pewno nie staram się tego uzewnętrzniać. Po za tym to co opisałam wyżej działo się na przestrzeni powiedzmy ostatnich kilku miesięcy i skumulowane w tym miejscu może tak wygląda, ale faktycznie przyjęłam trochę taką taktykę - nic na siłę, jeśli mimo moich prób ktoś nie chce ze mną rozmawiać/utrzymywać kontaktu to nie narzucam się, próbuję raz,. drugi ale jak nie wychodzi to odpuszczam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocolissima
no tak autosugestii dawno nie próbowałam, ale parę lat temu jeszcze na studiach miałam taki zabawny przypadek: kupiłam tymbark z napisem "poznaj, oczaruj, uwiedź" i pomyślałam, ze to musi się sprawdzić nie dalej jak dwa dni później poznałam fajnego chłopaka, nawet chyba spodobaliśmy się sobie, spotkaliśmy się parę razy, trochę jakby iskrzyło - ale po kilku tygodniach może trzech (już nie pamiętam, ale krótki okres czasu) - znowu pech - wrócił do poprzedniej dziewczyny, nic nie mówiąc i nie tłumacząc, po prostu także autosugestia również nie skończyła się happy endem :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obiektywny obiektywnie
twój temat jest bez znaczenia :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocolissima
w jakim sensie bez znaczenia? znalazłam dwa: -piszę bo nie mam się komu wygadać -liczę na to że ktoś myślący innymi schematami niż ja zaświeci mi żarówkę nad głową :p jakąś wypowiedzią (nawet nieświadomie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obiektywny obiektywnie
nastepna osobę proszę o nowy temat:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolaaaaaa
Tak naprawdę nie wierzę za bardzo w fatum. Myślę, że są przyczyny i skutki w naszym życiu. Desperatka to niezbyt fajne określenie, nie nazwałabym Cię tak. Napisałam, że może w tych pierwszych kontaktach z nowo poznanymi ludźmi za bardzo się starasz i to staranie ludzie postrzegają jako desperację, jako pewien zgrzyt. Nie mam pojęcia tak naprawdę, czy tak jest, ale jest to coś, co ja zauważyłam w sobie - starałam się słuchać uważnie innych, być miła, życzliwa i może przesadzałam z tym w pewien sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obiektywny obiektywnie
pisze tak bo musisz przestac myslec ze inni sa wazni to ty jestes wazna i nie musisz sie przejmowac nadmiernie innymi - takze mną:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocolissima
lolaaaaaa - nie wiem czy oceniłaś siebie obiektywnie, w moim przypadku owszem jest trochę desperacji, nie wykluczam, po za tym jestem miła, staram się, ale bez przesady, zresztą nie robię nic na siłę: jak nie to nie, jak się z czymś nie zgadzam to też mówię o tym - ale to jest niewyobrażalne żeby spośród tylu osób ile w ostatnim okresie spotkałam żadna, ale to żadna nie mogła znaleźć ze mną wspólnego języka (nie liczę relacji z koleżankami z pracy bo one są specyficzne, jak opisałam wyżej)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obiektywny obiektywnie
i co z tego ze zadna osobas nie znalazla z toba wspolnego jezyka to zadna tragedia masz swoje poglady jestes soba i dobrze w koncu komus bedzie to odpowiadac a jka nie to nie zycie sie na tym nie konczy uderzw swoje pasje i tam szukaj znajomych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocolissima
właśnie wszystko co robię, robię dlatego, że wierzę że także ja zasługuję na szczęście i prędzej czy później doświadczę tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocolissima
to co mnie pasjonuje jest dość specyficzne, i rzadko jest udziałem młodych osób ale żeby mieć o czym rozmawiać z kolegami w pracy oglądałam mecze piłki nożnej i poznałam kilka nazwisk piłkarskich :p staram się być elastyczna, dzięki czemu odkryłam inne rzeczy które dają mi satysfakcję, co nie zmienia faktu, że brakuje mi towarzystwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a zdradzisz jaką masz pasję?
przyznaję, że mnie to zaintrygowało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocolissima
nie, bo obawiam się o swoją anonimowość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a zdradzisz jaką masz pasję?
Naprawdę jest aż tak rzadka, że można by Cię po niej rozpoznać? Kurczę, no szkoda, ogromnie mnie zaciekawiłaś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocolissima
no nie wiem czy od razu rozpoznać, ale niewiele trzeba wysiłku by ustalić, kim jestem, moje hobby może nie jest jakieś bardzo niespotykane, dotyczy wielu osób,ale głownie znacznie starszych i przede wszystkim mężczyzn ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a zdradzisz jaką masz pasję?
Może tematy wojskowe, może jakieś militaria...? :) Dobra, nie męczę. A odnośnie temtu - wydaje mi się, że podświadomie epatujemy czymś, co ktoś tu już zauważył, tzn. staramy się za bardzo, poza tym czuć od nas ukrytą niepewność, brak poczucia pewności siebie, strach przed odrzuceniem i oceną (uwierz mi, ludzie to jakoś czują, choćbyśmy nie wiem jakego pewniaka grali, jeśli naprawdę nie jesteśmy pewni siebie - czują to i nas nie szanują, uważają za nudnych, lekceważą). Ja to znałam z autopsji całe życie, czasem miałam wręcz wrażenie, że jestem autentycznie, fizycznie niewidzialna. Dosłownie - potrafiliśmy rozmawiać w kilka osób i mnie nikt nie słuchał, nie zwracał uwagi, dosłownie jakby nie rejestrował, że tam w ogóle jestem, że też coś mówię. Uczucie jest okropne, ryje psychikę i samoocenę strasznie. Ogólnie nie znalazłam wytłumaczenia jasnego i sprawę totalnie olałam. Nigdy nie potrzebowałam raczej ludzi do szczęścia i na 99% z nich nie zależy mi totalnie, wiec było mi łatwo. Mam teraz męża ukochanego (to był przypadek, cudowny traf), resztę świata mam po prostu gdzieś i dobrze mi z tym. Z ludźmi spotykam się właściwie tylko w pracy, tam leję na wszystkich, jestem miła, ale totalnie zdystansowana i lekceważenia nie odczuwam. Także moja rada - olewaj ludzi, mężczyzn, nie warto po prostu, bo im człowiek bardziej się stara, tym mniej z tego ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocolissima
Miałaś szczęście, że spotkałaś męża :) I przyznam, ze mam podobnie - w grupie osób, żeby mnie usłyszano - muszę wkładać nadludzki wysiłek w to. Czasem odpuszczam.. Cóż samotność to moje drugie imię chyba. Ale mnie to przeraża czasem, niektóre aspekty wydają się być dla mnie nie do przeskoczenia. Np podstawowe - zamieszkiwanie- wynajmuję pokój - ale ile można mieszkać z obcą osobą i robić wszystko pod jej dyktando? Co innego jak ma się wsparcie w drugiej osobie - wtedy nawet kredyt na x lat nie jest taki straszny. A mi kredytu na mieszkanie nikt nie da z moją pensją. Całego wynająć też nie jestem w stanie. Z kimś byłoby mi łatwiej pchać taki wózek, a ja nawet nie mam z kim o tym porozmawiać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocolissima
o tym jak bardzo chciałabym mieć dzieci, to już nawet nie wspominam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a zdradzisz jaką masz pasję?
Wiesz, ja teraz jestem taka mądra, ale gdybym nie poznała mojego męża, to bym na pewno wewnętrznie całkowicie umarła. Nie wypowiem, jak tęskniłam za miłością, to było okropne cierpienie. Teraz już mi nie zależy na ludziach, na facetach, bo to czego najbardziej potrzebuję - mam. Ale przez lata także próbowałam. I też nie byłam jakaś paskudnie brzydka, ani nudna (tak sądzę), a mimo to ludzie zawsze mnie olewali. Co ciekawe, spotkałam w życiu jednak kilka osób (kobiet), które naprawdę szczerze mnie lubiły, czasem wręcz były zachwycone moją osobą i znajomością ze mną, dawały mi pozytywne informacje zwrotne o mojej osobie, inicjowałykontakt ze mną. Takie coś też mi sie zdarzyło, więc po prostu nie wiem, czy to ja jestem beznadziejna i nieciekawa, czy większość ludzi nie potrafi się na mnie poznać? :P Tyle że teraz mam to już w dużej mierze gdzieś, nie zależy mi po prostu. A sytuacje społeczne są nadal bardzo stresujące (towarzyskie, gdzie trzeba się komuś spodobać, wkupić w grupę itp. bo w zawodowych i formalnych radzę sobie bardzo dobrze), więc ich unikam jeśli mogę i tyle. Ale tak jak mówię - uratował mnie mój mąż, to że spotkałam bratnią duszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocolissima
Twoja historia jest dla mnie iskierką nadziei :) dobrej nocy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a zdradzisz jaką masz pasję?
Tobie również dobrej nocy, pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milyzlublina
chocolissima odezwij sie do mnie , jestem z lulina jasfasola32@gmail.com, pozdrawiam, slawek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×