Czemu on sie nie odzywa??

spotkalam sie z facetem z czatu dwa dni temu. Widziałam jak patrzy na moje nogi, odkryte ramię... Gadało się sympatycznie, zapraszal mnie na impreze na ktora sam po naszym spotkaniu sie wybieral,ale nie poszlam z nim. A na koniec dal mi buziaka w policzek i pytajaco powiedzial do zobaczenia. Na drugi dzien napisalam mu smsa z ciekawosc o ktorej wrocil i jak sie czuje to odpisal mi i pytal jakie wrazenia po naszym spotkaniu, napisalam mu,ze pozytywne i do dzis sie nie odezwal :O

podniose sobie. myslicie,ze jednak nie zrobilam na nim dobrego wrazenia?:(

ok, to po co mnie zapraszal do swoich znajomych?:O i po co 3godziny ze mna siedzial, mogl wypic jedno piwo i isc, tym bardziej ze mowil wczesniej ze idzie pozniej do znajomych, wiec ja po pierszym piwie sie go pytam na ktora jest umowiony, mogl wtedy zwiac, ale powiedzial, ze nie musi byc punktualnie i mozemy jeszcze gdzies pojsc:O

bo faceci to chooje

zaraz na drugi dzień, tylko poczekac, aż on sie odezwie

ale bylam ciekawa do ktorej byl i co mnie ominelo:P myslisz ze gdybym ja nei napisala to on by sie odzywal teraz? nie sadze zeby to cokolwiek zmienilo.

to zapytaj sie tutaj dziewczyn, która napisała smsa do faceta jako pierwsza zaraz po spotkaniu ... bedzie ich niewiele

oj, bo nei wiedzialam czy on sie odezwie czy nie, wiec zaryzykowalam :P ale jego zachowanai zupelnei nie kumam :O

moze faktycznie on tak to odebrał pisze , znaczy mysli, jest zainteresowana wiec nie trzeba sie za bardzo wysilac faceci mają czasem dziwne tłumaczenia kobiecych zachowan, zupełnie odmienne niż nasze

moze macie racje, to ja skopalam bo napisalam mu ze "wrazenia pozytywne jak najabrdziej ;) " masakra, faktycznie mogl sobie cos pomyslec, a mi chodizlo tylko o to , ze fajny , sympatyczny chlopak:O

:)

e, tam, co miał sobie niby pomyśleć. zwykły sms, bez przesady. zachęcający, ale nie nachalny. jak się nie odezwie do końca tygodnia, to go olej.

jzu jest koniec tygodnia :O oczywiscie ze oleje, ale szkoda, bo dobrze sie gadalo i chlopak zaradny i bystry co na dzisiejsze czasy rzadkosc

hmmm z tego, co się orientuję, koniec tygodnia wypada zazwyczaj w niedzielę... a tak poza tym cieszy mnie, że masz rozsądne podejście :)

czesto mi sie to zdarza, wiec jakos to zniose