Nie cierpie łamania sie oplatkiem!!

Czemu rodzice nie chce zrezygnowac z tej "tradycji":O Ja nigdy nie wiem co mam mowic............

z tradycji z powodu ich głupiej córki ci nie potrafi mówić

zaczniesz sie przejmowac, jak w twoim miejscu pracy beda organizowane firmowe wigilie. to jest dopiero masakra :O

Właśnie, w pracy to dopiero tragedia. Trzeba się łamać z ludźmi, którzy normalnie tylko czekają aż Ci się noga powinie

ojejku jak ja dawno juz sie nie lamalam oplatkiem wlasnie mi sie przypomnialao http://www.youtube.com/watch?v=Wrx7B9jrafw

Tez nie za bardzo lubię to. Jestem nieśmiałą osobą nawet w stosunku do rodziny i mama, siostra, tata czy babcia jakoś przejdzie. Bo wiadomo z nimi mam jako taki kontakt, ale schody się robią jak mama zaprasza wujka, ciotke, któryc widzę raz na ruski rok i są to ludzie dość młodzi więc głupio dawać tradycyjny zyczenia zdrowia, szczescia, dlugich lat zycia itp jak moznan p. babci powiedziec. Zawsze sie zacinam i wychodze na glupka, bo ludzie widac, ze mowia od serca, a ja nie potrafie wykrzesać z siebie zadnych sensownych zyczen. Mam problem, bo za rok bede na wigilii u narzeczonego nie wiem jak ja to zniose chyba w domu bede musiala dla kazdego cos sobie ulozyc i nauczyc sie na pamiec. Na szczescie to dopiero za rok, a w tym musze lamac sie az z 14 osobami abu:(

ale jestescie tepe!!!!!!!!!! Co to za masakra, zyczyc komus udanych swiat, zdrowia i radosci??? Chyba ze jestescie takie suki zaklamane, ze najchetniej kazdemu zyczylybyscie smierci, bo zazdroscicie, wiec nic dziwnego, ze potem macie opory!

Dla mnie to też katorga.Zresztą totalną obłudą dla mnie jest składanie fałszywych życzeń,lepiej wcale nie składać. Ludzie z którymi będę się łamała opłatkiem,na co dzień mają się głęboko w d..pie,jedno drugiego utopiłoby w łyżce wody,na co dzień się wyzywają,robią sobie na złość,a w wigilię anioły,uśmiechy i piękne życzenia.Niedobrze się robi.

Beatko nie każdy jest na tyle otwarty by swobodnie powiedzieć te kilka słów. Dla mnie to jest męka. Nie dlatego, że życzę im jak najgorzej tylko dlatego, że nawet na co dzień moja rozmowa z nimi kończy się na dzień dobry, buziaku w policzek i tyle. Po prostu nie jestem na tyle otwarta by swobodnie z każdym rozmawiać mimo, że to jest rodzina. Owszem mogę i mówię te oklepane życzenia, ale wiem jak to jest odbierane. ktoś sobie pomyśli, że robię to na odwal się, a nie z serca, a ja inaczej nie potrafię. Nie jestem na tyle kreatywna i odważna by każdemu powiedzieć coś indywidualnie. A głupio mi się robi jak mówię to co wszyscy kazdemu. I nei wyzywaj ludzi o tępych tylko dlatego, ze czegos nie rozumiesz.

tez tego... sama chyba czegos nie rozumiesz tepa dzido! czikirin Dla mnie to też katorga.Zresztą totalną obłudą dla mnie jest składanie fałszywych życzeń,lepiej wcale nie składać. Ludzie z którymi będę się łamała opłatkiem,na co dzień mają się głęboko w d..pie,jedno drugiego utopiłoby w łyżce wody,na co dzień się wyzywają,robią sobie na złość,a w wigilię anioły,uśmiechy i piękne życzenia.Niedobrze się robi. i to wlasnie czysty przyklad na to jakie jestescie, zyczycie innym jak najgorzej, jestescie podle i falszywe, wiec przez gardlo wam nie chce przejsc kilka milych slów. Ja nie zazdroszcze nikomu, jestem szczesliwa, nie mam kompleksów,wiec zycze wszystkim jaknajlepiej i nie mam problemów ze skladaniem zyczen komukolwiek, ale widocznie ty jestes przepelniona zawiscia i kompleksamy oraz ukryta nienawiscia.

U mnie cała rodzina sie, żre i nienawidzi od lat podzielona na bastiony a w dzień tej szopki szczerzą sie do siebie i zycza 'wszystkiego dobrego" Eh... A na wielkanoc powtórka z jajeczkiem :O

i nie znam nikogo, kto nie lubi. Jak nie lubi i nie chce - to po prostu nie obchodzi świąt.

A u mnie nienawiści nie ma, żadnych kłótni prócz takich codziennych życiowych - wiadomo. Ale nikt na dłuższą stopę nikomu źle nie życzy. I powtarzam po raz enty nie o to u mnie chodzi i nie z tego powodu nie cierpię łamania opłatkiem. Po prostu wynika to z mojego charakteru i bardzo dużej skrytości nawet fobii społecznej, którą zapewne mam. Bo żeby bać się własnej rodziny to jednak coś nie halo, ale nie jestem z tego powodu tępą dzidą. Beata uszanuj, że są rózni ludzie na świecie i nie wyzywaj kogoś, bo jest inny niż Ty.

Z powodu opłatka nie widzę sensu rezygnować ze świąt. Bo to piekny okres, uwielbiam chodzić na pasterkę, siedzieć przy stole, słuchać kolęd, lubię obdarowywać rodzinę upominkami. Przynajmniej w ten sposób mogę wyrazić co dla mnie znaczą, ale życzeń składać nie potrafię. I nie samo przełamanie opłatkiem jest problemem, a słowa. Ja usłyszę tyle ciepłych słów od kogoś, widzę, że są to życzenia bardzo osobiste, a ja odwdzięczam się prostą formułką to po prostu źle się czuję z tym. I czasem aż nie chcą przejść przez gardło te tradycyjne życzenia, zacinam się, bo wiem że ktoś to może odebrać źle.. a ja więcej nie jestem w stanie wymyśleć

ja nie lubie"wigilii klasowych" bo tam szczerze moge sie przelamac moze z 5 osobami na 30, wiec omijam takie rzeczy

ja nie lubie tak samo ehh. platek lubie jesc ale zyczen nie lubie