Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mama_ma_psiaka

Trywialne pytanie do mam mających psy

Polecane posty

Gość do czernowlosej
Skoro teraz pies wychodzi na każde żądanie to co ile? bo nie sądzę że co 12 godzin. ja mam w bloku w m4 owczarka szkockiego. teraz ma 12 lat. kiedyś w jak mieszkałam w domu to miał luz blues. teraz gorzej,ale nie zostałby tam beze mnie. teraz wychodzi na każde żądanie. 4 razy dziennie. wieczorem koło 21 i potem rano ok.6-7 i w ciągu dnia 2 razy. i nie jest mi łatwo bo choruje na sm, nie mam dziecka,ale wejście i zejście sprawia mi kłopot. myślimy nad blokiem z windą bo jak choroba będzie postępować,to czeka mnie wózek. pracuje w domu-przez internet,więc pies ma i towarzystwo i opiekę. i wyobraź sobie,że skoro sygnalizuje potrzeby częściej niż co 12 godzin czyli je ma częściej a nie wychodzenie to lenistwo i sadyzm, tłumaczenie że wynagradza mu się to miłością mnie nie przekonuje. jak mąż bije żonę a na drugi dzień przychodzi z kwiatami czyli wynagrodzil jej bicie i jest ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czerwonowlosa
A powiem Ci, ze jak teraz bylam w domu i potrafilam spac do 12 - to suke sciagalam z wyra zeby wyszla na dwór! A wieczorem byla moze o 21? Ale spoko uważasz, ze lepiej by pies żyl w schroniskowej klatce i lał na beton i w tym siedzial całe dnie- twoja sprawa ale nie rozumiem jak w takiej sytuacji mozna byc miłosnikiem zwierząt. A to,że sygnalizuje- pies bardzo szybko przyzwyczaja sie do warunków jakie mu sie oferuje. Moja teściowa na przyklad ma małego świra na punkcie swoich psów i lata na kazde ich zawołanie- i z ręka na sercu sygnalizuja te psy co 2 godziny by wyjsc. Naprawde maja taka potrzebe zdrowe psy? Nie , przyzyczaiła je sama .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podnoszę temat. Za niedługo będę miała dzidziusia. Przez pierwsze 2 tyg. mąż bierze ojcowski, więc nie będzie problemu z wyprowadzaniem pieska (mieszkam w bloku na 2 piętrze). Mąż czasami pracuje cały dzień. W ciągu dnia, jak będzie ładna pogoda, ok, czy nawet deszcz to wezmę dziecko do nosidełka i z psem na szybki spacer. Nie będzie problemu. A co gdy będzie dziecko chore czy mróz -20 stopni. Myślę o zakupie niani elektronicznej z dużym zasięgiem. Jak Wy sobie radzicie w takich sytuacjach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
J A PIER DOOO LE ALE LENIE ZAL PSOW

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirinda bez gazu
ja mam posokowca.mieszkam w domu blizniaku.maz za granica.wiec rano,jak ide po pieczywo,wypuszczam psa za bramkę,na duze podworko.wracam ze sklepu,zabieram ja.potem ide na około 10 minut ,synek spi w łózeczku w tym czasie-ma 11mcy.i to jest około godz.11.po południu wraca ze szkoły syn,idzie z nia od razu na pol godz.i wieczorem,koło 20,ide znow ja,tez na pol godz,w tym czasie rzucam jej patyki,pilkę,pies się wybiega i załatwi,w tym czasie mały spi a starszy go dogląda.jak maz wraca,albo wiosną,latem,pies jest na podworku pół dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szmira
Bardzo ciezka sprawa...a teraz prosze drodzy komentatorzy wyobrazic sobie taka sytuacje wracam ze szpitala po porodzie po tygodniu maz idzie do pracy wraca wieczorami...wiadomo jak ciezki okres jest gdy rodzi sie pierwsze dziecko a potem zostajemy w ciagu dnia z tym same...nie ma nikogo do pomocy...maz rano wychodzi z psem ale co pozniej??mieszkacie w bloku gdzie sa schody nawet na klatce schodowej nie ma zjazdu na wozek co jest absurdem w tak nowym budynku...dodam ze jest styczen najprawdopodobniej zima ubrane cieplo oczywiscie dziecko tez czas ktory zajmuja te czynnosci tylko po to zeby na chwile wyjsc bo z noworodkiem w zime nie wyjdziesz nie wiadomo na ile do tego maly pies ktory biega jak adhd ze szczescia ze wychodzi tak sie dzieje za kazdym razem podkreslam nie umie chodzic na smyczy a szkoda tez psa zeby sie nie wybiegal na dluzszej smyczy bo jest mlodziutki i tez musi sie wybiegac chociaz odrobine ,potrafi sie tak zaplatac ze malo czlowiek nie wywinal orła na betonie i to latem...wiec branie na siebie nosidelka z niemowlakiem moze byc ryzykowne w zime...targanie wozka swiezo po porodzie i obciazanie swojego organizmu nie jest madre zostawianie dziecka tez i to ze pies tez musi wyjsc czekam na madre sensowne odpowiedzi bo wlasnie to mnie czeka! Dodam ze moj pies to suka ktora ma cieczke i fiu bzdziu w glowie by ja sama puszczac....sasiadow mam nowych wiec nie ma kogo o co kolwiek prosic... Oczywiscie dodam ze juz widze jak kobiety swiezo po porodzie biegaja z psem wykonczone porodem,pozszywane, przemeczone zajete ogarnianiem zycia wywroconego do gory nogami bo co innego jak jest lato a co innego jak jest mroz....jeszcze jak trafi sie spokojne dziecko co daje troche pozyc to super ale jesli sie trafi takie ze czlowiek nawet nie bedzie mial czasu chwili dla siebie? Wiec co teraz powiecie? Zle dziecko zostawic na chwile?zle psa nie wyprowadzic? A najlepiej to wobec tego co?? Bo punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia czy nie mam racji? Bo najlepiej to sie wypowiadac i oskarzac!???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój pies ma 6 lat. Jak nie mamy czasu, to wychodzimy 2 razy dzuennie. Jak mamy, to w południe jest dłuższy spacer. Mamy czas w weekendy i 1-3 razy w tygodniu. Cóż, nie oddam psa, bo nie mam czasu więcej, a 6 lat temu miałam. I nie piszcie, że siė męczy - nie prosi o wyjście, a jak mu się chce, to zawszd to robi. Co innego bardzo młody lub stary pies, ale nie dorosły zdrowy pies. A argument, że ja nie trzymam 10-12 h do mnie nie przemawia - ja sikam ze 6 razy dziennie i czasem raz w nocy, to co, psa też mam wyprowadzać tyle razy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szmira ja właśnie tak miałam. Dziecko zimowe i wcale nie należące do tych grzecznych spokojnych i śpiących cały dzień, pogoda różna, Mąż 10-11 godz poza domem.. No i było u nas tak jak piszesz. Oczywiscie nie, 3 dni po porodzie nie biegałam na spacer z psem i noworodkiem. Przez pierwszy tydz mąż był w domu, drugi już poszedł do pracy a nas odwiedzała sąsiadka ze swoim psiakiem brała naszego na spacer. Ale po dwóch tygodniach już wychodziłam sama z dzieckiem i psem i uwazam ze to bylo bardzo fajne bo mialam mobilizacje zeby dziecko mialo podziennie spacer. Na wiosne dziecko już spokojniej spało wiec jak padało to wychodziłam z psiakiem na szybkie spacery w czasie drzemki, czasem miałam małą włączoną na skypie i ją podglądałam Nie uwazałam nigdy tego za cos nad wyraz ciężkiego.. Mieszkałam na szczescie na 1 pietrze bo z 4 bylo by gorzej. Wąska klatka schodowa no i znoszenie wózka nie należało do przyjemnosci ale najpierw szedł stelaż i pies przed klatke a potem wracałam po dziecko i wracając odwrotnie. Sąsiadka z 3 pietra tez znosiła wózek na raty ale nie miala psa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szmira
Gosc Pierwsze dni bedzie maz wychodzil ,weekendy tez bedzie inaczej w ciagu tygodnia gorzej(o popoludnia chodzi) najwyzej kupie psu torbe podrozna i bede na spacerach wypuszczac by sobie pobiegala bo to co wyprawia pod drzwiami jak wychodzi to ja ona i wozek w uwiezi smyczy:Dwiec jak juz wyjdziemy z bloku to bedzie luzik:)) moze uda mi sie pogadac z kolezanka jakas co nie pracuje i moze by chciala dorobic wychodzac z psem..:) z mezem mieszkalismy w domku i jedyny warunek ze bedzie pies wlasnie wtedy a ze w zyciu sie zmienia wrocilismy do miasta i jestesmy w bloku zycie pisze swoje scenariusze ale pies jest dla nas wazny bo jest czlonkiem rodziny:)))zycia sobie bez niej nie wyobrazamy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Płd niech te wszystkie damy w domkach z podworkiem się zamkną i nie wkur tych w blokach na najwyższych piętrach bez windy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rano mąż wychodzi z psem na krótki spacer, by pies się załatwił. Ok 12 biorę wózek i psa i idziemy na spacer- niezależnie od warunków pogodowych. Ok 17 wraca mąż, o 19 biorę psa na godzinę-dwie i idziemy na "nasz spacer"- mamy piłeczkę, różne smaczki, często umawiamy się z zaprzyjaźnionymi psiarzami z osiedla i wtedy psy mogą się wybiegać, wybawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×