Gość Xavi Napisano Grudzień 21, 2011 Rzuciła mnie po dwóch latach. Wcześniej też jej się to zdarzało, ale wracała. Przyjmowałem z otwartymi rękoma. Mój błąd. Gdy miesiąc temu świat mnie się zawalił po raz kolejny i po raz kolejny przeżywałem katusze, było katastrofalnie. Powiedziała, że nie da rady, że jeszcze przynajmniej rok na odległość no way (miała się przeprowadzić po ostatnim roku studiów do mnie). Dziś zadzwoniła i opowiedziała całą prawdę, bo ją sumienie zżera. Przez ostatni rok związku oszukiwała mnie, spotykała się ze swoją byłą miłoscią i to jest główny powód naszego rozstania. Nie potrafi się od niego uwolnić, choć mózg mówi jej, że on jest dla niej bezsensownym wyjściem. Ale serce co innego. I tak pogrążony w szoku i wstrząśnięty, że oddałem najlepszą część siebie przez bardzo długi czas komuś niewartościowemu zastanawiam się na jednym. Nie przejmować się nią wcale? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach