To koniec

Właśnie padła decyzja o rozwodzie. Po 3 latach małżeństwa, a 9 bycia razem. O co poszło? O to, że ja zwracam mu uwagę, że pije i nie umie się zachować. Przykład- wychodzimy do domu i on na koniec, trzymając naszego synka na rękach pije kieliszek wódki- dla mnie to ostatnie żulernia. Potem trzyma małego i potyka się, na co ja próbuję zabrać dziecko to mnie odpycha i zbiega ze schodów potykając się. Sytuacja powtarza się 3 razy i za każdym razem usiłuję zabrać dziecko. W domu awantura, oczywiście ja jestem winna wszystkiemu.

szkoda, że nikt nie może się wypowiedzieć.

niestety, mąż alkoholik - ty jesteś wszystkiemu winna. Nie zmienisz tego ani męża. Sam musi zdać sobie sprawę co z nim nie tak, i chcieć zacząć leczenie.

u mnie też widać już koniec związku, nie umiemy sie dogadac ;/ jest dzieckiem DDA ja tez mam swoje problemy

Nie wiem, czy to alkoholizm. Pije w weekendy na jakiś spotkaniach, 2-3 razy w miesiącu. Niestety do takiego stanu sie doprowadza, że jest straszna awantura

w sumie tu kolezanka wyzej madrze prawi, jestesmy sobie same winne, kazdy jest kreatorem wlasnego zycia

to może nie ma wielkiej tragedii. Gorzej by było jakby pił przez tydzień albo i dłużej, zawalał robote itp. Rozmawiałaś z nim na ten temat?

tak bardzo mi szkoda tego wszystkiego- mamy dziecko, które oboje strasznie kochamy i wspólny dom. nie umiem wyobrazić sobie rozwodu, walki o dziecko.

rozmawiałam, on uważa, że wyolbrzymiam. Ja sama jestem dzieckiem alkoholika i boję się tego. On na co dzień jest dobrym mężęm, wspaniałym ojcem, ale po alkoholu to diabeł w niego wstępuje.

2-3 razy w miesiacu?? to jeszcze calkiem spoko ;) moj co tydzien lubi wyjsc do chlopakow cos dziabnac i przy okazji zajarac ;/ nienawidze tego, 2,5 miesiaca temu zmarla moja mama, gdyby zyla te moje swieta byly by wspaniale a od wczoraj od rana siedze z dzieckiem sama w domu jak palec ;/ troche zaczynam sie lamac , klucimy sie coraz gorzej, zaczyamy sobie dopieprzac jak najmocniej

"Ja sama jestem dzieckiem alkoholika" - I ja również więc Cię rozumiem

maldzka, a gdzie był Twój mąż na Święta? Chyba nie z kolegami?

probowalas z nim rozmawiac na ten temat?? my tez mamy dziecko tez jest swietnym ojcem nie wyobrazam sobie wychowywania malej z kims innym, ale jesli chodzi o naj jako o pare jest coraz gorzej

oczywiscie ze z kolegami, wigile odbebnil, a 25 wybyl

Sleepy Kitty, cieszę się, ze mnie rozumiesz. Moja matka zmarnowała życie mi i sobie. Ja sama piję alkohol okazjonalnie, zawsze się kontroluję, i jak widzę jak on sięga po kieliszek to zaczynam się cała trząść

najgorsze jest to, że on nie widzi nic złego w tym co robi. Dziś twierdził, że nigdy by dziecka nie upuścił choćby nie wiem co. No i na drugi dzień twierdzi, że to nie mozliwe, i że zmyślam wszystko

Jak ojciec wypije , serce mi sie kroi ale ręki do wytrzezwienia nie przykładam. Skonczyło się zabieranie wódki, przytrzymywanie w domu, siły na to nie mam. Zawsze to samo jak wytrzezwieje , przepraszanie itp. Ja już w to nie wierzę, bo i tak za jakiś czas powtórka z rozrywki, nie mam na to siły , dzieciństwo zmarnowane, w młodości nerwów szarpać sobie nie chcę :/

ehh, trzeba się kłaść spać, choć noc będzie ciężka- dzięki dziewczyny, trzymajcie się

dobranoc również życzę

i pokaz jak bedzie trzezwy...