Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość R81

Odejść czy nie odejść - oto jest pytanie...

Polecane posty

Gość R81

Witam, przypuszczam że podobne problemy mają przeważnie kobiety, no cóż nie tylko. Nie jestem szczęśliwy z żoną, która nie okazuje mi uczuć, woli spędzać czas w pracy, o sexie nie wspominając. Wszystko zaczęło sie prawie rok temu, kiedy stwierdziła że nie jest szczęśliwa i chce przerwy, zaczęł często wychodzić, spotykać się z samymi singlami, facetami. Normalnie bym od niej odszedł już na początku, ale jesteśmy od prawie 2 lat małrzeństwem i mamy super synka który zaraz kończy 4 lata. Myślałem że jej przejdzie i wszystko się ułoży... Kilka dni temu powiedziała mi że nie potrafi i nie będzie nigdy w stanie mnie uszczęśliwić, żę nie potrafi okazywać uczuć itp. Więc sie wacham czy odejść czy zostać. Jak odejde to może spotkam kogos z kim będę szczęsliwy, kogoś dla kgog będę się liczył, będzie mnie wspierać i wkońcu będę miał normalny sex :) co nie jest najważniejsze oczywiście. Ale jak odejde będzie mi bardzo cięzko poradzić sobie z rozłąką z synkiem, który mnie teraz bardzo potzebuje, któemu trzeba poświęcić sporo czasu , przekazać wszystkie wartości, poprsotu wychować. Jak odejde to nie będzie już to samo. Będę również bardzo cierpiał, pytanie czy nie bardziej jak zostane. Więc skłaniam się ku temu by jednak zostać, utrzymać rodzine, pomimo że będę nieszczęśliwy z żoną, ale synek nie ucierpi tak bardzo. Dobrze robie ? Czy powinnienem zachować się egoistycznie i odejść, szukać własnego szczęscia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ona chce tak trwac?
moze seperacja na poczatek? mozesz sprobowac walczyc o syna, jesli chcialbys

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ona chce tak trwac?
seperacja plus terapia malzenska? zawsze byla taka, cos sie wydarzylo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosjaneczka
musisz z zona powaznie porozmawiac.... albo wlasnie terapia malzenska....separacja- nie tak od razu rozwod i szukac kogos nowego.....sprobujcie ratowac malzenstwo...moze to tylko tymczasowy kryzys...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość johnlocke
A dlaczego Ty myslisz o tym, zeby odejsc,a nie zona? przeciez to ona ciebie nie kocha,... i chyba nie problem w tym, ze nie umie okazywac uczuc... ale ze tych uczuc wzgledem ciebie nie ma... bo ktos kto kocha nie umawia sie z innymi facetami/kobietami bedac w zwiazku ... Skoro matka przepada wychodzac na spotkania, to z kim zostaje dziecko? z Toba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość johnlocke
i dokladnie tak... terapia dla rodzin, malzenska.. najpierw... a potem radykalne kroki... a ty zona chyba tez nie kochasz? po co braliscie ten slub?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość R81
Jak bralismy slub wszystko bylo ok. Kocham ja, ale obecnie staram sie te uczucia stlamic zeby bylo lzej, albo sam sie oszukuje. Mieszkamy w UK, moze tutejszy styl zycia mial na to wplyw. Separacje jak by mielismy, ale nikt sie nie wyprowadzil. Jak ona balowala to ja siedzialem z malym. Ja staram sie to naprawic, ale ona zabardzo nie, niechce isc na terapie, czy poszukac pomocy. Mowi ze na swoj sposob mnie kocha, sam nie wiem, dziwna to milosc. Z okazywaniem uczuc to juz jej mama mowila ze ma problem nawet w stosunku do matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość johnlocke
Ile macie lat? No ewidetnie szuka emocji poza zwiazkiem... skoro spotyka sie z innymi... biedne dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość R81
ja 30, ona 28, juz nie szuka, od prawie pol roku, z nikim sie nie spotyka, nie wychodzi, ale to wcale nie pomoglo, nie jest zle, ale zyc tak jes ciezko, tym bardziej ze ja naprawde potrzebuje uczuc z jej strony, bez tego ciezko mi funkcjonowac i sie robie troce agresywny, poprsotu szlak mnie trafia czasami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ona chce tak trwac?
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość R81
mowi ze jej to nie przeszkadza, ze niechce nic zminiac, bo nawet nie wie co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilka lat w ta czy w druga str
zloz o seperacje formalna w sadzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość R81
ale co mi po tej separacji ? nie mam zamiaru sie wyprowadzac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ona chce tak trwac?
nie musisz, to ma ja sklonic do refleksji i dzialania, chyba, ze chcecie oboje tkwic w takiej prozni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszysta
No to jak? W temacie piszesz "odejść czy nie odejść...", a jak proponują Ci separację to odpowiadasz, że nie masz zamiaru wyprowadzić się. Więc chyba sam nie wiesz czego chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czy ten czarny okres nie zaczął się od jakich złych doświadczeń na tle pracy, chorób, nieporozumień między wami, docierania ... ? Może kłóciliście się tak zawzięcie, że ona wpadła w taki czarny dołek w stosunku do Ciebie i w żaden sposób nie umie z tego wyjść, widzi Cię przez zły pryzmat. Jak Ci na niej zależy, a widać, że zależy walcz, różnymi sposobami i patrz który pomoże. Przynieś kwiaty pocałuj i szepnij, że nie wyobrażasz sobie życia bez niej. Weź ją do kawiarenki na ulubione ciacho, bądź wtedy bardzo szarmancki. chodzi o uruchomienie jakiegoś silnego wyzwalacza pozytywnego w jej kobiecej głowie. Nie narzucaj się od razu na całego (łóżko zostaw na dobry moment). Jesli zadziała, wszystko przyjdzie z czasem ;) Będąc na Twoim miejscu walczyłabym o dalsze współne bycie razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość R81
separantka, dzieki, wlasnie takiego komentarza oczekiwalem :) Byc moze sie zaczelo, po tym jak zaczelo byc krucho u mnie z robota, ale to nie byl pierwszy raz, taki mam zawod (kucharz agencyjny) ze po bardzo dobrym okresie i kupie kasy przychodzi okres ze nie mam pracy i dochodow, ale wczesniej jej to nie przeszkadzalo, chociaz wspominala o stabilizacji. Teraz ja mam bo mam stala prace jako Szef Kuchni, wiec nie moze narzekac w tej sprawie. My sie prawie wcale nie klocim. Zalezy mi na niej ale juz nie mam sil i nie widze czy jest jeszcze sens walczyc. Ja sie staram robie co moge a ona nic! Ostatnio mi zazucial ze zachowuje sie jak baba ze nie jest odpowiedzialny. Hmm nie wiem dokladnie o co jej chodzilo, ale ja w domu odpowiadam za wszystko, wszystko oplacam, wszystkim sie zajmuje i jeszcze sprzata, piore itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieta wściekła i zdesperowana mówi rzeczy, których nie myśli do końca (jak i facet). Nie ma sensu w furii brac wszystkiego dosłownie. Trzeba próbować rozmiawiać. A żeby się udało zacząć trzeba jakiegoś silnego incydentu, przełomyu, zdarzenia. Nie zawsze się udaje od razu ... ;) Moja wypowiedź jest z autopsji, aj też przeszłam taki czarny okres i on wtedy był wg mnie zły we wszystkim, choć w środku środeku zupełnie tak nie czułam. Poraniliśmy się, ale wciąż chcieliśmy być razem. Teraz to zupełnie inny czas. Powodzenia ! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×