Czy wypada powiedzieć?

Od 2 lat jestem z mężczyzną w związku, który ma swoje dzieci. NIe mieszkamy razem, ja nie mam dzieci straciłam swoje podczas porodu. Mam problem - z racji odległości w jakiej od siebie mieszkamy 40 km, mój partner zaczął przyjeżdżać do mnie na weekendy na noc, czasami z dziećmi czasami. Ona pracuje ja również - jednak dużych zarobków nie mam starcza na spłate kredytu, rachunki i skromen życie. Od momentu jego przyjazdów zwłaszcza dzieci (od piątku do niedzieli), podskoczyły mi płatności za gaz (zużywany w większej ilości do grzania wody) prąd i wodę - są to różnice rzędu więcej 200 zł miesięcznie dla mnie to dużo. Wiem, że to jest związane z ich przyjazdami, na początku nie mówiłam, ale coraz gorzej wiąże koniec z końcem i chciałbym zaszczędzić na rachunkach. Chciałbym mu powiedzieć, że przyjazdy z jego dziećmi, są dla mnie finansowym obciążeniem - ale obawiam się, ze on się obrazi, nie jestem materialistką, na siebie w ogóle nie wydaje bo mi nie starcza. NIe wiem jak to mu powiedzieć jestem w roszterce, a jak za miesiąc znów przyjdą takie rachunki to się całkowicie zdołuje :(

powiedzieć wprost, że masz konkretny problem i nie wiesz jak sobie poradzić tak jak tu nam przedstawiłaś pytanie, czy masz w miarę dobre relacje z jego dziećmi czy on może odebrać to jako, demonstrację niechęci do nich

Mam dobre z nimi stosunki - ale nie wiem jak on na to zareaguje, obawiam się, że może przestać przyje zdzac i weźmie to do siebie to taki typ.

A jak Ty się czujesz w takim związku? Jak piszesz to chyba nie bardzo więc....?! Warto to ciągnąć?!

powiedziec mu ze skoro spedza tyle czasu to powinien placic polowe rachunku a jak nie to drzwi nie stoja dla niego otworem i tyle sukinsyn powinien sam to zaproponowac ale oni nigdy poza wsadzenie futa nie bo mysla tylko o sobie http://www.youtube.com/watch?v=swkqgjubnhI

to Ty przyjeżdzaj do niego :)