Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

xSoStupidx

Mój mężczyzna mnie nie docenia...

Polecane posty

Witam, chciałabym podzielić się z Wami spostrzeżeniami dotyczącymi mojego związku. Jestem z moim mężczyzną już parę lat. Nie jesteśmy dzieciakami, skończyliśmy studia i jesteśmy na etapie "układania sobie życia". Jednak coraz częściej martwi mnie parę kwestii. Mianowicie: nie wiem, czy mój mężczyzna docenia to, co robię dla naszego związku i dla niego. Nie chwaląc się: jak na razie układa mi się lepiej niż jemu - dostałam pracę, usamodzielniłam się. On odbywa bezpłatny staż w pewnej firmie. Tyle tytułem wstępu. On nie potrafi docenić tego, co dla niego zrobiłam: pomagałam mu w czasie studiów, przy obronie, w każdej praktycznie dziedzinie życia - nie usłyszałam nawet zwykłego "dziękuję". Po kilku tygodniach (dniach?) już jakby o tym zapomniał i wszystkie zasługi przypisał sobie, o mnie całkowicie zapominając... Nie - nie narzucałam mu się z pomocą i nie chce zbierać laurów za niego - wystarczyło o mnie wspomnieć. Obojętnie - czy przy znajomych, czy przy rodzinie, mojej lub jego, sam o sobie mówi w samych superlatywach, a czasem nawet potrafi nagiąć prawdę, z której wychodzi oczywiste kłamstwo... oczywiście o mnie nie wspomni ani słowa. Przy innych jeszcze nigdy nie powiedział mi komplementu, ani nie pochwalił mnie. Czuję się przy nim jak jakiś dodatek, a nie jego partnerka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czasem nawet potrafi nagiąć prawdę, z której wychodzi oczywiste kłamstwo... hahahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikt oprocz ciebie nie wie czy to glupoty i wiedziec nie bedzie jest taki wynalazek cywilizacyjny, nazywa sie "rozmowa", sprobuj go uzyc w swoim zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A bo to raz próbowałam rozmawiać? na spokojnie, bez nerwów, z sensownymi argumentami... zawsze próbuję najpierw rozmawiać... zaowocowało tylko fochem trzydniowym i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On zupełnie nie wie o czym ja mówię, nie widzi problemu. A żeby nie było - ja go chwalę przy każdej okazji, przy znajomych, rodzinie, zawsze jak zrobi coś dobrze lub nawet mniej dobrze. Doceniam, dopieszczam i co tam jeszcze tylko mi przyjdzie do głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×