czy to zdrada?

kiedys jak mialam 15 lat poznalam na jakims portalu chlopaka. Bardzo dobrze sie nam pisało, "znamy" się po dziś tylko przez wiadomości, traktujemy się jako kumple, piszemy ze sobą już z 10 lat. Piszemy o naszych dobrych i zlych dniach, o tym jak jesteśmy dla siebie wazni ze wzgledu na to ze mozemy sobie wszystko i o wszystkim napisac. Nie zanmy sie z wygladu, łączy nas tylko i wylacznie pewnego rodzaju więź emocjonalna. problem jest w tym że mój mąż jest chorobliwie zazdrosny. Uwaza ze to zdrada. ja tak nie uwazam, przecież nawet przez myśl mi nie przeszlo, zeby sie z nim spotkać, czy przespać. To poprostu znajomość, nie potrafie mu tego wytłumaczyć, mój mąż nie rozumie ze cos takiego moze być, a jak już jest to musi o czymś świadczyć. juz sama nie wiem jak sobie i jemu to tłumaczyć. nie chce zeby sie cos miedzy nami zepsulo. Nie chce też przerwać tej znajomości poniewaz czesto mi pomaga przejsc przez te gorsze dni. Mój "znajomy" nigdy nie odwodzil mnie od moich zwiazków, wrecz przeciwnie, tłumaczył podejscie facetów, żebym potrafila zrozumiec o co moze chodzić. traktuje go bardziej jako terapeutę. co o tym myslicie?

trafilam na zazdrosnika, bedziesz miala nielekko. Moj byly taki byl, dla niego zerwalam dlugoletnia przyjazn z kumplem teraz zaluje.

ale ja nie wyobrazam sobie nie pisac do niego... przez tyle lat sie kontaktujemy. nie wiem jak moge wyleczyc mojego męza z tej chorej zazdrości...?

czy to może być uwazane za zdrade? dla mnie to nonsens...

A czy Ty byłabyś zadowolna gdyby mąż pisał z jakąś kobietą? Postaw sie na jego miejscu Nie wie o czym sobie tam szeptacie przeca Bym Ci odciał dostep do netu i wsadził do słoika

przeciez nic nie ukrywam przed nim, w kazdej chwili moze poczytac nasze wiadomosci.... gdyby pisał z jakas kobieta tak jak ja z moim znajomym wcale nie bylabym zla...