Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ...Zawiedzona zyciem...

Matka- źródło zła

Polecane posty

Gość ...Zawiedzona zyciem...

Właśnie sobie zdałam sprawę, że wszystko złe do czego doprowadziłam stało się przez moją matkę. Nigdy wcześniej o tym nie myślałam. Sprzątałam właśnie w kartonach ze starymi rzeczami i znalazłam sukienkę z połowinek z gimnazjum. Rozmiar 40. Spojrzałam na nią i zdałam sobie sprawę, że byłam całkiem normalna. Nie byłam wcale aż tak gruba. A pamiętam jak matka mi cały czas mówiła, że jestm gruba, że żaden chłopak mnie nie będzie chciał, że nie ma na mnie ubrań w żadnym sklepie. I tak w kółko. Powtarzała mi to przy każdej okazji. Ja w to uwierzyłam, patrząc w lustro widziałam ogromnego grubasa(przy wadze 70kg, 170 wzrostu). Załamałam się. Im bardziej cierpałam z tego, że jestem taka gruba tym więcej jadłam. Teraz mam 105kg. Gdyby wtedy mama mnie nie pogrążała w kółko tylko okazała mi wsparcie, to nawet jeżeli bym nie schudła to trzymałabym się tej wagi, która była większa niż normalnie, ale nie była znowu aż tak duża. Zdałam sobie sprawę, że nie jestem brzydka. I, że mogę być chuda. Nie będę słuchać matki, która ciągle mi mówi, że mnie chłopak rzuci, bo nikt nie chce być z takim grubasem. A on mnie kocha przecież nie za kilogramy. Tak samo było z nauką. Zawsze podcinała mi skrzydła. Ja wierzyłam, że jestem słaba, głupia, że nie stać mnie na więcej niż trójki. Jak się okazało, to kiedy uwierzyłam w siebie zaczęłam się dobrze uczyć i nie sprawiało mi to żadnego problemu. Byłam najlepsza w klasie, a teraz jedna z najlepszych na roku. Nigdy nie pokazała, że jest ze mnie dumna. Zawsze było coś nie tak. Miałam świadectwo z czerwonym paskiem, gdzie rok wcześniej ledwo przeszłam. Byłam z siebie dumna i ze szczęścia miała m łzy w oczach, a od mamy usłyszałam ''nie jest źle''. Nigdy jej nie pasowało kim jestem. Zawsze wszystko robię źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość l;d,clw;mdcel
utnij kontakt zyj swoim zyciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babochlop
Mialam bardzo podobnie.... Wyjechalam za granice i mam spokoj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...Zawiedzona zyciem...
Narazie nie moge urwac kontaktu, bo nie moge znalezc pracy. To jest to, ze zyje na ich koszt. Co tez mam jiuz wypominane, ze taki nieudacznik jestem, ze nawet pracy sobie nie moge znalezc. Nie tylko ja przeciez szukam. W moim miescie jest 19tys mieszkancow z czego ponad tysiac szuka pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najwazniejsza jest pewnosc siebie i wysoka samoocena, nie patrz na krytyke i dolki ktore ktos ci pod nogami kopie, drwij i twkij w przekonaniu jak najbardziej pozytywnym na swoj temat a daleko zajdziesz, tak jak twoj przyklad z zycia wziety, te swidectwo z paskiem , widzisz? uwierzylas w siebie i to zaowocowalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość l;d,clw;mdcel
moja tez mi wmawia ze wazniejsza jest skromnosc niz wysoka samoocena:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babochlop
Toksyczna dobrze Ci radzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...Zawiedzona zyciem...
Dzięki bardzo:) właśnie to chcę zrobić... Ja wiem, że jestem wiele warta. Teraz. Dużo czasu mi to zajęło. Po kryjomu chodziłam do psychologa. Byłam szarą myszką o niskiej samoocenie. Teraz mam faceta, który mnie docenia. Ludzie, którymi się otaczam też bardzo liczą się z moim zdaniem. Muszę tylko wstać na nogi, znaleźć pracę i przestać słuchać toksycznej matki. Niestety trudno mi jednym uchem wpuścić, a drugim wypuścić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może to ja, ale nie z Warszawy
Przykre, jak matka może spaczyć dziecku życie... A ojciec nigdy Ciebie nie bronił? Co za patologia czy tam dysfunkcja... Przykro mi, że tak miałaś. Mi mama też mówiła, że jestem brzydka, bo mam okulary i to było straszne. Ale ja się broniłam przed każdym, kto mi tak mówił. Jednak przez 30 lat nie wierzyłam, że jestem piękna. A byłam piękna i chuda i tak do 28 lat. teraz starsza, grubsza, ale ładna, a twarz piękna, a moja mama: gruba i nie chudnie, na twarzy szczerze nie za ładna. Ale nigdy jej tego nie życzyłam, życie to zweryfikowało. Twoja mama jeszcze zapłacze nad sobą samą. Tylko ile to nerwów nas kosztuje w dzieciństwie, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale pieprzenie, przecietny
nie wiń matki, jestes obzartuchem i tyle ja tez bylam gruba jako dziecko - matka mnie tuczyła. Serio, wciskała slodycze, tluste potrawy (majac np. 10 lat nie rozumialam jeszcze tego). Jako nastolatka zrozumialam, ze jest zle i schudlam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...Zawiedzona zyciem...
Dziecko zawsze jest przekonane, że dorośli mają zawsze rację. Szczególnie rodzice, a skoro tak mówią to jest to prawda. A Ty uzależniasz swoje życie od ich słow, bo podświadomie się do nich stosujesz, ja pamiętam jak co noc płakałam. Nadal to robię, ale dużo rzadziej. Byłam zła na siebie, a nie na mamę. Tata był z boku. On uważał, że kobieta jest od wychowywania dzieci i prowadzenia domu, a on od zarabiania pieniędzy. W gruncie rzeczy nie słyszał tych słów. Mama była zawsze chuda. Rozmiar XS. A tu takie wielkie dziecko. Sama skończyła zawodówkę na trójach, a mnie krytykowała na każdym kroku. To przykre, że jak ktoś ma kasę i stwarza pozory normalnej, zdrowej rodziny to już ma przyzwolenie na pewne zachowania. Moi rodzice w towarzystwie zawsze są uważani za normalnych ludzi, którzy swoim dzieciom sprawiają normalny dom. Tak naprawdę ja mam 20 lat i się boję wyjść z domu do chopaka, bo słyszę, że zaraz będę w ciąży, że jestem dziwką itp. To toksyczna mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do "ale pieprzenie, przecietny " ewidentnie nie zrozumialas tematu.Głownym faktorem jest fakt ze matka nigdy nie pochwalila dziecka, nie docenila, nie dala corce odczuc jak bardzo sciesza ją wlasnego dziecka suksesy w zyciu,nie okazala dummy, ale za to zaś do dopierolenia to pierwsza zawsze, no bo po co pochwalic, nagorodzic,skomplementowac, jak mozna skrtytowac, doyyyebac,ponizyc, skarcic ,przemilczec fakt apropady wsparcia co nie??najlepeij zauwazac wtedy dziecko kiedy jest okazja wbijania szpili,,bo w przeciwnym razie to przeciez to taaakie uwlaczające godnosci ,doprawdy :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Derpingtona
Przestan obwiniac swoja matke bo to jest zalosne. Ja tez duzo wazylam i dzieki temu temu, ze matka ciagle mi wmawiala, ze jestem gruba przejrzalam na oczy i schudlam. Wazylam 72kg przy wzroscie 168, teraz waze 58kg i zawdzieczam to mojej mamie ! Jak bylam gruba to zaden facet za mna sie nie obejrzal, a teraz mam wielu adoratorow. Nie ma co sie pocieszac, 105kg to MEGA nadwaga przy tym wzroscie. Zacznij cos ze soba robic i przestan szukac winnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale pieprzenie, przecietny
mnie tez nie chwalila, nie doceniala, pochodze z patologicznej rodziny (bieda, rekoczyny, bojki, libacje) ale jak juz przestalam byc dzieckiem - zaczelam ustawiac swoje zycie a autorka dalej rozpacza zamiast schudnac, szuka podswiadomie winy w matce, aby na jej barki zwalic wine za swoj brak mobilizacji do schudniecia wiem, ze trudno jest schudnac, ale badzmy szczerzy. Autorka jest dorosla i nie moze schudnac nie przez matke, ale dlatego, ze za bardzo lubi jesc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...Zawiedzona zyciem...
Nie rozumiesz. Tu nie chodzi o to ile ważę. Podałam tę wagę, żeby pokazać do czego doprowadza takie zachowanie rodzica wobec własnego dziecka. Teraz wiem, że głównym problemem jeżeli chodzi o wagę było twierdzenie mojej mamy, że ja zawsze będę gruba i brzydka, nikt mnie nie będzie chciał. Ja w to wierzyłam, ale już nie wierzę i chcę to zmienić. Jestem zdeterminowana i schudnę, bo jak się już na coś uwezmę to to zrobię, tak jak było z czerwonym paskiem. To jest problem nie obżarstwa, a zmian w psychice jakie zafundowała mi moja mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość l;d,clw;mdcel
jak to zrobilas ze schudlas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Derpingtona
Ja pierdole :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...Zawiedzona zyciem...
Jeżeli w Twojej podświadomości siedzi, że i tak jesteś gruba i brzydka i nic tego nie zmieni, to Twoja psychika nie chce z tym walczyć. Ja wiem, że to źle. Teraz już wiem i zaczęłam z tym walkę, bo niechcę tyle ważyć i ja dam radę. W temacie nie chodzi jednak o schudnięcie, tylko o krzywdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość l;d,clw;mdcel
to jak zrobilas ze schudnas?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale pieprzenie, przecietny
do mnie poytanie o schudniecie??? prosto - malo jadlam i biegalam. Jak juz schudlam - to musze sie caly czas pilnowac. Nie najadam sie za czesto do syta, waze sie i jak widze np. 2kg za duzo - zmniejszam ilosc jedzenia Nie ma rózowo, jak sie kiedys bylo grubym, to nie schudnie sie tak, ze bedzie mozna sie obzerac. Ja, jesli np. miesiac sobie pofolguje, zaraz bede miec 5kg wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość l;d,clw;mdcel
tak rzeczywiscie znam ten bol stala kontrola;/ tez ograniczam jedzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×