mieszkam z palaczką i mam dość

chyba bedę się wyprowadzać... dziewczyna miła, fajna ale pali, co z tego, ze przy otwartym oknie, ja ie palę i czuję to niestety np w moich ciuchach :( jak wprowadzałam sie wiedziałam, ze pali ale miałam klopoty i musialam gdzies zamieszkać ddziś wziełam z suszarki swoje ciuchy i tak mi śmierdzą, ze hej

ma na imię marta i należy do klubu miłośników kolei parowych. nosi taką śmieszną czapkę i macha tą łopatą do tego koksownika w pokoju i woła: huuuuhuuuu odjazd.

To jej mieszkanie? Na Twoim miejscu bym się wyprowadziła, bo pewnie nie rzuci palenia

podszyw mnie rozbawił :) niestety to ja jestem lokatorem więc w sumie nie widzę innego rozwiązania od wyprowadzki muszę sie po prostu wyżalic

Rozumiem ;) U mnie niestety też się pali. Nie ma nic gorszego jak wstać rano i pierwsze co się czuje to dym z petów

ja tez rozumiem. sama pale i.. wkurza mnie ze wszystkie ciuchy mi smierdza :D a rzucic wcale nie tak latwo :(

Jak ja palilam to wychodzilam na balkon albo przed klatke, nigdy w mieszkaniu. Ani w swoim ani w czyims.