mój maż nie dotrzymuje słowa

mam juz tego dosc mój mąż jest dla mnie dobry i moze nie powinnam narzekać, al ewkurza mnie to że nie dotrzymuje słowa; mówi że przyjdzie za pół godziny a nie ma go godzinę, wraca jest mily, próbuje mnie ugłaskac, a jak mu zwracam uwagę że się spóźnił to jest wojna, bo on był dla mnie miły a ja się czepiam i jestem jędza; to tylko taki przykład, ze wszystkim jest tak, ma cos zrobić, nie zrobi i mysli że jak powie parę miłych słówek to jest ok; nie wiem jak mam z nim postępować; zazwyczaj do czasu mu odpuszczam, a po pewnym czasie nie wytrzymuję i robięawanturę, prze zjakis czasem jestem dla niego heterowata i chodzi wtedy jak w zegarku, ale mam juztego dosyć

bzyka sie ze mna i dlatego sie spoznia

witam w klubie, mam to samo.

jak mowi ze bedzie za pol godziny to dodaje sobie drugie tyle bo wiem ze nie zdazy chocby sie wsciekl.

może zwyczajnie jest spóźnialski ?

to jest syndrom takiego biedaczka, co by chcial a nie moze :D

Większość facetów ma problem z poczuciem czasu. Nawet jeśli mają najszczersze chęci np spędzić w garażu godzinę, to schodzą dwie :). Ja to uznaję za normalne, z tym że jeśli np muszę gdzieś wyjść za godzinę, to wiem że mąż będzie na czas i mnie nie oleje. Bardziej mnie martwią twoje określenia: "jest dla mnie dobry, miły". No sorry, ale mówisz jak by to było coś niezwykłego, a to jego cholerny obowiązek. A raczej naturalna sytuacja. Nie rób z siebie ofiary którą dziękuje za każde miłe słowo, bo to powinno być dla ciebie oczywiste, tak wygląda zdrowy związek!

*która dziękuje

Nie odpuszczaj ale porozmawiaj z nim o tym wszytkim ze już masz tego dosc

jak bym mial taka zone kopnoł by ją w zad jak by sie od sufitu odbiła i na łeb spadła to by moze cos zrozumiała ....

a czego ona nie ma dosc , moze zapyta jego czego On ma dosyc , a nie tylko ona ona ona

bo jak w piosence "BO MESKA RZECZ BYC DALEKO ....A KOBICA WIECZNIE CZEKAĆ "

o rany jakie dzieci maja dzieci i meza,,,