Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Fioletowaa_Damaa

Związek czy wolność?

Polecane posty

Gość Fioletowaa_Damaa

Czy macie podobne dylematy?? :) Bo zastanawiam się, czy to ze mną coś nie tak, czy jednak są jeszcze osoby z podobnymi rozterkami... Z jednej strony chce z kimś być, kochać, stały związek itp., ale z drugiej... tak ciężko mi się zdecydować! Ciągle czegoś szukam, chce czegoś nowego... Są jakieś osoby, które są mną zainteresowane, ale ja jakoś nikim nie jestem zainteresowana na tyle, żeby związać się z kimś, zrezygnować z wolności, niczego już nie szukać.... O co chodzi... może to jeszcze nie 'to'... I dlatego nie wiem i nie chce... A może jestem niezdecydowana, zbyt wybredna? A może potrzebuje psychiatry ;) Mam jednak nadzieje, że nie to ostatnie :) Nie szukam też tzw. 'księcia z bajki' ani kogoś super przystojengo, chociaż nigdy nie wiadomo co los przyniesie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może nie masz innego modelu związku jak biegania dookoła pana na smyczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fioletowaa_Damaa
Sama nie wiem... Ale z drugiej strony, będąc już w związku raczej też nie chciałabym, żeby mój facet spotykał się z innymi kobietami... w jakichś dziwnych relacjach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały odkrywca
Nigdy ale to nigdy nie myślałam o swojej przyszłości "podwójnie" tzn nigdy nie myślałam o tym żeby mieć faceta a co dopiero rodzinę. Nie potrafiłam sobie wyobrazić siebie w związku, latającą na randki, myślącą o kimś więcej niż o sobie i swojej rodzinie. Nawet się zastanawiałam czy nie jestem jakąś psychopatką bo nie rozumiałam jak można pokochać całkowicie obcego faceta i wiązać z nim przyszłość. Takie rzeczy nie mieściły mi się w głowie. Nie chciałam faceta bo wiedziałam że miłości nie ma, jest tylko chemia, seks a to mnie nie interesowało. A teraz? Po kilku tygodniach znajomości z moim facetem wiedzialam że go kocham. To ta sama pewnośc jak to jak się nazywam. Chcę z nim budować swoją przyszłość i nie wiem kompletnie jak to sie dzieje. Czuję sie jakby ktoś przeniósł mnie do zupełnie nowego życia i jest mi w tym miejscu o wiele lepiej. Chociaż mam więcej zmartwień i problemów niż kiedy byłam sama. Życie w pojedynke jest łatwiejsze ale to wszystko co możesz dać drugiej osobie i co ona może tobie dać jest warte swojej ceny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fioletowaa_Damaa
mały odkrywca - zdecydowanie masz rację, mam nadzieje, że moje niezdecydowanie, czy jakkolwiek to nazwać, zmieni się kiedy poznam może odpowiednią osobę, przestane się nad tym zastanawiać, tylko po prostu będę chcieć... Wiem, że to możliwe, bo wiadomo, jak każdy mam jakieś doświadczenie ze 'związkami'... ale to doświadczenie nauczyło mnie też niestety troche dystansu i tego by nie ufać zbyt szybko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vannnila
Autorko, mam ten sam problem. Byłam w kilku związkach, ale od 1,5 roku jestem sama. Koleżanki dookoła zakładają rodziny, wiążą się a mi tego nie brakowało. Tzn czasami oczywiście tak, ale nie było to moim celem samym w sobie żeby kogoś mieć.. i teraz mam dylemat, 2 mce temu zaczęłam się spotykać z pewnym facetem, on się zdążył mocno zaangażować a ja NIE WIEM czy chcę z nim być albo czy z kimkolwiek. Czuję się fatalnie, bo to świetny facet i nie chcę go ranić. Ale może to nie jest "to" albo ja pomimo wieku nie dojrzałam do poważnego związku... Autorko ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chcę wyjść na cynika ale nie mogę nie napisać tego. Czy te wszystkie piękne chwile są warte późniejszego cierpienia związanego z ewentualnym rozstaniem? Ja do niedawna uważałem, że tak ale dziś już nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vannnila
dobre pytanie. jeśli chodzi o mnie to być może nie chcę się wiązać właśnie ze względu na ból.. już raz wpadłam na ponad rok w depresje (musialam się leczyć) po tym jak mnie zostawił facet, w którym byłam mocno zakochana i świata poza nim nie widziałam. a on mnie oszukiwał...długo by pisać. jednak zawsze jest szansa, że tym razem się uda. ja bym bardzo chciała, ale nie ufam facetom, przynajmniej na razie i zastanawiam się nad tym, czy w ogóle chcę kogoś mieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam właśnie podobny problem. Ja zostałem zostawiony przez kobietę tak po prostu...słysząc najgłupszy argument na świecie, że "uczucie już wygasło" ale wygasło dlaczego? nic nie dzieje się bez przyczyny. ale też nie temat żeby o tym pisać. Minęło około 2 miesiące i mi ciągle na niej zależy ale sam nie wiem czy bym wrócił...czy nie bał bym się znowu bólu odrzucenia..i tym samym bardzo będę się teraz bał zaufać innej kobiecie bo znam siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue lagoon...
Dlaczego nie spojrzycie na to szerzej? Jesteśmy w zasadzie zawsze niewolnikami...pracy, stereotypów, własnych wizji czy wyobrażeń, zależni od masy rzeczy. Inny człowiek dobrowolnie nas nie uzależni jeśli tego nie będziemy chcieli. Bycie z kimś to nic innego jak zaproszenie kogoś do swojego życia i dzielenie się z nim a nie inaczej. Każdy ma prawo do własnego życia i szacunku. Ze względu na higienę psychiki to konieczne. Nie wolno żyć życiem innych zamiast swoim. Związek z wolnością, ale nie wolny związek. To jest odpowiedz na pytanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No proszę to chyba jedna z ciekawszych wypowiedzi jakie przeczytałem w ostatnim czasie w tym całym internecie. Bardzo mi się podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fioletowaa_Damaa
vannnila - widze ze mamy dokladnie ten sam problem... tez nie wiem czy to nie 'to' czy moze też nie dojrzałam do takiego związku. Ja mam 23 lata, a Ty??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fioletowaa_Damaa
Związek z wolnością dobre ujęcie... tak powinno być... Ale jakoś tak ciężko się zdecydować.... może też dlatego, że jak już się decydować to na prawde, żeby było warto, a nie żeby znowu się rozczarować.... Ale z drugiej strony jak się o tym przekonać.... trzeba zaryzykować ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile jeszcze tak pożyję
Goldar zapewniam Cię, ze te pi ękne, najpiękniejsze chwile nie są warte póxniejszego cierpienia, bo im większe uczucie i zaangażowanie tym większy, rozdzierający ból :-O ja wolę być sama, jestem sama od 6 lat i dopiro teraz żyję pełnia żyucia, nie boję się utraty czegoś ważnego, czegoś, bez czego nie umiałabym żyć, nie chcę się angażować, juz nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile jeszcze tak pożyję
Goldar zapewniam Cię, ze te pi ękne, najpiękniejsze chwile nie są warte póxniejszego cierpienia, bo im większe uczucie i zaangażowanie tym większy, rozdzierający ból :-O ja wolę być sama, jestem sama od 6 lat i dopiro teraz żyję pełnia żyucia, nie boję się utraty czegoś ważnego, czegoś, bez czego nie umiałabym żyć, nie chcę się angażować, juz nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vannnila
Fioletowa_Damo mam 26 lat. podczas Wigilii WSZYSCY (jakieś 7 osób) życzyli mi męża albo chociaż chłopaka (bo to już czas!) :) moje 2 ostatnie związki wspominam raczej źle - pierwszy odchorowałam, ogólnie był to toksyczny układ ale brakowało mi sił żeby to przerwać. Drugi też zakończył się w niezbyt przyjemnej atmosferze, potem się dowiedziałam że sypiał ze swoją byłą jak jeszcze bylismy razem. cóż, nie będę wchodzić w szczegóły bo za dużo pisania ;) związek z wolnością oczywiście jest marzeniem, po moich doświadczeniach ostrożniej podchodze do facetów, stąd nieufność. możliwe że w końcu się przekonam do kogoś. jak wspominałam, spotykam się z kimś, ale jak tylko zaczeło sie robić powazniej, ja sie odsuwam. nie wiem czy facet będzie mieć cierpliwosc ani czy się zakocham. męczy mnie ta sytuacja.. mam czasem wrażenie, ze nie bede już tak ufać i kochać jak kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fioletowaa_Damaa
vannnila - dostałam podobne życzenia w Wigilie, to już wręcz dobijające... Ja ostatnie swoje związki też nie wspominam najlepiej, po jednym dość długo nie mogłam się pozbierać, a drugi... heh też syndrom byłej, tyle o niej słyszałam, że to był już prawie trójkąt, a to już nie było na moje nerwy heh ;) Zresztą która by coś takiego wytrzymała. A obecnie nawet jak się z kimś spotykam, to w odpowiednim momencie jak robi się poważniej to też jakoś się ulatniam, albo zmieniam swoje zachowanie... Chciałabym żeby to jakoś do normy wróciło... Mam nadzieje, że może to wynika z tego, że nie spotkałysmy po prostu tej odpowiedniej osoby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vannnila
Fioletowa_Damo być może.. ja męczę się teraz niemiłosiernie bo nie potrafię się określić do mojego kolegi czy nawet już faceta. Z boku wygląda to okropnie - on zaangażowany, dba o mnie, stara się, a ja się z nim spotykam, lubię go ale nie jestem w stanie powiedzieć czy coś z tego będzie czy nie. Chciałabym, bo jest świetnym facetem i by mnie nie zranił jak poprzedni.. nie potrafię się z tego wywinąć a wygląda to na związek z rozsądku. Sprawa jest bardzo świeża, więc mam nadzieję, że po mojej stronie też przerodzi się to w uczucie.. tylko że nigdy tak nie miałam. Ale analogiczna sytuacja zdarzyła mi się przynajmniej 2 razy i potem żałowałam, że pochopnie i za szybko wszystko zakończyłam nie dając szansy na rozwinięcie. Miałaś kiedyś podobnie? Boję się, że niedługo pojawi się jakiś koleś, który zawróci mi w głowie chociaż nie będzie tego wart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gjhm
fioletowa dama, ty jestes fioletowa od dynksu?:D w takim razie zadna z ciebie dama:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue lagoon.....
Jak widzę wiele osób nie rozumie pojęcia związku i jego odbioru. Ryzyko, poczucie strachu, straty itd...Co to jest? Nie umiecie patrzeć na to w sposób pozytywny, bo macie uprzedzenia i wdrukowane jazdy. Przecież przeżyć coś tak fantastycznego jak miłość, szczęście, być z kimś, kto jest ważny, tworzyć parę, związek, próbować to właśnie jest sedno a wieczne to jak widzę są obawy i narzekanie. Emocje trzeba ogarnąć a nie pozwalać im łączyć się z cierpieniem czy poczuciem straty. Tak nic nie zbudujecie. Bycie z drugim człowiekiem i uczucia to przywilej, każdy ma prawo a nie każdy może i się nadaje a już na pewno nie z czarnowidztwem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fioletowaa_Damaa
vannnila - czy miałam kiedyś podobnie... owszem, nawet właśnie teraz mam dość podobną sytuację jak Ty, też jest pewien facet, któremu zależy na mnie itp, dość się zaangażował, ale z mojej strony to też tak wygląda, że spotykam się to oo, że spotykam, a nie potrafie się zdecydować na coś więcej, mimo że pewnie on jest tego wart, nie skrzywdziłby mnie itp... No ale narazie jest jak jest, na nic nie potrafie się zdecydować i też się boję, że między czasie zawróci mi w głowie, ktoś kto nie będzie tego wart ehh i co tu robić.... Ja się jakoś nie mogę połapać w tej sytuacji ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochane, polecam odwiedzić strone www.terapiadda.dl.pl i sprawdzić testem co i jak :) O cechach DDA/DDD mozna poczytac na www.pilumnus.dl.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×