Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

FranciszekZ

Proszę o poradę.

Polecane posty

Witam Was serdecznie, nie mam za bardzo gdzie się zwrócić o pomoc, bo koledzy nie rozumieją mojego problemu, a do psychologa raczej nie pójdę. Jestem 6 miesięcy po ślubie, z żoną znamy się prawie cztery lata. Jest ode mnie 5 lat młodsza. W zeszłym roku skończyła studia. Po ślubie przenieśliśmy się do mojej rodzinnej miejscowości (50 tys. miesz), która nie jest jakąś zabitą dechami dziurą. Oboje pracujemy, mieszkamy we własnym domu i bardzo się kochamy. Niestety żona ma często dołki emocjonalne, jest drażliwa, niemiła, apatyczna i strasznie czepialska. Doskwiera jej to, że nie ma przy niej przyjaciół ze studiów, że dom za duży i ją przytłacza, że miasto jest za małe i kilka dodatkowych rzeczy. Decyzję o przeprowadzce podjęliśmy wspólnie, ja nie naciskałem, powiedziałem jakie będą tego plusy (oboje mamy pracę i przede wszystkim własny dom). Sam nie mam zbyt wielu znajomych, ale tak sobie zorganizowałem czas, że mi to nie przeszkadza. Żona także ma hobby, czyta książki, ale bardzo jej dokucza brak znajomych, koleżanek. Z drugiej strony cały czas ją zachęcam, żeby się trochę otworzyła na ludzi, poszukała takiego zajęcia, które będzie sprawiało jej frajdę i przy okazji będzie mogła zawrzeć nowe znajomości. Cały czas walę głową w mur, a staram się jak mogę. Podzieliliśmy się obowiązkami domowymi, razem sprzątamy, prasujemy, gotujemy, więc żona ma czas dla siebie. Mamy zwierzaka. Jeśli jest to możliwe, to jeździmy do znajomych ze studiów, rodziców żony, robimy sobie mini randki, wychodzimy do restauracji, do kina, ale to nic nie zmienia. Mi już nie starcza sił, kiedy żona obraża się na mnie z byle powodu i nie chce ze mną rozmawiać. Często mam wrażenie, że się na mnie wyżywa. Nie chcę, żeby była nieszczęśliwa, ale nie wiem co mam robić. Proszę o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co piszesz to trudno jej pomóc, skoro ona sama sobie nie chce ułatwic życia: wyjśc do ludzi, zawierac znajomosci, zorganizowac sobie czas... Czy ona nie pracuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proekozielona
Franek, ideał jesteś ;) rzuc te zołze i do mnie chodź ;) a tak na serio współczuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proekozielona
tak sobie mysle, ze nadskakujesz jej za bardzo. olej troche jej marudzenie... nie ma nic gorszego niz nagorliwosc. rozpiesciles ja na sfochowana ksiezniczke to teraz masz. nawet przebojowa kobieta zakochana w swoim mezczyznie, nawet w mniejszym miescie potrafilaby sobie zorganizowac czas, poznac innych ludz itd. Potrafila by byc szczesliwa po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daj jej wiecej czasu na zaaklimatyzowanie sie w nowym otoczeniu. Ja mieszkam w bardzo duzym miescie i ciezko byloby mi odnalezc sie w mniejszym, po prostu kocham miasto a klimat mniejszych miejscowosci, miasteczek lub wsi nie kazdemu odpowiada, wiec ona wyladowuje swoje niezadowolenie na Tobie, pewnie podejmujac decyzje o przeprowadzce nie spodziewala sie ,ze to bedzie tak wygladac. Moze byc tez tak, ze nigdy tej zmiany nie pokocha, tak byloby w moim przypadku, jednak miasto ma wiele do zaoferowania zwlaszcza ludziom mlodym, ale fajne jest to, ze robicie sobie mini randki, proponuje jakies wycieczki dla odmiany, wspolne zajecia w ogrodzie jesli go posiadacie, to tez ja przyciagnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pracuje i jak na razie na pracę nie narzeka. Dziewczyny z pracy są od niej starsze, ale 5-10 lat różnicy to nie przepaść. Skończyliśmy remont w domu, więc zaproponowałem, żeby zaprosiła je na kawę, czy drinka. Zawsze to coś, niech nawet jej pomogą trochę w doborze dodatków do domu, bo ze mnie w tym zakresie to żaden ekspert i doradca. Niestety nie. Nie wiem czego ona się tak boi.... żeby poszła na głupi kurs angielskiego, to chyba z pół roku się produkowałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proekozielona
żeby poszła na głupi kurs angielskiego, to chyba z pół roku się produkowałem. masakra, masakra.... sadze ze tylko takie pindy jak Twoja zona moga byc kochane czuje sie sfrustrowana!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka:)
Może źle się czuć w małym mieście... ale podjęła taką decyzję razem z Tobą, więc jednak powinna trochę się postarać.. Trudno tu coś doradzić, może zacząć zapraszać Twoich znajomych? Jakieś przyjęcia? Albo razem pójść na basen itp. Jej czegoś brakuje, w sumie ja też nie czułabym się dobrze w małym mieście, ale w tej sytuacji trzeba rozmawiać, a nie wyżywać się na mężu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Enfant, też się nad tym zastanawiałem, kilka razy proponowałem, że możemy się zapisać do poradni, przecież to żaden wstyd iść do psychologa, czy psychiatry. Generalnie jest bardzo podatna na zmiany hormonalne, więc PMS i okres, to straszna huśtawka. Starszy kolega mówił, że po urodzeniu dziecka to powinno się to zmienić. Proekozielona, moja żona jest na prawdę świetną osobą, tylko ma problem, z którym nie potrafi sobie poradzić, a ja nie mam zamiaru zostawiać ją samą i przyglądać się z boku. Przecież nie o to chodzi w małżeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
FranciszekZ Enfant, też się nad tym zastanawiałem, kilka razy proponowałem, że możemy się zapisać do poradni, przecież to żaden wstyd iść do psychologa, czy psychiatry. Oczywiście,że żaden wstyd. A jeżeli nic się nie zmieni, to ucierpi na tym wasz związek. Musisz koniecznie z nią szczerze porozmawiać i podjąć z nią decyzję co dalej. Skoro przeprowadzka była WASZĄ wspólna decyzja, to ona nie może się teraz zachowywać jak rozkapryszona księżniczka, której się z założenia nic nie podoba, nie podejmie żadnych kroków aby sie zaaklimatyzować w nowym miejscu i ułożyć nowe , wspólne życie z Toba , a jedynie smęci i tęskni z tym wszystkim co było kiedyś. Generalnie jest bardzo podatna na zmiany hormonalne, więc PMS i okres, to straszna huśtawka. Starszy kolega mówił, że po urodzeniu dziecka to powinno się to zmienić. Prawdopodobnie na gorsze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno piszesz
to ksiezniczka na ziarnku grochu.W dupie sie pannie poprzewracalo.Wszystko ma na tacy i takie pierdolety wali Ci. Jakby przyszlo jej splacac kredyt z 40 lat, od razu by otrzezwiala. Rada- zamiast tak nad nia sie roztkliwiac , potrzasnac nia. Tylko ludzie malo inteligentni cierpia na nude. Skoro nie umie zajac czasu sobie , jest zwyczajnie tepa , jak olowek w rogu. Chlopie -to nie male dzieckio, tylko dorosla baba. Przestan byc tylko nianka sfochowanej panny. Jesli nie chce isc do psychologa, psychiatry, to i nie ma depresji. Czlowiek chory szuka pomocy. Ta jest rozkapryszona niunia. Daj alternatywe -albo wroci do zycia ( hallo tu ziemia) albo niech wraca do mamusi i kolezanek ze studiow. Powiedz wprost, ze wyczerpales mozliwosc pomocy, zainteresowania, zostal jej juz tylko, albo powrot w rodzinne pielesze , albo sznur w piwnicy. Zobaczysz terapia szokowa jest najlepsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chyba ja troche rozumiem.. :O niestety! choc Twoja zona rzeczywiscie troche przesadza. nie nadskakuj az tak, bo moze sie to zle skonczyc dla Ciebie, daj jej tez troche powalczyc o sama siebie i sytaucje w malzenstwie. a rozumiem ja dlatego, bo sama niedawno sie przeprowadzilam do miasta mojego chlopaka, zero znajomych, tylko jego nieliczni. z pracy nikt za bardzo, na sile nie szukam. i zaczynam tesknic. za swoimi znajomymi. za mozliwoscia wyboru jak chce spedzic wieczor.. i czasami mam wrazenie,ze tez mam zly humor i ze nieswiadomie nie odzywam sie do swojego chlopaka. tylko ze ja wiem, ze my oboje musimy sie starac. nie przeciagam struny, doceniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za pomoc, przynajmniej ja wyrzuciłem wszystko z siebie i czuję, że podładowałem akumulatory. Co jak co, ale w sprawach sercowych to lepiej nie słuchać rad kumpla "przy flaszce":D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno piszesz
jak chcesz sie bawic w nianke wolno Ci :-D obys za moment nie zakladal topa, ze z nudow i niezrozumienia twoja ksiezniczka znalazla gacha, co ja lepiej zrozumial i pocieszyl. Mieczak stary z Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aczytowazne..
faktycznie, fajny facet z Ciebie ! :) moze ona jest z rodzaju "gdybym miala to... i tamto byloby idealnie" a jak juz to ma to szuka kolejnych wymowek na bycie szczesliwa :) takie zycie a ona narzeka? jeju :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może i mięczak. Teraz wiem, że parę rzeczy w moim zachowaniu muszę zmienić, ale nie będę się uciekać do gestapowskich metod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozstaniem nie strasz, ale przestać jej nadkakiwać - musisz! To dorosła baba i nie musisz jej organizować czasu. Raczej nie bój się też na nią huknąć, jak znowu wyprowadzi Cię z równowagi swoimi fochami. Może wreszcie zauważy, że nie zachowuje się fajnie. Albo uzna Cię za furiata, zaciągnie na terapię i będziecie mogli popracować nad nią ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×