Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chyba juz ex

dłuuuuugie związki

Polecane posty

Wieloletnie związki zawsze mają duży wpływ na całe życie - dużo kosztują - emocjonalnie i finansowo. Jeżeli ktoś zostawia sobie "furtkę" to juz powinna zapalić się czerwona lampka. Pomijam już takie oczywiste kwestie jak chociażby dziedziczenie gdyby się coś stało. Prawo faworyzuje zalegalizowane związki, więc po iluś tam latach, jeżeli ktoś twierdzi, że ślub mu niepotrzebny to po prostu zakłada, że za jakiś czas zwinie się ze związku i chce to zrobić bezboleśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedy wreszczie dotrze
wydaje wam się, ze ślub bedzie dowodem na to, a spójrzcie ile par sie rozwodzi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moorland co do ślubu maja finanse, istnieje rozdzielność majątkowa, osoby z nieformalnych związków mogą spisać akt notarialny, każde moze mieć własne konto, małżeństwo nie jest gwarantem ,ze ktoś będzie rzygał kasę, często jest tak, ze mi mi najszczerszych chęci trudno jest znaleźć prace...i co wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasienka_Kasienka
5 lat razem, długo-niedługo... Ale nie nasza wina że poznaliśmy się mając po 17 lat... teraz mamy po 23 i szczerze mówiąc chciałabym w głębi serca jakiejś deklaracji czy po prostu założenia rodziny, ale wiem że materialnie nas na to nie stać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasienka_Kasienka
5 lat razem, długo-niedługo... Ale nie nasza wina że poznaliśmy się mając po 17 lat... teraz mamy po 23 i szczerze mówiąc chciałabym w głębi serca jakiejś deklaracji czy po prostu założenia rodziny, ale wiem że materialnie nas na to nie stać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytaj uważnie: prawo faworyzuje zalegalizowane związki. Czyli podpisując ten jeden papier nie musisz się martwić, że jak ci doniczka na łeb spadnie to rodzina "partnera" zabierze mu mieszkanie które było zapisane na ciebie. Chociażby takie coś. Oczywiście, to można załatwić poza małżeństwem, ale moim zdaniem to już chyba dowód jakieś reakcji alergicznej - biegać po notariuszach załatwiając to, co można mieć załatwione od razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Usunąć sie bezboleśnie? Jak dla mnie bomba, po co sie tułać po sadach wydawać pieniądze, to jest dopiero cierpienie psychiczne, strata czasu itp. nie podoba sie? To na razie... każde idzie w swoja stronę i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i właśnie chodzi o to, żeby nie marnować 10 lat swojego życia na kogoś kto z góry zakłada odejście...i najlepiej zostawienie jakiś długów, tudzież odejdzie z mieszkaniem, ciebie z niego wykopując :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym prawo nie zawsze faworyzuje takie związki, np. samotne matki maja więcej przywilejów niż kobiety będące w małżeństwie, moja koleżanka specjalnie nie hajta sie ze swoim ukochanym właśnie z tej prozaicznej przyczyny i sadze, ze juz sie nie hajtna bo po prostu do niczego nie jest im to potrzebne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego uważasz, ze osoba która nie chce sie hajtać od razu zakłada odejście? a osoba która sie oświadcza obiecuje dozgonna miłość? No błagam naprawdę w to wierzysz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasne ze slub nie jest
żadną gwarancją, że będzie się razem na zawsze. Ale to nie o to w tym chodzi. Raczej chodzi o to, że związek musi się rozwiajac. To co się nie rozwija umiera, proste. Ślub jak i dzieci przyczyniają się do rozwoju związku, jeśli tego nie ma to raczej wiadomo jak to się skończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedy wreszczie dotrze
miłośc musi sie rozwijać , wtedy rozwija się związek - nie poprzez formalne zaręczyny, ślub itp itd tylko porzez troskę i miłość się związek rozwija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj sie caly czas rozwija, właśnie dlatego ,ze nie jesteśmy hajtnieci, caly czas nad nami wisi, ze zawsze jeszcze możemy, powoli, nie nerwowo spokojnie do wszystkiego dochodzimy, po 4 latach on kupil dom (dla mnie bomba bo nie jestem jako małżonka obciążona żadnym kredytem, a swoje mieszkanie posiadam) ja robie prawko, jak nam sie znudzi życie we dwójkę to może jakiś potomek sie pojawi, planujemy podroze, wspolna firme, mamy przed soba wiele perspektyw, dokładnie to samo można robić po ślubie wiec pytam ponownie, po co mi ślub skoro to samo robię bez niego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"miłośc musi sie rozwijać , wtedy rozwija się związek - nie poprzez formalne zaręczyny, ślub itp itd tylko porzez troskę i miłość się związek rozwija." Dokładnie, amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasne ze slub nie jest
Nie dociera bzdury piszesz Jak kogoś bardzo kochasz to chcesz związek przypieczętowac i tyle. Jeśli tego nie robisz tzn że dalej nie jesteś pewien czy to ta właściwa osoba albo czekasz bo może trafi się coś lepszego. Nie mówię to o związkach bez ślubu ale z dziecmi bo to inna sprawa. Dzieci wtedy pieczetuja zwiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja was rozumiem bo tez tak myślałam, dlaczego mam mu gotować prac sprzątać, a nawet nie mam pierścionka i w końcu to odkryłam...bo go po prostu kocham i chce z nim spędzić życie, i nie potrzebuje do tego "bycia zona", nie potrzebuje karty przetargowej, czegoś w zamian by być dla swojego mężczyzny żoną - bez bycia żoną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
my jestesmy razem 9lat - i nudy nie ma :) Mieliśmy parę kryzysów, jak każdy, ale nic wielkiego. Nie mamy ślubu, ale odnoszę wrażenie, że Ty autorko piszesz o czymś innym. Sama przeczytaj: " znajdź pracę (szukał 4 lata!!!!!) a nawet jak nie masz pracy to dbaj o dom, spędzaj ze mną więcej czasu, więcej rozmawiaj, poróbmy coś razem, spacerujmy, myj się częściej i zadbaj o siebie- czy wymagałam za duzo?". Wygasła miłość, zostało przyzwyczajenie. I dobrze, że się rozstaliście, bo skoro 11lat facet się nie zmienił to raczej ma gdzieś czego Ty potrzebujesz, niestety. U nas jest tak, ze mówimy co nam przeszkadza, nawet jeśli czasem dla drugiej strony to trochę przkre. Obiecalismy sobie, że nie będziemy w sobie nic "dusić". No i staramy się:) Mamy 2,5letnie dziecko, ktore też dużo u nas zmieniło. Więc tak sobie myślę, nie żałuj tylko idź do przodu :) Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba juz ex
trolik- widzę że masz swoje zdanie i inne do ciebie nie dociera, no ok. W dyskusji ślub- konkubinat, poród naturalny- cesarskie cięcie, pis-po, bóg- ateizm ciężko dyskutować, bo każdy ma swoje zdanie i wartości w które wierzy i w sumie jest to dobre i potrzebne. ale co byś zrobił lub zrobiła gdyby twój facet lub twoja kobieta po 11 latach stwierdziła, że jednak nie pasujecie do siebie, nic was nie łączy, zostawił/wiła cie bez mieszkania, samochodu (ogólnie kasy), w sumie "wymagała" wyprowadzki, skoro - w tym wypadku ja pracowałam, wziełam kredyt, a teraz mam długi i wizję wyprowadzki z domu na który w 90% wykładałam kasę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasne ze slub nie jest
Trolik, no prosze Cie nie chciałabyś byc żoną??? nie wierze Nikt nie mówi tu o małżeństwie jako karcie przetargowej, tylko o ślubie jako o oficjalnym przypieczętowaniu związku, bo chcesz to zrobic bo kogos kochasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba juz ex
mireczkaa- ostatnio tak myslałam, że skoro np. ja przez 11 lat mówię mu np. "lubię herbatę, może mi zrobisz"? a on mówi ok, ale ja i tak nigdy tej herbaty nie dostałałam, to o czym to swiadczy? Otóż chyba o tym, że on ma gdzieś to że ja lubię herbatę. taki przykład to tylko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nicolka.....
Tez bym autorke (i cala mase innych kobiet) zostawila jak bym mi przez 11 lat trula o slubie... Liczy sie dla Was papierek i w tym pedzie po niego niezauwazacie malych, czasem duzo cenniejszych, dowodow milosci. Kobietki ogarnijcie sie, zaden slub Wam niczego nie zagwarantuje, no moze jedynie mega problemy przy ewentualnym rozstaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nicolka.....
No jak ja bym kupila na kogokolwiek mieszkanie (nie wyobrazam sobie takiej sytuacji :) ) to bym przedewszystkim poszla do dobrego psychiatry :) Sory ale Twoja naiwnosc, autorko, az mnie smieszy. Nic tylko pogratulowac twojemu ex...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
chyba już ex- szczerze Ci powiem, ze jak 11lat nie możesz się doczekac głupiej herbaty to... I powiedz mi z kim ty byłaś 11lat, ze teraz musisz spłacać kasę na jego mieszkanie, zostajesz bez samochodu, kasy????? Facet bez honoru, totalnie! Odżałuj tą kasę i ciesz się, ze się rozstaliście. A na przyszłość to powiem Ci tak- my wszystkie cenne rzeczy mamy jako współwłasność. I to nawet nie z powodu braku zaufania ale w razie śmierci, zeby nie było problemów. Takie minusy konkubinatu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trolik - jeżeli ktoś celowo utrudnia sobie życie załatwiając wszystko oddzielnie lub też tłumaczy, że żaden papierek nie jest potrzebny to z reguły nie zakłada trwałości związku więc nie chce się materialnie wiązać. Inna sprawa, taki konkubinat może mieć problemy z "rozwijaniem się" bo skoro nic się nie obiecało, to łatwiej jest postawić swoje widzi mi się nad dobrem związku i nie trzeba za to płacić. Ślub to jest nie mnie, nie więcej niż umowa finansowa i niejako dowód, że zależy ci na tyle, że jesteś gotów/gotowa podstawić na to (duże) pieniądze. Skoro już na wstępie ktoś się boi...to może lepiej szukać szczęścia gdzieś indziej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nicolka.....
Moorland no jak dla ciebie slub to zabezpieczenie finansowe to wspolczuje twojemu facetowi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ona-*-*-*
czy warto zaryzykowac kilkuletni zwiazek i spotkac sie z starym znajomym, który kiedys nie był całkiem obojętny??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
e tam, konkubinat może też miec swoje finasowe plusy- w razie czego nie zostajesz z długami męża :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba juz ex
nigdy nikomu nie trułam o slubie, ba nawet twierdziłam że mi to niepotrzebne, ale przyszedł taki czas, że zaczełam się zastanawiać dlaczego on nigdy nie poprosił mnie o rękę? Jak juz mówiłam chodzi mi o "chcenie" bycia z kimś, posiadania z tym kims dzieci, rodziny itp OPwszem mozna mieć to wszystko bez slubu, ale chodzi o deklaracje a nie o papier. Fakt oprócz tego są sprawy finansowe, dziedziczenie, wspólne długi, wspólny "majatek", potem nazwisko dzieci (bo tata ma inne, a mama inne).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×