Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chyba juz ex

dłuuuuugie związki

Polecane posty

Gość mireczkaa
autorko- a ile masz lat jeśli można spytac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba juz ex
mam 32 lata :) a niektórzy mówią, że durna jestem jakbym miała 15 :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ona-*-*-*
29 i pora podjac decyzje o dalszym zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
chyba już ex- to jesteśmy w podobnym wieku :) Na naukę nigdy za póxno moja droga :) Wykreśl z nicka chyba już i zacznij żyć. Bo jak czytam o Twoim byłym to myślę, ze dobrze się stało :) Moorland- nie można, chyba, ze się swiadomie wzięło wspólny kredyt:) a dług męża masz niejako " z automatu".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba juz ex
a jeszcze mam pytanie czy nie sądzicie, że żal po długim związku wynika z tego, że ktoś sobie coś zaplanował a nic z tego nie wyszło? Bo ja np. zawsze miałam tak, że jak poznałam tego faceta, to patrzyłam na to jaki jest, jaki ma charakter, co lubi w co wierzy itp, zakładałam po czasie że zawsze bedziemy się kochać, pomagać sobie itp., potem chciałam zobaczyć siebie w roli żony, matki, kobiety itp a tu nagle boom i gówno z tego będzie. Może jest mi po prostu żal marzeń, jak dziecku które chce cukierka, już go ma, już rozwija z papierka a tu ktoś mu go zabiera i wtedy to dziecko czuje żal, złość itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mireczkaa - ano widzisz, zazwyczaj jak latka lecą to pojawią się kredyty i zobowiązania finansowe czy tego chcemy czy nie. Wtedy i tak nie uniknie się albo awantury o to na kogo ma to być i rozstania, albo pozycji autorki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
Moorland- kredyt z konkubentem bierzesz świadomie, jest to Wasza wspólna decyzja. O kredytach męża możesz się dowiedzieć od firmy windykacyjnej, więc błagam Cię..:) Autorko- ja myślę, ze szkoda Ci tylu lat po prostu. Masz ponad 30 i zaczynasz życie od nowa. Ludzie chyba tak mają, ze boją sie nieznanego. Moja teściowa często mówi" lepsza bida ale znana" :) No i będąc z kimś tyle lat po prostu przyzwyczajasz się, ze był. Miałaś 20lat jak zaczynałaś ten związek-0 bardzo młodo. Też mam do Ciebie pytanie- przez tyle lat nie kapnęłaś się z kim zyjesz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SweeetGirL^^
Autorko jesteś straszna idiotką!!! Sory nie chce Cie obrażać ale potrzebujesz tego żeby ktoś dał Ci niezłego kopa w dupe żebyś się ogarnęła i otworzyła oczy!!! Jaka miłość?? Jakie serce?! Otrząśnij się! Przestań żyć wspomieniami, pewnie było wiele cudownych chwil itd ale przy tym facecie nic dobrego Cie już nie czeka! On Cie nie kocha. Zrozum to. Zasługujesz na prawdziwą miłość... Ale... JESTEŚ TCHÓRZLIWĄ BABĄ! Możesz to zmienić. Stań wreszcie na nogach, zawalcz o swoje! Postaw grubą kręchę i oddziel to co było od tego co będzie! Zmien swoje życie!! Przestań myśleć o tym bałwanie... On dał Ci do zrozumienia że nie chce z Tobą być! Chcesz żyć przy kimś takim?? Już nie chodzi tu nawet o honor... Ale o Twoje SZCZĘŚCIE!!! Rozstanie boli? Taaak boli! I bedzie bolało jeszcze mocniej! 11 lat... Szmat czasu. Ale naprawde chcesz kolejne lata spędzić z tym kretynem ktoremu nie zależy, nie stara się, nie zadeklarował swoich uczuć?? Zakończ to raz na zawsze. Poboli i przestanie... To cierpienie przyjmij z pokorą jako swoją drogę do prawdziwego szczęścia... Bo zobaczysz że to czego nie dał Ci twój partner kolejny da Ci to wszystko i jeszcze wiecej. Trzeba tylko chcieć. Odwagi! Powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miliony ludzi zyje w konkubinacie i jakos daja rade, nie wspomne o związkach homoseksualnych, sprawy finansowe naprawdę można zaplanować wcześniej, a jak sie jest z facetem ,ktory szuka pracy 4 lata no to zycze powodzenia, po slubie mialabys z nim jeszcze wiekszy problem,jesli jest takim darmozjadem musialabys go utrzymywac, nie moglabys go wywalic z domu jesli bylby zameldowany i takie tam,moja znajoma 15 lat bujała sie tak ze swoim bylym mezem - tragedia, a teraz przynajmniej nie musisz na niego patrzec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba juz ex
SweeetGirL^^- obiecujesz że tak będzie? :( ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba juz ex
niestety mam takie cholernie uciązliwe "COŚ" w charakterze że najpierw myslę o kimś a potem o sobie. Wiem, że TO mam i walczę z tym, bo myslę że to mnie blokuje w wieeeeeelu dziedzinach i w tej też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mireczkaa - widzisz, to działa w dwie strony. Mąż o kredytach żony też może dowiedzieć się już po fakcie. Więc po raz kolejny - ślub to niejako podpisanie umowy finansowej na bazie zaufania. Gdyby ludzie podchodzili do tego z odpowiednią powagą, a nie traktowali jako romantycznego cyrku nikt nie miałby problemów ze zrozumieniem sensu samego papierka. trolik - w normalnych krajach związki homoseksualne są legalizowane, zgadnij dlaczego? Ale masz rację, dobrze, że autorka jednak nie wzięła z nim ślubu. Tylko zastanowić się nad sensem związku powinna już dawno temu jak wykręcał się od wszelkich zobowiązań. Branie ślubu za szybko z samej miłości to głupota, jak każde inne biznesy zakładane pod wpływem emocji. chyba juz ex - Pewnie żal Ci marzeń, pewnie czujesz się oszukana i wykorzystana. Dałaś dużo od siebie, a teraz masz przez to same kłopoty. I to nie jest już kwestia slubu czy jego braku - po prostu taki facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
chyba już ex- ty, obiecac to Ci ludzie mogą smierc i podatki- bo to jedno w życiu pewne :):) Weź się za siebie i tyle! trolik- na kaffe to standard, ze każda babka chce ślubu tylko partnerzy im się nie oświadczają :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mireczkaa - akurat ten kafeteryjny standard jest zajebiście bolesny, bo większość nie umie nawet podać innego powodu niż "myślę, że on mnie nie kocha" + pół strony płaczących emotek...o i ślub MUSI być po 3 latach związku, bo potem związek jest "przechodzony".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trolik, no prosze Cie nie chciałabyś byc żoną??? A co to znaczy byc zona? Byc z kims hajtnieta ? Czy po prostu kochajaca kobieta, dbajaca o siebie, o swojego partnera, zadbana, kochającą seks ze swoim mezczyzna, partnerka szanującą odrębność drugiego człowieka, jednoczesnie majaca swoje zycie, gotujaca, sprzatajaca itp. itd. Jesli to drugie to jestem zona i pewnie lepsza niz nie jedna "prawdziwa " żona, co ciekawe 90 % facetów chcących zaciągnąć mnie do łóżka to mężowie czyiś żon, wolę być " nie żoną" mojego "nie męża" ktoremu che sie o mnie walczyc, tak jak mi kazdego dnia chce sie walczyc o niego, bez podejścia roszczeniowego i klepania, jesteś moim mężem to sie teraz ogarnij itp. Znam wiele cudownych małżeństw, szczęśliwych, kochających sie i tyle samo wolnych związków, ja wybieram te drugą opcję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njunnujn
Moorland jak długo jesteś ze swoim facetem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Akurat tu masz rację. Sama chęć "bycia żoną" to kiepski argument. Sama żona zostanę, jak mi to zwyczajnie będzie potrzebne. Przy czym już dostałam dziwne spojrzenia jak powiedziałam, że nie będę zmieniać nazwiska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
njunnujn - dłużej niż maksymalny termin "przydatności niezalegalizowanego związku" :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SweeetGirL^^
Wiem to po swoich znajomych... I ich 'przechodzonych' związkach. Chciały ślubu, miały marzenia o szczęśliwej rodzinie, bardzo kochały partnerów...a oni? Żyli sobie żyli, nic nie deklarowali, nic nie planowali, takie życiowe ciapy... A kobiety ich kochały w zamian co dostawały? No właśnie niewiele... Tylko marzenia w głowie a w życiu nic się nie zmieniało. I nagle rozstanie (albo oboje decydowali że to koniec, albo facet zostawiał, albo taka kobieta się ogarniała i rzucała kretyna) i co? Wszystkie moje znajome po długoletnich związkach znajdowały partnerów z którymi są szczęśliwe! Mam zaproszenie na ślub za dwa miesiące jednej z nich, jedna wyjechała daleko tam gdzie ten nowy mieszkał, kolejną już po ślubie planują dziecko... Dużo by wyliczać. Wszyscy Ci 'nowi' partnerzy to przeciwieństwa tych 'starych' - ustawieni, fajni, zabawni, z ambicjami, nieraz też z przejściami... Co najśmieszniejsze te bałwany z przechodzonych związków w większości są sami, bądź spotykają się z kimś na krótko, nie potrafią ułożyć sobie życia z inna...bo kobiety nie są ślepe. Widzą że przyszłości z nim nie ma. Także jeszcze raz mowie - ODWAGI!!! Warto spróbować nowego życia... Obiecuje Ci jedno-jak zatrzymasz go przy sobie na sto procent bedziesz tego żałowała! A jesteś w ostatnim momencie że możesz wszystko zmienić i założyć rodzinę z kimś nowym, lepszym. Bedziesz szczęśliwa ale napewno nie przy tym 'swoim'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trolik- na kaffe to standard, ze każda babka chce ślubu tylko partnerzy im się nie oświadczają wiem mirreczka bo sama byłam taka baba, gdzieś w archiwum pewnie sa moje żałosne posty, ale sie ogarnęłam w porę, przede wszystkim najpierw zaczęłam wymagać od siebie, bylam pieprzona księżniczką która myślała, ze juz za sam fakt, ze istnieje moj facet powinien mnie nosić na rekach i codziennie mi sie oświadczać, chyba zarty!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SweeetGirL^^ - myślę, że to nie "przechodzony związek" i brak ślubu jest przyczyną problemów, a tylko jednym z "objawów" charakteru tych ludzi i to chyba najmniej bolesnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SweeetGirL^^
Autorko cokolwiek nie zrobisz wspomnisz jeszcze moje słowa! Gwarantuje Ci to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba juz ex
no postaram się spiąć poślady i iść do przodu, cholera to "iście do przodu" pewnie bedzie wyglądało jak czołganie się po szkle, ale czy ja mam jakiś wybór? No raczej nie. ehh życie to kurde nie bajka cholera jasna no

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
chyba już ex- Ty wnioski wyciągnij z tych 11lat kochana. I czy to ze ślubem, czy bez znajdź faceta któremu się będzie "chciało" :) Dziewczyny, każda z nas sama wybiera co dla niej dobre- ja wole nieformalny związek, Moorland woli byc legalną żoną. Podstawa to żyć w zgodzie z samą sobą! Jesli chcesz być żoną- to do tego dąż, mów o tym partnerowi. Związek to sztuka kompromisów- ja już dawno odkryłam, ze nie ma ideałów i z pewnymi wadami muszę sie pogodzić. Grunt, ze po tylu latach czuję się wciąż kochana, pożądana i wiem, ze ktoś myśli o mnie. I tego Ci życzę :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ex- bedzie dobrze, z pewnością zasługujesz na kogoś kto odkryje w tobie kobiecość, poczucie wlanej wartości, kto cie doceni i wesprze, kto wiem moze wlasnie wtedy zrozumiesz ,ze wcale nie musisz byc zona, bo najwspanialszy związek jaki mamy w zyciu to ten z samym sobą - by Carrie Bradshaw ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SweeetGirL^^
Przyczyną problemów jest to że autorka nie potrafi zostawić kogoś kto nie daje jej tyle ile powinien... Bądźmy bardziej egoistkami i pomyslmy o sobie, o swoich szczęściu... Mówię to jako osoba pracująca z ludźmi mającymi problemy życiowe. Znam wiele ludzkich historii. Wielu znajomych. Ciągle powtarzają się podobne schematy, ciagle ludzie mają podobne problemy i podobne błedy popełniają. Tak trudno jest przyjrzeć sie sobie z boku... I zawalczyć o swoje biorąc pod uwagę przykłady z życia innych ludzi. Mechanizm działania, myślenia jest podobny w podobnych przypadkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mireczkaam- pozwolę sobie na drobną korektę - to mnie chcą na żonę, a że nie widzę żadnego "ale" w bliżej nieokreślonej, ale dalekiej przyszłości to czemu nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
Moorland- no chyba też chcesz być żona, prawda? W końcu pisałaś, że małżeństwo to ważna deklaracja, więc chyba nie wystarczy, że Ciebie chcą za żonę :):) SweetGirl- Ja zauważyłam, ze kobietom trudniej taki zdrowy egoizm przychodzi. Chyba to kwestia wychowania, tak sądzę. Że kobieta to głównie matka, ze to kobieta powinna zostac z dzieckiem itp. Faceci jakoś nie mają problemów z myśleniem o swoich potrzebach :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mireczkaa - ważna umowa przede wszystkim. Gdyby mi nie była kiedyś tam potrzebna (a nie jest powiedziane, że będzie) to nie rozważałabym tego. Sama miłość może się mieć dobrze w konkubinacie, ale zdaję sobie sprawę, że łatwiej wiele rzeczy załatwić mając ten papierek Jeżeli chodzi o chęć zostania żoną w klasycznym i trochę naiwnym tego słowa znaczeniu to już mi to obojętne, ale wiem, że mój partner bardzo by chciał ślubu i z pewnie z bardziej romantycznych niż finansowych powodów być moim mężem. To jest na swój sposób słodkie i biorąc pod uwagę, że od strony prawno-finansowej podchodzi do tego poważnie to nie widzę żadnego powodu dlaczego mielibyśmy ślubu nie brać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×